Nr 11 jesień 2023 recenzje Agata Sulikowska-Dejena

Centrum światów jest tutaj – edycja V

Miejsce: przestrzeń miejska Przemyśla
Czas: 8–9.09.2023
Kuratorzy: Lila Kalinowska, Paweł Korbus, Jadwiga Sawicka

Sebastian Hänel, „Performance for Centrum światów jest tutaj” 2023, performance, fot. Jadwiga Sawicka (fragment)

 

Centrum światów jest tutaj to międzynarodowy projekt interdyscyplinarny realizowany rokrocznie w przestrzeni miejskiej Przemyśla. Poprzednia edycja w całości niemal została zamknięta w murach kamienicy Rynek 26. Ta klaustrofobiczność dobrze korespondowała z podjętym wówczas tematem SCHRONIENIA/WIĘZIENIA. Obecna, zatytułowana CELEBRACJE państwowe/prywatne/alternatywne, rozpoczęła się przy wspomnianej kamienicy, ale cechował ją ciągły ruch i przemieszczanie się z miejsca na miejsce. Trasa wydarzenia wiodła przez płytę przemyskiego rynku, budynki i zaułki wokół niej skupione oraz podwórka kamienic, a zakończyła się w Domu Ukraińskim. Biegła obok pomników, miejsc ważnych i symbolicznych dla mieszkańców, przecinała przestrzenie, w których inni celebrowali własne święto (meta biegu ulicznego).

Serce wydarzenia zakreśliła na swoim muralu Lila Kalinowska. Na Mapie, od lewej strony, widzimy zabytkowy gmach Domu Ukraińskiego, następnie kamienicę, w bramie której znajduje się mural, po prawej kamienicę Rynek 26.

Lila Kalinowska „Mapa”, mural, Jadwiga Sawicka Season’s Greetings, pocztówki, fot. Jadwiga Sawicka

W katalogu projektu możemy ­przeczytać: „Przemyśl jest miastem zwróconym ku przeszłości; mitologizuje się czasy minionej świetności, która przypadła na ostatnie lata przed wybuchem I wojny światowej. Jest to historia militarna, opowiadana z perspektywy mężczyzn, w której szczególną rolę odgrywa twierdza”. Ten aspekt miasta był ważnym punktem odniesienia zarówno dla treści prac, jak i ich lokalizacji. Artystki i artyści zaproponowali alternatywne symbole, prywatne, niekiedy intymne rytuały, ich działania bywały „wirusem” zakłócającym oficjalne obchody, dekonstruującym dominujące narracje oraz nadającym temu, co historyczne, nowe znaczenia. Zespół kuratorski zadbał o to, aby w tegorocznej edycji projektu mogło wybrzmieć wiele marginalizowanych w debacie publicznej głosów należących do różnych mniejszości, do kobiet czy osób uchodźczych.

Dorota Chilińska „Mamcia”, instalacja/fotografia, witryna księgarni w kamienicy Rynek 26, fot. Lila Kalinowska

Prace Doroty Chilińskiej Mamcia, umieszczone w witrynie księgarni w kamienicy Rynek 26, można rozważać jako próbę dialogu z atmosferą powszechnego w Przemyślu kultu religijnego – figur, kościołów, klasztorów i świętych obrazów. Artystka zaproponowała serię wizerunków Marii, do których pozowały bliskie jej osoby. Są to kobiety w wieku dojrzałym, o pomarszczonych twarzach i siwych włosach. Zamiast dzieciątka trzymają nietypowe dla ikonografii świętych atrybuty. Te wizerunki stawiają pytania o kwestie władzy. Kto może tworzyć kanony? Którędy przebiega granica między osobistym przeżywaniem religii a formami narzuconymi jednostce przez zewnętrzne autorytety? Są też upomnieniem się o widzialność kobiet starych oraz zdjęciem z piedestału figury matki. Niedaleko, na pniu pobliskiego drzewa, artystka umieszcza surrealny fotograficzny cykl portretów bliskich. Są one niewielkich rozmiarów, trudne do dostrzeżenia, jakby ukryte w korze.

Marta Ryczkowska „Tym samym czasem”, instalacja dźwiękowa, fot. Katarzyna Łyszkowska

Mapa dźwiękowa Tym samym czasem Marty Ryczkowskiej wprowadza na przemyski rynek codzienność zwykłych mieszkańców. Jest to jedna z niewielu prac, która na stałe pozostanie w audiosferze tego miejsca. Artystka konfrontuje wielką historię z żywą pamięcią mieszkańców, ich wspomnieniami o wydarzeniach i miejscach dla nich ważnych. Zapis dźwiękowy instaluje obok gmachów władzy i symboli historycznych, uzupełniając narracje oficjalne prywatnymi.

