Nr 13 wiosna dyplomy Erwin Jeneralczyk

Przestrzenie szumu

(fragmenty pracy)

Autor: Erwin Jeneralczyk
Tytuł: Przestrzenie szumu
Praca dyplomowa zrealizowana na Wydziale Intermediów w katedrze Archisfery
Promotor: dr hab. Grzegorz Biliński, prof. ASP
Recenzent: prof. dr hab. Piotr Zawojski
Praca otrzymała nagrodę główną Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego podczas 10.
Konkursu Najlepszych Dyplomów Sztuki Mediów WRO we Wrocławiu i towarzyszącej mu wystawy PRÓG

Erwin Jeneralczyk, „Przestrzenie szumu”, fot. Julia Filipowska

Słowo „szum” jest pojęciem niejasnym, względnym, używanym zamiennie do określenia bardzo wielu kontekstów. W języku polskim jest słowem z pogranicza onomatopei, sugerującym przede wszystkim kontekst audialny. Może być utożsamiane z chaosem lub przypadkiem. Można rozumieć je również jako zniekształcenie komunikatu, zaciemniające jego pierwotną przejrzystość lub przeciążenie informacyjne, które zamienia istotne informacje w niepokojący hałas. Obcowanie z układami chaotycznymi może wywoływać w człowieku stan głębokiego relaksu lub stan pełen niepokoju. Jednak w każdym wypadku jego skomplikowane zależności wymykają się logicznej analizie umysłu. Ten, podążając za logiką teorii komunikacji Shannona, przy około 11 milionach bitów na sekundę informacji sensorycznych jest w stanie przetwarzać od około 2 do 41 bitów (informacji) na sekundę  1  1  J. R. Pierce, J. E. Karlin, Reading rates and the information rate of a human channel, „The Bell System Technical Journal”, 36, 1957, nr 2, s. 497–516. ↩︎. To za mało, aby dostrzec bardziej skomplikowane systemy zależności w zewnętrznym świecie. Dlatego szum często staje się rozmytym tłem doświadczania bądź przestrzenią, w której – pomiędzy zakłóceniami komunikatu – dopowiadane są własne sensy. Przedmiotem moich dociekań jest – z jednej strony – fenomenologia szumu samego w sobie, a z drugiej – proces wynurzania się z niego zorganizowanych struktur, form, organizmów czy myśli. Szczególnie interesują mnie sytuacje doświadczania niejasności, migotania znaczeń – stanów bycia na krawędzi poznania, a więc dialektyki: szumu z sygnałem, zakłócenia z informacją. Podczas pracy nad tą tematyką, pojęcie znaczeniowe szumu zostało w moim rozumieniu dość szeroko rozciągnięte. Znaczącą inspiracją stały się teorie, zagadnienia naukowe, takie jak kodowanie predykcyjne, teoria chaosu, matematyczna teoria komunikacji Shannona, jak i kontekst filozoficzny podjęty w Krytyce czystego rozumu I. Kanta. Szum rozumiem jako przejaw chaosu, stan pierwotny, punkt wyjścia do nieskończonej samoorganizacji – zarówno natury, kultury, jak i ludzkiej percepcji – który bezbrzeżnie wypełnia doświadczenie w każdym obszarze życia. Przypadkowość i chaos odbieram jako budulec, matrycę, na której natura może stwarzać siebie na nowo w nieskończoność. Od fluktuacji elementarnych cząsteczek w kosmosie po myśl powstałą w wyniku splątań neuronów.

