Tomek Baran, Nocą marzę o kolorach, wystawa w Galerii ASP w Krakowie

Miejsce: Galeria ASP w Krakowie
Czas: 23.02 – 12.05.2024
Kurator: Filip Rybkowski

Widok wystawy, Tomek Baran, „Nocą marzę o kolorach”, Galeria ASP w Krakowie, fot. Filip Rybkowski

NOCĄ MARZĘ O KOLORACH

NOCĄ O KOLORACH

Gasną światła, stroboskop już nie odmierza rytmu dostępnych nam kolejno stopklatek. Grające już na własnych zasadach źrenice próbują rozszerzyć się, by wpuścić nieco więcej światła. W oku znajdują się trzy rodzaje czopków, wrażliwe na podstawowe barwy widmowe, rejestrują szerokie spektrum światła widzialnego. Przy niedoborze światła, komórki odpowiedzialne za widzenie barwne nie są wystarczająco stymulowane. Reagują jedynie pręciki. Po zmierzchu wszystko wydaje się szare.

Kolorowych snów, Aniołku. Podobno powiedzenie to ma swój początek w epoce czarno-białych kineskopów, w czasach, gdy zasypiającym przed ekranem zdarzało się śnić w czerni i bieli.

Sny wysycone ze wszelkich barw.

MARZĘ

Marzenia wynikają z jakiegoś braku, stanu pustki domagającej się wypełnienia. Nie marzymy o tym, co już mamy, no chyba, że chcemy tego samego, tylko więcej. Sny to nie marzenia. To raczej dziwny nieekranizowalny montaż niewypowiedzianych fantazji i lęków. Ulepiony z twarzy, które już widzieliśmy i strzępków już odbytych rozmów. Sny lubią się powtarzać, historia lubi się powtarzać, osoby artystyczne nie lubią, ale to robią. Dziwne. Tomek powtarza, ale to, co powtórzone, jest już o czymś zupełnie innym. Ma własną osobną tożsamość. Dziwne (ang. queer).

Koniec marzeń. Sen.

MARZŻĘ

Pomimo iż Tomek wciąż posługuje się językiem abstrakcji, formy i przedmiotu, jego obrazy prowokują do snucia narracji z pogranicza sennych fantazji i lęków opartych na ledwie zapamiętanych wspomnieniach. Nowe obrazy Barana są niezwykle osobistą formą zapisu stanów, myśli, wspomnień, jak i samego procesu malarskiego. Proces ten to droga do upodmiotowienia obrazu w jego pełnej, choć płynnej i trudnej do uchwycenia w normatywne kanony formie. To, co tak prywatne, jak decyzje, okoliczności i powody kolejnych zostawionych na płótnie śladów i odcisków, staje się nagle polityczne. To, co abstrakcyjne – już nie mieszczańskie, ale uliczne. A może raczej prywatne jest polityczne. A uliczne…

Kolejny paradoks tego malarstwa zasadza się na tym, że nawet w tych momentach, które łączyć możemy z długą tradycją malarstwa autotelicznego, skupionego na własnej powierzchni i materialności, to nie jest już opowieść o obrazie przedmiocie, a o obrazie podmiocie.

Prekursor teorii queer, Michel Foucault, w obszar dyskursu wprowadza pojęcie wiedzy-władzy. Wykazuje związek produkcji i dystrybucji wiedzy z określoną sytuacją społeczną, obciążoną dominacją jednych grup nad innymi.

Obrazy Barana wymykają się władzy przez niemożność zamknięcia ich w ramy wiedzy. Nie poddają się znaczeniowemu i gatunkowemu domknięciu. Mają nas za nic, a może raczej – nic ich nie obchodzimy, bez względu na to, czy w pierwszym przed-świadomym na nie odruchu wypowiemy: ej, oo, he, ah, czy fu!