Marta Ryczkowska „Tym samym czasem”, instalacja dźwiękowa, fot. Katarzyna Łyszkowska

Dwie prace wideo Margo Rieznik dotyczą jej rocznego doświadczenia bycia uchodźczynią w Przemyślu, po wybuchu wojny w Ukrainie. To okres tęsknoty za domem, z której wyrasta, oglądana na ekranach, próba poczucia wiatru wiejącego od strony Ukrainy, ale też dostrzeżenia w jego ruchu zapowiedzi zmian. Uwaga artystki jako uchodźczyni skierowana jest ku ojczyźnie, wypatruje ona możliwości powrotu.

Yuriy Biley, „Wartość tych słów zależy również od ciebie”, kolaże, druk cyfrowy, fot. Marek Horwat

Tuż obok Yuriy Biley zabiera głos w imieniu uchodźców z granicy polsko-białoruskiej. W cyklu plakatów zatytułowanym Wartość tych słów zależy również od ciebie wykorzystuje fotograficzne archiwum Władysława Hasiora. Slogany z okresu PRL tworzyły ułudę szczęścia i dobrobytu w Polsce, podtrzymywały też narrację o kraju etnicznie i religijnie homogenicznym. Zachowując ich dawny układ graficzny, artysta – poprzez zmianę jednego lub kilku słów – aktualizuje ich treść, odnosząc ją do bieżących wydarzeń i dyskursu decydentów.

Dorota Podlaska, „Everyday is Christmas”, cykl rysunków, fot. Marek Horwat

Cykl rysunkowy Everyday is Christmas Doroty Podlaskiej, odczytywany w kontekście przekazu prac Yuriya Bileya, daje odpowiedź na pytanie, co by się stało, gdyby Polska była krajem otwartym, wieloetnicznym, wielokulturowym i wielowyznaniowym. Autorka na podstawie rozmów z osobami uchodźczymi z różnych stron świata odtwarza ich świąteczne rytuały. Czas dla rodziny, przyjaciół, pełen ciepła, czynienia dobra, obfitości jedzenia i podarunków okazuje się elementem wspólnym wszystkich kultur. To, że przypada na inne dni roku, jest wartością dodaną, bo dzięki temu everyday is Christmas.

Paweł Matyszewski, „Makatki”, fot. Marek Horwat

Poprzez Makatki Paweł Matyszewski granicę otwartości i inkluzywności (można powiedzieć normalności) przesuwa jeszcze dalej. Artysta adaptuje zwyczaj wspólnego haftowania makatek, które dawniej zdobiły domy i głosiły ludową mądrość, do pokazania na co dzień niewidocznego życia osób nieheteronormatywnych. Do tradycyjnej ikonografii włącza homoseksualne pary i homoseksualne rodziny, celebrując wspólny czas wyszywania z członkiniami własnej rodziny.

Instalacja dźwiękowa Na obiad Katarzyny Łyszkowskiej dotyczy skutków migracji ludności po wojnie. Wołania przenoszą słuchaczy na tereny Warmii i Mazur, ale codzienność wyglądała podobnie w każdym wieloetnicznym mieście. Głosy w językach: polskim, ukraińskim, białoruskim, rosyjskim, niemieckim oraz gwarze mazurskiej były codziennie słyszane na placu zabaw. Zgodnie z polityką PRL nowy Polak mówił już tylko po polsku. Instalacja uświadamia, że obecna wieloetniczność i wielojęzyczność kraju nie jest niczym nowym, istniała bowiem od pokoleń.

Paweł Korbus, „Przemyśl – Budapeszt i odwrotnie”, fot. Marek Horwat

Temat migracji, uchodźctwa, wojen i zmian geopolitycznych porusza w swoim performansie Przemyśl – Budapeszt i odwrotnie Paweł Korbus. W tym przypadku to sfera symboliczno-wizualna staje się osią działań. Lista „rzeczy znalezionych”: opakowanie po zabawce-karabinie w Przemyślu, pomnik obrońców Przemyśla w Budapeszcie (miejsce dla Węgrów utracone), kopia budapesztańskiego pomnika lwa (przywieziona przez delegację rządową do sali obrad Urzędu Miasta), naprzeciw schody jak w Odessie (gdzie toczy się wojna), tuż obok symbol miasta – niedźwiedź, to w skrócie motywy, w których przeszłość, teraźniejszość i przyszłość się przecinają, symbole zmieniają znaczenia, a interpretacje faktów są stale negocjowane. Performans artysty redukuje wielkie historyczne symbole do dziecinnych maskotek, bezużytecznych w sytuacji realnego zagrożenia, gdy jego ciało spada ze schodów.