Mózg człowieka większość energii wykorzystuje na przetwarzanie i interpretację danych czasu rzeczywistego i „prezentowanie” wyników tych przetworzeń świadomości. Analiza pewnych atrybutów systemów chaotycznych zarezerwowana jest dla innego typu procesorów niż ludzki mózg, który w swojej naturze nie jest wyjątkowo dobrze oswojony z przypadkowością – ta nastręcza wysiłku, by ją pojąć, przekuć w idee przedmiot tego, co jest doświadczane. Trudność ta może wynikać z preferencji mózgu do sytuacji, w których predykcje danego zdarzenia pokrywają się z rzeczywistością. Dzięki oswojonym zestawom kategorii, nabytemu doświadczeniu, uczymy się lepiej przewidywać przyszłość i szybciej reagować na teraźniejszość. To mechanizm głęboko osadzony ewolucyjnie, który przez wieki pomagał z większym lub mniejszym sukcesem przetrwać. Klasyczny pogląd na percepcję utrzymuje, że świata doświadczamy w trzech etapach:

1. Otrzymujemy sensoryczne dane wejściowe z naszego środowiska;

2. Przetwarzamy te dane na wyższych poziomach mózgu;

3. Reagujemy na dane wejściowe.

Powstała jednak alternatywna teoria kodowania predykcyjnego, która zyskuje na popularności dzięki dokładniejszemu wyjaśnianiu powyższego mechanizmu. Rozważa ona, że nie tylko informacja przepływa z naszych zmysłów do wyższych poziomów mózgu, ale wyższe poziomy mózgu zajmują się również „przewidywaniem” danych wejściowych z naszego środowiska, wpływając w ten sposób na nasze postrzeganie go, jeszcze zanim je odczujemy. Mózg stale generuje i aktualizuje mentalny model środowiska. Model ten służy do generowania prognoz pochodzących z bodźców sensorycznych, które są porównywane z danymi rzeczywistymi. To porównanie powoduje błędy predykcji (przewidywania), które są następnie wykorzystywane do aktualizacji i rewizji modelu mentalnego  2  2  B. Millidge, A. Seth, C. Buckley, Predictive Coding: a Theoretical and Experimental Review, „arXiv”, 2107.12979 [dostęp: 19.01.2022]. ↩︎. Anil Seth, który również zajmuje się badaniem tej teorii, w książce Being You przytacza następujące porównanie: „Jeżeli halucynację nazywamy niekontrolowaną percepcją, to percepcję możemy określić jako kontrolowaną halucynację”  3  3  S. Muthukumaraswamy, R.L.Carhart-Harris, R.J. Moran, M.J. Brookes, T.M. Williams, D. Errtizoe, et al., Broadband cortical desynchronization underlies the human psychedelic state, „The Journal of Neuroscience: The Official Journal of the Society for Neuroscience”, September 18, 2013, 33(38), s. 15171–15183. ↩︎.

Tak rozumiana halucynacja nie jest postrzeganiem fałszywym lub postrzeganiem czegoś, co nie istnieje, ale percepcją modelowaną przez nasze ciało i kontrolowaną przez mózg, która stosuje rodzaj wcześniejszego szablonu, aby nadać znaczenie temu, co czujemy. Nasze doświadczenia są treścią, którą mózg przewiduje od wewnątrz na zewnątrz, przewidując to, co jest na świecie, a informacje ze zmysłów wiążą nas z tym, co istnieje na świecie w sposób użyteczny dla naszego organizmu. Przykładowo nieużyteczną informacją mógłby być obraz końcówki nosa, który pomimo tego, że nieustannie rejestrowany jest przez nasze oczy, to informacja o nim nie pojawia się w naszym codziennym wizualnym doświadczeniu, chyba że się na tym skupimy. Celem kodowania predykcyjnego jest więc pomoc w jak najefektywniejszym organizowaniu naszego doświadczenia ze światem. W przeciwnym razie życie byłoby nieustanną walką z własnym umysłem. Można wyobrazić sobie, że za każdym razem, patrząc na drzewo, czujemy się tak, jakbyśmy widzieli drzewo po raz pierwszy. Nie można by w takim wypadku na przykład sklasyfikować kory jako kory, lecz wciąż, nieustannie, podziwialiśmy inną teksturę i kolor każdego pnia drzewa lub gałęzi, widzianej podczas spaceru w lesie. Nasze mózgi predykcyjne pomagają nam postrzegać drzewa jako drzewa, nawet nie patrząc na nie, dzięki czemu możemy szybko umieścić te „stare” lub „nieistotne” informacje w pudełku i przejść dalej. Teoria ta stwierdza, że mózgi są neuronalnymi modelami generatywnymi zbudowanymi z połączonych hierarchii wcześniejszych, w których wyższe poziomy nieustannie próbują „zgadywać” i wyjaśniać aktywność na niższych poziomach. Cały proces można scharakteryzować jako próbę optymalizacji własnego wewnętrznego modelu sensorium (i świata) na wielu skalach przestrzennych i czasowych  4  4  K. Friston, The free-energy principle: a unified brain theory?, „Nature Reviews Neuroscience”, 11, 2010, s. 127–138. ↩︎.

