Nr 5 wiosna 2022 recenzja dyplomu Katarzyna Makieła-Organisty

Ocalić całe miasto

Recenzja pracy magisterskiej Zuzanny Pieczyńskiej pt. Każdego roku w Polsce znika małe miasto

Autorka: Zuzanna Pieczyńska
Tytuł: Każdego roku w Polsce znika małe miasto
Praca dyplomowa na Wydziale Malarstwa
Promotor: prof. dr hab. Zbigniew Bajek
Pracownia: I Pracownia Interdyscyplinarna
Recenzent: dr Katarzyna Makieła-Organisty

Zuzanna Pieczyńska, Seweryn Adamczyk, Kraków 2013, 2021, olej na płótnie, 80 × 130 cm, (fragment)

Zastanawiam się, od czego powinnam zacząć? Wszystkie słowa wydają się zbyt małe wobec ciężaru problemu poruszonego przez Zuzannę Pieczyńską w pracy dyplomowej. Gdy po raz pierwszy zobaczyłam obrazy Magistrantki, byłam nimi wstrząśnięta. Zastanawiałam się, jak to jest możliwe, że ktoś ma psychiczną siłę, aby zajmować się tak trudnym tematem, jakim jest zaginięcie człowieka. Dlaczego malarka postanowiła opowiadać o tego typu doświadczeniach? Pojawił się dyskomfort, że te przedstawienia oglądam w przypadkowym miejscu, w uczelnianym korytarzu. W zestawie dyplomowym widzimy obrazy, które w sposób bezpośredni powtarzają konkretne zdjęcia osób zaginionych. Są również obrazy, przy malowaniu których malarka korzystała z fotografii, aby skonstruować własne opowieści, a ukazane przez nią historie nie wydarzyły się w rzeczywistości. Paradoksalnie, obrazy będące konstrukcjami myślowymi malarki, oddane są w sposób bardziej realistyczny niż obrazy, które powtarzają zdjęcia. Te bowiem zdają się bardziej powściągliwe w swym realizmie – twarze są niewyraźne, przestrzenie wokół postaci zostały jedynie zasugerowane, kolory przytłumiono. Malarka panuje nad środkami wyrazu, nie pozwalając sobie na przekroczenie cienkiej granicy manipulującej ludzkimi emocjami. Zarówno w obrazach, rysunkach, jak i w tekście pracy magisterskiej z wielką delikatnością odnosi się ona nie tylko do osób zaginionych, ale też do uczuć i przeżyć tych, którzy wciąż jeszcze czekają na powrót swoich bliskich. Obrazy, w których ograniczone zostały środki wyrazu, a także te, które są kunsztownie namalowanymi opowieściami, ujawniającymi wyśmienity warsztat malarski, pozostawiają widza w stanie niepokoju. Wątek ten dobrze znamy w sztuce. Odnajdujemy go m.in. w malarstwie Caspara Davida Friedricha, Vilhelma Hammershøia, Edward Hoppera, Andrew Wyetha, gdzie dające się uchwycić napięcia społeczne z biegiem lat wcale nie tracą na sile. Na myśl przychodzi również malarstwo Karola Palczaka, który podobnie jak Magistrantka tworzy obrazy w oparciu o zdjęcia. W jego pracach, tak jak w obrazach Zuzanny Pieczyńskiej, oprócz manualnej sprawności i umiejętności warsztatowych wyczuwalne jest napięcie, potęgujące niepewność, zapowiedź niebezpieczeństwa. Godnym podkreślenia wydaje się fakt, że są dziś młodzi artyści, którzy z determinacją podejmują trudne tematy. W sposób szczególny moją uwagę zwraca obraz zatytułowany Krysia. Oprócz tego, że namalowany jest po mistrzowsku, jest on wyjątkowo przejmujący. Tworzy autonomiczną wypowiedź artystyczną, czytelną dla odbiorcy, nawet bez znajomości kontekstu czy powodu dla powstania kompozycji. Niemoc emanująca z ukazanego wnętrza potęguje wanitatywną wymowę, skłaniając – jak pisali fenomenologowie – do „wczucia się” (Einfühlung) – w tym przypadku w stan bezsilności, czy wręcz depresji. Wczucie się, jak powiada Edyta Stein, pozwala na lepsze rozpoznanie stanu psychicznego drugiego człowieka. Znamienne, że malarka tytułuje swoje obrazy tak, jakby były one osobami a nie przedmiotami. Zuzanna Pieczyńska nie waha się więc podjąć wyzwania, by zderzyć się odważnie z tematem, który jest bolesny. Ma zapewne świadomość, że dla widza, ale również dla niej samej, jest to wyprawa niezmiernie trudna i ryzykowna, gdyż może pozostawić nieodwracalne ślady w psychice.