Emrah Gökdemir, „Ósmy upadek”, performance, fot. Katarzyna Łyszkowska

Do przemyskich monumentów w swoim performansie Ósmy upadek odniósł się też Emrah Gökdemir. Pomnik polskiego ułana i węgierskiego huzara, upamiętniający wydarzenia z okresu I wojny światowej, performer traktuje instrumentalnie, jedynie „pożyczając” konia. Ośmiu upadkom miasta Antakya, czyli potężnej dawniej Antiochii, artysta poświęca osiem własnych upadków. Powtarza ten osobisty rytuał w sposób coraz bardziej ryzykowny, jakby odpokutowując to, że nie było go z bliskimi w sytuacji zagrożenia. Tytułowy ósmy upadek to ostatnie trzęsienie ziemi na turecko-syryjskim pograniczu w lutym 2023 r., które zamieniło miasto w ruiny.

Pytania o prawo do symboli, pomników, do interpretacji historii i wyboru bohaterów nieustannie powracało w działaniach osób artystycznych w tegorocznej edycji. Feministyczną perspektywę w tym zakresie zaproponowała Anka Leśniak, która od lat przygląda się mechanizmom kultywowania pamięci. Poprzez performance i tworzenie alternatywnych form upamiętniania ingeruje w treść i przebieg obchodów oraz formy pomników, które pomijają rolę kobiet w wydarzeniach historycznych.

Maria Bitka, zapis wideo z performansu, fot. Jadwiga Sawicka

Warto zauważyć, że wybór lokalizacji dla poszczególnych prac wzmacniał ich przekaz oraz otwierał nowe konteksty ich odbioru. Zapis wideo z performansu Marii Bitki, który przedstawia artystkę zanurzoną w leśnym strumieniu, pokazany w zaułku, na ścianie budynku częściowo zasłoniętej konarami drzew, tworzy złudzenie bezpośredniego uczestniczenia w jej intymnym rytuale.

Podobnie, nieprzypadkowe było ulokowanie instalacji dźwiękowej Katarzyny Łyszkowskiej w podwórzu za Domem Ukraińskim. Miejsce to, pogrążone w entropii, w stanie niekończącej się przebudowy, stanowiło doskonałe tło do oddania światów, których już nie ma. W tej samej przestrzeni umieszczona została instalacja Ani Włodarskiej i odbył się performans Sebastiana Hänela.

Ania Włodarska, „Moje serce bije dla ciebie”, instalacja, fot. Marek Horwat

Dzięki takiej lokalizacji lightbox Ani Włodarskiej pt. Moje serce bije dla ciebie sprawia wrażenie przedmiotu już zbędnego, wyniesionego z jakiejś przestrzeni, gdzie pełnił funkcję ważnego komunikatu, a teraz zalega wciśnięty w pełną budowlanych odpadów wnękę-komórkę. Nadal jednak działa – czyjeś serce wciąż bije dla kogoś. Jest to prawdopodobnie jedyny działający przedmiot w całej tej przygnębiającej scenerii.

Otwarcie niekompletnej bramy, rozpoczynające performans Sebastiana Hänela, jest jednocześnie początkiem zmagań artysty z ciężarem i nieporęcznym formatem przesuwanych w głąb podwórza drzwi. Olbrzymi wysiłek, a jednocześnie bezużyteczność rekwizytu w otoczeniu rozbiórkowego składowiska obnażają daremność tej pracy, którą kończy modlitwa-pieśń: o zmęczeniu, bezsilności, rodzaj rytuału poddania się.

Świętowanie/celebracje/rytuały obchodzimy, posługując się specyficznymi przedmiotami. Wysyłamy na przykład kartki okolicznościowe. Jadwiga Sawicka z okazji Centrum światów przygotowuje komplet pocztówek Season’s Greetings. Życzenia są raczej trudne do spełnienia, nie wiadomo z jakiej okazji można komuś życzyć zdrowych organów, słonecznego końca czy poprawnej emocji. Konsternację wzmacniają obrazy towarzyszące komunikatom, w żaden sposób niepowiązane z treścią. Życzenia wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia czy sto lat są przecież równie trudne do realizacji, stają się pustą formą.
Patryk Brzezicki prezentuje zestaw tortów „po wielu przejściach”. Instalacja Wytarte świętowanie to raczej ponure relikty dawnych celebracji, zimne bryły niż kuszące formą smakołyki. Takie skojarzenia są tym bardziej uzasadnione, gdy zestawi się je z pracą Aleksandry Zalewskiej Stół. Artystka proponuje osobom uczestniczącym jadalną instalację złożoną z różnorodnych form budowanych z nasion, owoców i warzyw. Praca ta, z jednej strony, zachwyca feerią barw i kształtów, z drugiej uświadamia, nawiązując do wykładu Marka Krajewskiego, olbrzymi wydatek energetyczny potrzebny do jej stworzenia.