Długo poszukiwałem narzędzi odpowiednich do badania szumu. Interesowała mnie ich matematyczna, naukowa poprawność. Te poszukiwania naprowadziły mnie na pojęcie redukcji wymiarów, czyli transformacje danych z przestrzeni wielowymiarowej w przestrzeń nisko-wymiarową. Transformacja ta przebiega w taki sposób, by reprezentacja nisko-wymiarowa zachowała znaczące właściwości oryginalnych danych, idealnie zbliżonych do ich wewnętrznego wymiaru. Dane, które zbierałem, pochodziły m.in. z fal dźwiękowych i związane były z moją praktyką „field recordingu”. Przestrzenią wysoko-wymiarową były w tym wypadku ciągi cyfr, które reprezentowały właściwości dźwięku w dwunastostopniowej skali Mela. Przestrzenią nisko-wymiarową stało się osadzenie tych danych w rozmaitości Riemanna tak, aby uzyskać ich trójwymiarową reprezentację. Aby stworzyć tę reprezentację posłużyłem się algorytmem UMAP, którego trzon wykorzystywany jest m.in. do analiz nieustrukturyzowanych zbiorów „big data”. Działanie tego algorytmu przypominać może rozbicie na cztery transcendentalne kategorie, o których wspominał Kant, czyli jakość, relacyjność, ilość i modalność. Zależności, które mają jakieś cechy wspólne, znajdują się blisko siebie, a im bardziej się różnią, tym dalsze punkty względem siebie zajmują. Efektem eksperymentów w tych obszarach jest wytworzenie sytuacji spekulatywnej, w której sieć neuronowa jest w procesie tworzenia sensu z tego, co słyszy i widzi: nie posiadając żadnych uprzednich kategorii poznawczych, przyjmuje chaotyczne dane i stara się je jakoś połączyć. W pewnym sensie przygląda się samej sobie.

W mojej pracy istotne było nakreślenie perspektywy, w której człowiek nie jest strażnikiem – ani kreatywności, ani świadomości. To, jak jawi się ten świat jednostce, zależy przede wszystkim od uwarunkowań cielesnych, indywidualnych percepcyjnych filtrów, sieci semantycznych przyswojonych w trakcie życia. Uważam, że jesteśmy w stanie modelować i projektować te filtry na własne potrzeby.

Jeśli świadomość definiujemy jako obszar, w którym doświadczane są informacje, to fantazje na temat modalności percepcji wydają się nie mieć granic.

Erwin Jeneralczyk, „Przestrzenie szumu”, fot. Erwin Jeneralczyk

Erwin Jeneralczyk

Erwin Jeneralczyk

Ur. w 1996 roku w Myślenicach. Artysta poruszający się w obszarze praktyk intermedialnych. Tematem często poruszanym w jego pracach jest dialektyka szumu z sygnałem. Prace artysty mają charakter transdyscyplinarny, a istotną ich częścią są odwołania do kontekstów naukowych, osadzonych m.in w neurobiologii i cybernetyce. Jego prace umiejscowić można w obszarach sztuki generatywnej oraz sound-artu.