
Wszystko na sprzedaż! Rozmowa z Dominikiem Jałowińskim o NFT
Miejsce: Galeria Widna
Artyści: Michał Bratko, Dominik Jałowiński
Czas: 19.06 – 16.07.2021
Cracow Art Week KRAKERS 2021
Dominik Jałowiński: Sprzedaż cyfrowych plików oraz uproszczenie kwestii związanych z prawami autorskimi – tego wcześniej nie było. Jest to bardzo duża szansa dla artystów, którzy zajmują się sztuką cyfrową, i mam tu na myśli nie tylko twórców modeli 3d, ale też fotografii, wideo i muzyki. Dotąd zakup każdego dzieła, które możesz zapisać w postaci cyfrowej, wiązał się z koniecznością wykonania wielokrotnie bardziej złożonych działań niż w wypadku sprzedaży NFT. Transakcja taka ogranicza się do podania unikatowego adresu, co jest jednoznaczne z twoim podpisem. Dajmy na to, że zgłosi się do mnie ktoś z twoją pracą: jeśli zobaczę, że została stworzona z innego adresu portfela niż twój, to wiem, że ta praca nie jest oryginalna. Znając go (adres portfela), można też sprawdzić wszystkie transakcje, których dokonałeś.
Ciekawy jest sam rynek obiektów oparty o NFT, np. sprzedaż jednego piksela, pierwszego „tweeta”, dziesięciosekundowego klipu wideo artysty czy też pierwszych kolekcjonerskich obiektów CryptoKitties.
Tak, założyciel platformy Twitter, Jack Dorsey, swojego pierwszego „tweeta”, którego umieścił na tej platformie, wystawił na aukcję w formie NFT i sprzedał go za 2 mln dolarów.
Doskonałym przykładem NFT są CryptoKitties – ich kształt zależy od losowo generowanego zestawu zaprogramowanych „genów”; możne je też mnożyć, krzyżując ze sobą. Mają one poprzez swoją unikatowość charakter kolekcjonerski i sprzedawane są nawet po kilkaset tysięcy dolarów. W roku 2017 był to taki pierwszy szał na NFT poprzedzający pojawienie się OpenSea – jednej ogromnej giełdy umożliwiającej handel wszelkimi NFT opartymi o Ethereum. Teraz, na fali nowej bańki kryptowalutowej, pompującej ceny bitcoina, oraz pandemii, która przyczyniła się do bardziej dynamicznego rozwoju technologii internetowych, rynek NFT stał się światowym fenomenem, a artyści funkcjonujący wyłącznie w Internecie, tacy jak np. Beeple, który sprzedał swoją pracę za 70 mln dolarów, święcą finansowe sukcesy.
Wszyscy zaczęli o tym mówić. Dzisiaj już praktycznie każdy się orientuje czym jest NFT, przynajmniej pobieżnie, bo jest to tak elastyczna technologia, z tak wielkimi możliwościami, że trudno jeszcze przewidzieć, w co się zmieni. Wiadomo tylko, że zostanie jako system zapisywania unikatowych rzeczy w Internecie.
Załóżmy, że sprzedajesz obiekt cyfrowy. Czy kurs np. Tezosa jest stabilny, nie stracisz na tej transakcji? Jak przewidujesz jego najbliższy kurs?
Myślę, że NFT zmieni rynek sztuki. Wiele tak naprawdę będzie zależało od samych artystów i świadomości tego, czym jest sztuka oraz potrzeby większej demokratyzacji sztuki za pomocą sieci. To, co sieć zrobiła z informacją, to samo zrobi pewnie ze sztuką.
OK. Możesz stracić lub zyskać albo szybko zamienić na inną walutę, np. dolary, złotówki, cokolwiek. To już zależy od Ciebie. Jeżeli już wchodzisz w rynek kryptowalut, to możemy założyć, że część środków będziesz chciał inwestować dalej. Wszystko zależy od strategii, jaką obierzesz. Tezosy możesz od razu zamienić na dolary lub złotówki. W wypadku Ethereum jest to jeszcze prostsze, bo istnieją zdecentralizowane giełdy działające na zasadzie aplikacji na stronie internetowej, i wymieniasz to na dolary oparte na Ethereum, tzw. stable coins – stabilne monety, które są tak zaprogramowane, że zawsze są warte jednego dolara.
W logotypie Tezosa dopatrywałbym się symbolu karty tarota Wisielca, ze względu na charakterystyczne ułożenie nóg postaci w tzw. czwórkę. Ta karta nie wróży dobrze w interesach, ale oznacza też zmianę perspektywy. Nie są to jeszcze na razie transakcje stabilne, prawda?
No wiesz, Tezos w ciągu ostatnich dwóch miesięcy stracił 30% wartości. Nie sposób przewidzieć, co będzie z Tezosem, są to technologie „open source’owe”, które stale ewoluują, są synergiczne, a poszczególne platformy „zrzynają” to oprogramowanie wzajemnie od siebie. Tezos od początku został stworzony w celu wypuszczania NFT i jest nastawiony na legalny rynek. Jeżeli będzie używany, to nie zginie. Ostatnio Formuła 1 – McLaren – podpisał umowę z Tezosem, żeby wypuszczał NFT. Istnieje więc duże prawdopodobieństwo ustabilizowania jego kursu, bo jest to cały czas najtańsza, najszybsza i ekologiczna kryptowaluta, obsługująca np. „hic et nunc” (platformę do obrotu NFT).
