Aktualności kronika Janusz Antos

Rafał Pytel, Repozytorium, wystawa w Galerii Jednej Książki Biblioteki Głównej ASP w Krakowie

Miejsce: Galeria Jednej Książki Biblioteki Głównej ASP w Krakowie
Czas: 29.02 – 30.04.2024
Kurator: Janusz Antos

Podczas przenosin w 2007 roku części Wydziału Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki ASP w Krakowie z pomieszczeń na III piętrze budynku przy ul. Smoleńsk 9 (obecnie zajmuje je Biblioteka Główna ASP) do nowej siedziby Wydziału przy ulicy Lea 27-29 Rafał Pytel znalazł w jednej z szuflad teczkę z kalką maszynową, którą zachował. Teczka z kalką, według fragmentu zachowanej etykiety, wyprodukowana została w 1985 roku. Kalka kopiująca, dla przypomnienia, powleczona z jednej strony tuszem lub pigmentem zmieszanym z woskiem, służyła do sporządzania kopii tekstu pisanego na maszynie. Kalkę umieszczano stroną zabarwioną do dołu pomiędzy arkuszem a kopią. Zachowane kalki umożliwiają odczytanie kopiowanego tekstu. Powinno się je niszczyć, żeby nie można było odczytać treści kopiowanych dokumentów, zwłaszcza poufnych. Kalką można posługiwać się wielokrotnie. Maszyny do pisania i kalki wyparte zostały przez komputery, drukarki oraz kserokopiarki. Chociaż wiele osób dobrze je jeszcze pamięta, to już historia. „Po kilku latach, postanowiłem otworzyć teczkę, ku mojemu zaskoczeniu – wspominał Rafał Pytel – większość kalek była zużyta. Stronice nosiły ślady ogromnej ilości nawarstwień tekstu”. W tym prawie „archeologicznym” znalezisku artystę zaintrygował tworzący się swego rodzaju palimpsest, nawarstwianie się nieczytelnego już prawie tekstu. Cechą palimpsestu jest niekompletność. „Stosunkowo niedawno – wyznawał Pytel – wróciłem do tego osobliwego, gęstego stosu treści, których strzępy bywały czytelne, nie na tyle jednak, by kusić możliwością rozczytania. Dla mnie – stwierdzał – był to ślad pewnego przemijania, nawarstwionych wspomnień, procesu erozji, zacierania się materii”. Nie znamy i nie poznamy już tych powielanych przez kalkę treści, zapisywanych w ponurych latach 80. XX wieku. Mogły to być treści zawodowe, nielegalna „bibuła”, ale i donosy.

Na niedawnej wystawie Andrzeja Bednarczyka w Galerii Starmach, jej kurator i autor tekstu Robert Domżalski, zauważył w komentarzu do II Bajki Minotaura, że maszyna do pisania nie służy tylko do zapisywania tekstu, ale „dyktuje” ludzkie losy. Różnice produkcyjne oraz zmiany powstające w trakcie jej eksploatacji pozwalają powiązać pisane teksty z konkretnym urządzeniem. Maszyna do pisania nie jest niewinna. W reżimach totalitarnych czy kryminalistyce przesądza o winie. W dziele Bednarczyka kamienie przywiązane do rączek z czcionkami to metafora donosów. Nie odczytamy już tekstów z zachowanych kalek, które zainspirowały Pytla, chociaż jest to możliwe. Pozostaną nieodczytane, na zawsze utracone. Pytel wręcz tego nie chce; dla niego to materiał do działań artystycznych. „To swoiste utracone repozytorium ujęło mnie, tym razem – wyznawał Rafał Pytel – zmuszając do działania”. Zarówno Bednarczyk, jak i Pytel sprawiają, że czujemy się zdezorientowani i zagubieni, co do ich intencji. Po latach Pytel, zainspirowany znalezioną teczką z kalkami, stworzył sześć kompozycji z pogranicza grafiki, kolażu i reliefu, o wymiarach 20 × 20 cm, w oprawie autorskiej. W sztuce Pytla wyraźnie widoczny jest opisywany przez E. H. Gombricha „zmysł porządku”. Nie tylko w jego perfekcyjnych linorytach, ale również w jego pracach składających się na pokazywane obecnie Repozytorium, widać „niezwykle silną potrzebę regularności”, o której pisał K.R. Popper. Współczesne repozytorium (łac. repositorium) to miejsce uporządkowanego przechowywania powszechnie dostępnych zdigitalizowanych dokumentów. Repozytorium Rafała Pytla to repozytorium ginących treści, swoiste utracone repozytorium. Pojawia się w nim motyw czasu oraz związane z nim przemijanie; nic nie jest stałe, to repozytorium naznaczone nieuchronną koniecznością straty.