Nr 5 wiosna 2022 dyplomy Zuzanna Pieczyńska

Każdego roku w Polsce znika małe miasto

Autorka: Zuzanna Pieczyńska
Tytuł: Każdego roku w Polsce znika małe miasto
Praca dyplomowa na Wydziale Malarstwa
Promotor: prof. dr hab. Zbigniew Bajek
Pracownia: I Pracownia Interdyscyplinarna
Recenzent: dr Katarzyna Makieła-Organisty

Zuzanna Pieczyńska, Krysia, 2021, olej na płótnie, 90 × 120 cm, (fragment)

Każdego roku w Polsce znika małe miasto. To stwierdzenie może wydawać się abstrakcyjne, wręcz niedorzeczne. Na próżno przecież szukać informacji o tym, że z mapy wymazane zostało Działdowo, Mrągowo czy Bochnia. Jednak jakkolwiek niedorzeczne czy abstrakcyjne może się wydawać – jest ono prawdziwe. Każdego roku w Polsce znika około dwadzieścia tysięcy ludzi – to wielkość jednego miasta. Około osiem tysięcy zaginięć́ rocznie dotyczy dzieci poniżej siedemnastego roku życia.

Brutalnie i bezosobowo brzmią te słowa wobec historii moich bohaterów. Ania, Tomek, Seweryn i Ola – każde z nich zasila statystyki, ich imiona blakną, zestawione z bezwzględnymi liczbami. Surowość cyfr zdaje się pomagać zapominaniu, że każda z nich oznacza przecież czyjegoś bliskiego, niepowtarzalnego człowieka, którego historia pisana przez lata niespodziewanie się urwała. Takich ludzi jest rocznie w Polsce około dwa tysiące – dziesięciu procent z ogólnej liczby zaginionych nie udaje się odnaleźć.

To właśnie oni – Ania Jałowiczor, zaginiona w roku 1995 w Simoradzu; Tomek Desecki, widziany po raz ostatni w 2002 roku na przystanku w Żydowie pod Włocławkiem; Seweryn Adamczyk, który zniknął w Krakowie w roku 2013 i Ola Gładysiak, której trop urywa się we Włocławku w roku 2019 – są głównymi bohaterami mojej pracy dyplomowej. Ślady zaprowadziły mnie do ostatnich znanych miejsc ich pobytu, i to właśnie tam postanowiłam ich sportretować, wkomponowując ich sylwetki w otoczenie, z którego zniknęli. Każdy z punktów, w których widziani byli po raz ostatni, odwiedziłam osobiście, stawiając kroki tam, gdzie znajdowali się Bohaterowie moich obrazów. Całe przedsięwzięcie nie byłoby to możliwe bez wsparcia Fundacji Itaka i rodzin Zaginionych.

Niebo na każdym z obrazów przesłonięte jest ciężkimi deszczowymi chmurami. Próbując wyobrazić sobie sytuację permanentnego braku wiedzy o losie bliskiej osoby, przypominam sobie moment poprzedzający burzę, kiedy wszystko wskazuje, że za moment lunie. Brakuje powietrza, duchota sprawia, że atmosfera staje się nie do zniesienia. W powietrzu wisi napięcie, które może rozładować tylko deszcz.

Chwila zaraz przed burzą jest momentem granicznym, momentem przejścia, przełomu. W antropologii taką sytuację nazywamy stanem liminalnym, pochodzącym od łacińskiego słowa „limen”, czyli próg. Byt liminalny, to taki, który przebywa na progu – już nie na zewnątrz, ale jeszcze nie wewnątrz – cechuje go ambiwalencja.

 

Moment przed burzą jest jak punkt kulminacyjny utworu. Z nieba spada deszcz i atmosfera opada, powietrze staje się lekkie, czuć spokój po rozładowaniu. Co jednak, jeżeli ulewa wcale się nie zrywa, a cisza przed nią wcale nie trwa chwilę, lecz tygodnie, miesiące, lata? Co, jeżeli napięcie, niepokój, nieznośne uczucie duchoty i ciężkości nie znika? Co, jeżeli – pomimo modlitw o deszcz – ciemne chmury wciąż wiszą nad miastem i nie spada z nich ani kropla?