Chociaż wśród wielu entuzjastów technologia NFT znana jest od 2012 roku, to jest ona na razie w początkowej fazie rozwoju. Jakie pokładasz nadzieje w cyfrowym uwierzytelnieniu?
Nie, to nie jest znane od 2012 roku. Na ostatnie j aukcji Sotheby’s, która odbyła się 10 czerwca 2021 pod hasłem „Natively Digital”, za 1 mln 400 tys. dolarów została sprzedana praca Kevina McCoya zapisana jako NFT (na „blockchainie” Ethereum), pierwotnie w 2014 roku. Pierwsze takie powszechnie udostępniane narzędzia zaczęły się pojawiać w 2017 roku i było to wtedy pewnego rodzaju obietnicą (nadzieją); w 2018 roku została utworzona pierwsza giełda OpenSea, czyli – jak widać – technologia jest znana tak gdzieś od trzech, czterech lat.
Myślę, że NFT zmieni rynek sztuki. Wiele tak naprawdę będzie zależało od samych artystów i świadomości tego, czym jest sztuka oraz potrzeby większej demokratyzacji sztuki za pomocą sieci. To, co sieć zrobiła z informacją, to samo zrobi pewnie ze sztuką.
Czy widzisz możliwości ominięcia dzięki NFT instytucji w obrocie sztuką?
Już jest taka szansa. Jest jednak za wcześnie, aby mówić o tym, czy sieć odwzoruje w skali 1:1 zależności z realnego świata. Tak jak w sztuce nastąpiła zmiana najpierw po pojawieniu się instytucji mecenatu, a potem prywatnych galerii, tak teraz – dzięki technologii „blockchain”, a co za tym idzie NFT – mamy według mnie kolejną zmianę, i jest to jakościowo przeskok tego samego typu.
Masz na myśli powstawanie takich platform – „smart kontraktów” – jak niezależne zdemokratyzowane „hic et nunc”? Dzieci, bawiąc się w Robloxie i Minecrafcie, są bardzo przywiązane do własności. Przeżywają straty „itemków” na równi z realnymi zabawkami, których nota bene coraz mniej potrzebują. W Pixel Worlds walutą jest Bytecoin, można za nią kupić i sprzedać przedmioty. Są one wyznacznikiem poziomu „skillsów” w grze.
No widzisz, dzieciaki już to czują, ale działa to inaczej. Obraz mogę zduplikować, ale NFT nie może mi odebrać nikt. Reprodukcji obrazu cyfrowego w Internecie nie unikniesz.
A co do hicetnunc.xyz – powstało to jako swego rodzaju społeczny eksperyment. Stworzył je Brazylijczyk Rafael Lima, który określa sam siebie jako „socjologa zajmującego się kodowaniem i badaniem wywrotowych agencji”. Platforma ta jest w tym momencie jedną z najbardziej popularnych w świecie NFT, jeśli chodzi o użyteczność i obrót. W ciągu trzech miesięcy powstało tam 150 tys. NFT. Swój sukces zawdzięcza po pierwsze temu, że jest oparta na innym „blockchainie” niż Ethereum (bitcoin w sferze NFT), na którym powstaje ponad 90% NFT. Ethereum to pionier technologii, ale jest to w tym momencie jeszcze nieekologiczny, energożerny łańcuch, w przeciwieństwie do łańcucha, na którym oparte jest „hic et nunc”, które – będąc „blockchainem” – jest energooszczędne. Wokół niego skupia się społeczność artystów. Doceniło je już wielu takich, którzy zajmują się sztuką cyfrową i nie są ślepi i głusi na problemy środowiskowe. Zaczęli promowanie tej platformy i wypuszczanie swoich prac. Są to artyści, którzy zajmują się sztuką generatywną; bardzo często to profesorowie znanych uniwersytetów, artyści ze świata sztuki sprzedawani w Christie’s albo w Sotheby’s, często pionierzy technologii sztucznej inteligencji.
Obecnie na „hic et nunc” pojawiają się narzędzia służące do prowadzenia aukcji, filtrowania wyszukiwania prac. Tworzą to ludzie z pasją.
Pojawiają się także kuratorowane platformy ze sztuką cyfrową, np. Chimera czy SuperRare.
Są one bezpieczniejszą formą inwestowania w sztukę. Możliwe, że pojawią się też publicznie kuratorowane platformy.
Jak wygląda bezpieczeństwo samej transakcji? Czy „smart kontrakt” jest tak zaprogramowany, że transakcja jest już unikatowym certyfikatem zapisanym w niezmiennym łańcuchu bloków u wszystkich użytkowników?
Tak. Transakcja automatycznie generuje uwierzytelnienie cyfrowe.
Chodzi więc o całkowitą transparentność.