Rytuały i celebracje poprzedza wysiłek, dosłownie zobrazowany w wideo-performansie GirGir Marii Wrońskiej, podczas którego artystka czyści posadzkę świątyni, a trud ten pozwala jej – Innej – dołączyć do wspólnoty uczestniczącej w obrzędach.

Żywiołowość i radość świętowania to często kakofonia form i kolorów. Marek Horwat dokumentuje zarówno jarmarczny charakter miejskich celebracji, jak i mistyczny potencjał zabawy. Na jego fotografiach widać wirujące karuzele i baloniki, ale też balony pozwalające oderwać się od ziemi.

Podobnie radosną, nieco kiczowatą koncepcję świętowania widać w performansie Marii Bitki, która sięga w nim po połyskujące tkaniny, cekiny, brokat i równolegle do wystąpień w części teoretycznej, dokonuje stopniowego przeobrażenia swojego ciała.

Materiały tradycyjnie kojarzące się z kobiecością są często wykorzystywane przez Iwonę Demko. Możemy je odnaleźć w figurze Wilgotnej Pani i w towarzyszącej jej ceremonii. W tym przypadku nie chodzi jednak o samą radość świętowania, ale o przypomnienie o żeńskich bóstwach pogańskich, których kult był kobietom bardziej przyjazny niż późniejszy patriarchalny model zhierarchizowanej religii. Artystka prezentuje na wystawie dokumentację fotograficzną i dwa filmy wideo, czyli łącznie trzy procesje-celebracje z figurą Mokoszy.

Zwrotem do dawnych kultów, o bardzo aktualnym przesłaniu, jest też Rytuał wyboru Małgorzaty Markiewicz. Wyeksponowana w gablocie makatka wskazuje sekretny totem w okolicach Przemyśla, do którego pielgrzymują kobiety pozbawione wyboru w kwestii praw reprodukcyjnych, a o którym wiedza jest sekretem. Działanie artystki to propozycja schronienia się w rytuale, tajemnej wiedzy kobiet przed współczesną rzeczywistością w Polsce. 

W projekcie wziął również udział Kolektyw 100 Flag, który powstał w 2018 r., aby uczcić setną rocznicę wywalczenia przez kobiety praw wyborczych. 

Na trasie oprowadzania znalazły się też dokumentacje i prace stworzone wspólnie na warsztatach prowadzonych przez Arka Pasożyta (baner Radość/Pokój/Ziemia), Monikę Drożyńską (Obrus/Głośne haftowanie) czy duet PRZEPRASZAM+. Ważną częścią wydarzenia były też krótkie wykłady, stanowiące teoretyczno-historyczne uzupełnienie lub poszerzenie kontekstów, w jakich działały osoby artystyczne. Było to tym cenniejsze, że ta edycja bardziej niż wcześniejsze stała się punktem przecinania się i nakładania na siebie wyjątkowo gęstej i wielokierunkowej sieci kontekstów, a także uwidaczniania tematów ważnych i aktualnych. Owa sieć rozciągnięta została w czasie i przestrzeni pomiędzy Przemyślem, Warmią i Mazurami, Warszawą, Ziemiami Odzyskanymi, linią granicy polsko-białoruskiej, Wiedniem, Lwowem, Odessą, Budapesztem czy odległą Antiochią; między wiekiem XIX, czasami II Rzeczpospolitej, okresem powojennym, czasem PRL, aż po wydarzenia najbardziej współczesne.
Te dwa dni, „mówiąc” Victorem Turnerem, można uznać za „szczelinę w czasie i przestrzeni” – miejsce w czasie i poza czasem, rodzaj wspólnego rytuału przejścia. 

 

 

Agata Sulikowska-Dejena

Agata Sulikowska-Dejena

Socjolożka i historyczka sztuki. Ukończyła studia z historii sztuki (Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu) i z socjologii (studia doktoranckie na Uniwersytecie Rzeszowskim). Kuratorka wystaw, autorka tekstów o sztuce współczesnej, edukatorka. Tworzyła BWA Galerię Sanocką. Obecnie związana z Instytutem Sztuk Pięknych Uniwersytetu Rzeszowskiego. Realizuje projekty badawcze z obszaru nauk społecznych i sztuki.