Kiedy ustalenie położenia i sytuacji zaginionego staje się niemożliwe, to przenosi się on do przestrzeni liminalnej – pomiędzy jednym stanem a drugim, między życiem a śmiercią. Ciężkie burzowe chmury nie dają deszczu. W stadium przejściowym unieruchomieni są również jego bliscy. Życie ludzi, których ukochana osoba odeszła bez pożegnania, często zatrzymuje się w momencie utraty. Trwają oni w przestrzeni liminalnej, w której granice pomiędzy utratą a żałobą, życiem a śmiercią, obecnością a nieobecnością pozostają zatarte. Uwięzienie w niejednoznacznej, nierozwiązanej żałobie, zostawia ludzi w poczuciu bezsilności i niepewności. Wielu z nich przyznaje, że pragnie przerwania tego stanu, nawet za cenę ulewy.

Osoba zaginiona, pomimo że nieobecna fizycznie, nierzadko wciąż funkcjonuje w strukturze rodziny, która zachowuje się tak, jakby ta osoba ta przebywała razem z nimi. Rodzina może wciąż zostawiać dla niej miejsce przy stole czy kupować prezenty z okazji świąt i urodzin. Pomimo upływu lat, miejsce bezustannie pozostaje niezapełnione, a prezenty nierozpakowane.

Częścią pracy dyplomowej są oprawione podobrazia. Ich powierzchnia przewrotnie pozostaje pusta. Biel płótna kontrastuje z bogato zdobioną ramą. Oczekiwalibyśmy, że zobaczymy obraz lub zdjęcie upamiętniające znaczący moment. Pierwsza Komunia? Ślub? A może puste miejsce między ramami byłoby portretem wykonywanym z okazji wizyty fotografa w szkole? Czas się jednak zatrzymał, zanim te wizerunki miały okazję powstać. Osoby zaginione nie dorastają i nie starzeją się. Lata mijają, a podobrazia wciąż pozostają białe i gładkie. Jeżeli jednak podejdziesz do pustych płócien, możliwe, że zobaczysz Annę, Tomasza, Seweryna i Aleksandrę. Być może ich czas płynie gdzie indziej. Być może kiedyś się dowiemy, gdzie to miejsce się znajduje.

Ania Jałowiczor zaginęła 24 stycznia 1995 roku, wracając ze szkolnej dyskoteki karnawałowej w Simoradzu (woj. śląskie). Miała wtedy zaledwie 10 lat.

Tomek Desecki ostatni raz widziany był rankiem 15 stycznia 2002 roku na przystanku PKS w Żydowie (woj. kujawsko-pomorskie). Rodzina wierzy, że wstąpił do zakonu. Tomek w momencie tych wydarzeń miał 18 lat.

Seweryn Adamczyk 17 marca 2013 roku wsiadł do autobusu jadącego do Krakowa. Ostatni sygnał z jego telefonu wysłany został z okolic mostu Dębnickiego. Seweryn miał wtedy 16 lat.

Ola Gładysiak zaginęła 11 marca 2019 roku. Po wszczęciu poszukiwań, psy tropiące doprowadziły do ostatniego filaru na moście im. Rydza Śmigłego we Włocławku. Ola miała w tamtym czasie 17 lat.

Zuzanna Pieczyńska

Zuzanna Pieczyńska

Urodzona w 1994 roku w Gdańsku. Tytuł magistra zdobyła na Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie w 2021 roku, broniąc dyplomu z malarstwa w pracowni prof. Zbigniewa Bajka. W malarstwie orbituje wokół tematu człowieka i emocji, zwracając szczególną uwagę na psychologiczną głębię portretowanego. Nadając pracom oniryczny charakter, balansuje pomiędzy realizmem a surrealizmem. Poprzez obrazy pragnie wywołać u widza reakcję emocjonalną, odwołującą się do jego osobistych przeżyć.