Czy warto więc podejmować tak trudne tematy? Jeśli tak, to w jakim celu? Powrócę raz jeszcze do pytania, które nasunęło mi się przy pierwszym kontakcie z obrazami Zuzanny Pieczyńskiej. Dlaczego malarka postanowiła opowiadać o tak dotkliwych doświadczeniach? Jedną z przyczyn jest zdarzenie, o którym pisze we wstępie tekstu pracy magisterskiej. Sama doświadczyła takiej traumy w młodym wieku. Fakt ten nie wyczerpuje jednak odpowiedzi. W tekście czytamy, że jeździła nawet do miejsc, w których zaginione osoby widziane były po raz ostatni. Z głębokim przejęciem wspomina zobaczone przestrzenie, a każda z nich ma odmienny charakter. Można powiedzieć, że w miejscu ostatniego śladu Zuzanna Pieczyńska duchowo spotyka się z każdym z zaginionych. Podejmuje nadludzki wysiłek, na który być może nie mają już siły najbliżsi. Ona też staje się kimś bliskim, jest Tą, która przejęła się losem Osoby, i to nie jednej, lecz wielu. Pomimo swej bezsilności stara się spojrzeć na nich raz jeszcze, z akceptacją, z miłością, niosąc wszystkie te słowa, które przez lata przechowywane były właśnie dla nich.

Magistrantka swym działaniem daleko wykracza poza zagadnienia malarskie. Poprzez nieprzeciętną wrażliwość, zaangażowanie oraz dogłębne poznanie problemu ludzkich zaginięć, Zuzanna Pieczyńska może pomóc osobom trwającym w stanie liminalnym wydostać się ze strefy zawieszenia. Warto dodać, że Dyplomantka skontaktowała się z Fundacją Itaka, zajmującą się poszukiwaniem osób zaginionych, i otrzymała od Fundacji zgodę na skorzystanie z danych oraz wizerunków osób zaginionych. Przeżywając każdą historię indywidualnie, pozwala tym osobom odejść, a jednocześnie ocala je od zapomnienia. Wielogodzinne malowanie ich twarzy sprawia, że malarka przebywa z nimi pewien czas. Ślad za śladem, przedstawiając na płótnie wizerunki, ochrania te osoby przed zapomnieniem, niejako zachowuje ich istnienie dla świata.

Tekst magisterski napisany jest z dużym talentem literackim, zawiera wiele odniesień nie tylko do malarstwa, historii sztuki, poezji, ale również do literatury z zakresu psychologii i filozofii. Tekst ten zdaje się nie mieć zakończenia, tak samo jak opisane historie. Malarka nie pozwala sobie na wyciąganie wniosków, dających ująć się w kilku okrągłych zdaniach. Kończy wypowiedź krótkim stwierdzeniem, które raz jeszcze wyznacza i potwierdza sens jej pracy i zaangażowania: „W Polsce rocznie ginie około 20 tysięcy ludzi. Żadna z tych osób nie jest jedynie cyfrą w statystyce. Każda z nich jest niepowtarzalnym człowiekiem”.

Zuzanna Pieczyńska nie boi się spojrzeć w oczy drugiemu człowiekowi przepełnionemu cierpieniem. Nie boi się z nim być. Całość prezentowanego dyplomu jest świadectwem wielkiej wrażliwości, wielkiego człowieczeństwa, którego odbiorca jest świadkiem i którego może się od Zuzanny Pieczyńskiej uczyć. W kontekście obecnych, dramatycznych wydarzeń na granicy polsko-białoruskiej trzeba mieć nadzieję, że pośród nas zawsze znajdą się ludzie, którzy za sprawą swej wrażliwości mogą ocalać innych.

Życzę Magistrantce, aby jej dyplom mogło ujrzeć szersze grono odbiorców i aby znalazły się instytucje, które pokażą przygotowany zestaw obrazów wraz z ich komentarzem w placówkach wystawienniczych w Polsce. Całość pracy magisterskiej Zuzanny Pieczyńskiej oceniam celująco i zwracam się do komisji z prośbą o wyróżnienie prezentowanego dyplomu.