Dokładnie tak, bo dotąd w realnym świecie nie byłeś w stanie skontrolować, ile ktoś wypuszcza np. odbitek zdjęcia z jednego negatywu. Nie możesz przecież komuś co pięć minut zaglądać do pracowni.
Czy ta transparentność nie brzmi dla ciebie odrobinę złowrogo?
Jak każda technologia, także ta ma swoje mroczne strony: może służyć do permanentnej inwigilacji, bo mamy tu sytuację, w której raz zapisane dane zostają w Internecie na zawsze i nie da się ich już w żaden sposób wykasować czy podmienić. Telefon w twojej kieszeni może zapisywać na „blockchainie” każdy twój ruch, sekunda po sekundzie. Rząd może stworzyć swój „blockchain”, połączyć go ze sztuczną inteligencją i w pełni kontrolować każdy twój ruch w realnym świecie, i takich przerażających dystopijnych scenariuszy mogą być setki XD. Ale może ci to dać równocześnie transparentność i pewną wolność…
Brzmi to utopijnie. Odwrotnie – każdy mógłby kontrolować wydatki państwa, mieć dostęp do zapisu wszystkich transakcji?
Tak, a przyszłością mogą być „smart kontrakty”, które można ze sobą łączyć i które mogą służyć do głosowania i zawierania konsensusu w demokratycznych wyborach. Nazywa się to DAO (Decentralised Autonomous Organisation). Jest to jeszcze jedna część technologii „blockchain” wzmacniająca zaufanie i demokratyzująca organizację społeczności internetowych. Każdą taką platformę możesz stworzyć jako DAO, rozesłać do społeczności równą ilość głosów i ta społeczność zaczyna dogadywać się ze sobą…
Tych głosowań nie można sfałszować.
Nie można sfałszować i wszystko jest zautomatyzowane, wszystko można sprawdzić, wszystko można zmienić, bez potrzeby wzajemnej znajomości pomiędzy użytkownikami danej organizacji. Mogą oni być rozproszeni po całym świecie i nadal podejmować wspólne decyzje… no i jest to wkręcające.
Tak, bo jest to jakaś społeczność oparta na wiedzy i uczestnictwie w czymś nowym…
Mam nadzieję, że są to technologie, na których będzie oparty Internet… kiedyś. Bo w tym momencie Internet nie jest w ogóle narzędziem demokratycznym, chociaż po to został stworzony.








W nawiązaniu do naszej wystawy w Widnej: Void Connoisseur. Wszystkie obiekty z niej zostały „ztokenizowane” na „hic et nunc” . Dla mnie ma to znaczenie symboliczne, ponieważ prace zyskały w ten sposób bardzo realny charakter w świecie wirtualnym. Czym jest to dla ciebie?
wystawy Void connoisseur w wersji beta
(https://www.cryptovoxels.com/s/widna)
Daje mi to poczucie większego zasięgu, rozszerzenia rzeczywistości o wymiary, które stają się realne w jednym momencie; poczucie, że te założenia konceptualne, które mamy w realu, możemy zrealizować w przestrzeni wirtualnej.
Przenosimy prace do wirtualności, gdzie mają unikatowość i konkretną wartość, i można je nabyć.Można je też pokazać w ciekawy sposób na platformie „cryptovoxels”. To dowodzi, że przyszedł moment, kiedy wirtualna rzeczywistość jest w naszym życiu już naprawdę głęboko.
Przypomnijmy: zrobiłeś już jeden projekt w „cryptovoxels”: Czas wyborów w Galerii Foksal. Jest tam cyfrowa wersja obrazu czaszki, którą pokazaliśmy również w Widnej. Czy jest to ten sam cyfrowy obiekt, który wystawiłeś na sprzedaż?
Dla mnie ta instalacja jest takim azylem, moją pracownią, galerią, warsztatem – mam go w sieci. Daje mi to poczucie własności, czegoś, co jest realne, bo ma realną wartość, chociaż niczego, co w niej jest, nie chcę sprzedawać, nie jest to przestrzeń komercyjna. Nie na sprzedaż!
A na naszej wystawie wszystko jest na sprzedaż! 💰😜🤑
XD tak, tu wszystko jest na sprzedaż i jest 100% NFT!









Michał Bratko
Ur. w 1979 roku w Lublinie. Absolwent ASP w Krakowie. W pracy artystycznej, inspirowanej często typografią, porusza tematy związane z szukaniem sensów w obrębie znaków, odwracaniem znaczenia, sensualnością słowa. Od 2016 roku prowadzi z Kingą Nowak galerię Widna, w której powstało blisko trzydzieści projektów. W 2019 roku obronił pracę doktorską na Wydziale Sztuki UP w Krakowie.

Dominik Jałowiński
Ur. w 1981 roku w Lublinie. Absolwent ASP w Warszawie. Mieszka i pracuje w Warszawie. Malarz, performer, współtwórca galerii Śmierć Frajerom. Jego prace można było oglądać m.in. w Galerii Foksal w Warszawie, Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, a także w Ludwig Muzeum w Budapeszcie i Muzeum Historii Jugosławii w Belgradzie.