Aktualności kronika Monika Rydiger

Bogusław Bachorczyk, Odzyski-obiekty, wystawa w Międzynarodowym Centrum Kultury

Miejsce: Międzynarodowe Centrum Kultury, Kraków
Czas: 8.03 – 14.04.2024
Kuratorka: Monika Rydiger

Mój koncept był dość prosty: chciałem tworzyć rzeźby nad morzem, ale w taki sposób, by Bałtyk był ich współtwórcą. Kiedy morze coś wyrzuci, zabiorę to i pomyślę, jak zrobić z tego rzeźbę”.

Odzyski-obiekty to najnowsze prace, które Bogusław Bachorczyk wykreował ze znalezionych przedmiotów – artefaktów, naturalnych reliktów, często wręcz ze zwykłych śmieci. „Odzyskane” i użyte ponownie w nieoczywistych kombinacjach, nabierają nie tylko intrygujących walorów wizualnych i nowych, nieomal magicznych znaczeń. Ich artystyczną ekspresję i sens możemy również odczytywać w kontekście swoistej „kultury odpadów”, w której żyjemy, rozpatrywanej zarówno w wymiarze ekologicznym, jak i w spektrum rewizji i zmian, jakie w ostatnich latach przynosi dyskurs posthumanizmu. Podważając rolę człowieka jako gatunku nadrzędnego, podkreśla między innymi wagę naszych relacji z przedmiotami – nie-ludzkimi podmiotami. Taka perspektywa pozwala dostrzec w „przedmiocie gotowym”/odpadzie/śmieciu – którego obecność w sztuce zawdzięczamy Marcelowi Duchampowi – nowy i emocjonujący potencjał.

POCZEKALNIA – PRZEMARSZ KONCEPTÓW

Ciekawość i swoista czułość artysty wobec rzeczy to siła napędowa jego sztuki.

Wynajdywanie ich, przyglądanie się im, odzyskiwanie, wybieranie, przekształcanie – to czynności, dla których przestrzenią jest pracownia. Jednak dla artysty nie jest to tylko realne miejsce – warsztat; artysta nadaje jej bowiem wymiar konceptualny. Pracownią jest zatem cały obszar artystycznego procesu i kreacji. Jak przyznaje sam twórca: „Zarówno moja głowa, jak i szkicowniki, własne mieszkanie przy ulicy Czystej, bramę dalej «Nasz ogródek», a w makroskali jest nią świat, a nawet wszechświat”. Zeszłoroczne pobyty nad morzem w czasie rezydencji artystycznych w Ustce pozwoliły artyście odkryć osobliwą energię wybrzeży Bałtyku. Z plastikowym workiem na śmieci w ręce, wsłuchując się w odgłosy fal, świst wiatru, chrzęst piasku pod stopami, zrozumiał, że „plaża jest wielką pracownią”. Zebrane na brzegu odpady, dziwne znaleziska, dały impuls do stworzenia rzeźb w „stylu glamour” – strojnych InfantekInfantów (2023–2024).

 

 

PRACOWNIA – BITWA POMYSŁÓW

Napięcia, dylematy, poszukiwania, wybory, decyzje, błądzenie, zwątpienia, klęski, ale i objawienia, odkrycia, spełnienia, dokonania – to cały wachlarz odczuć, których doznaje artysta, rozgrywających się w jego bardzo szeroko rozumianej pracowni. Pracownia staje się „polem bitewnym” – przestrzenią twórczego zmagania się z konceptem i materią dzieła. Wyrzucone, uznane za niepotrzebne, przedmioty i odpady odzyskują tutaj utraconą godność. Z pozornie nieprzystających do siebie rzeczy artysta kreuje nowe twory. Na ten asamblażowy warsztat „przeszczepia” rzeźbiarski fach i instynkt majsterkowicza. W istocie przeprowadza proces „upcyclingu”, tworząc z surowców wtórnych przedmioty o wyższej wartości – dzieła sztuki.

Bogusław Bachorczyk – absolwent szkoły Kenara w klasie rzeźby – często wspomina, jak ważna była dla niego lekcja i osobowość Władysława Hasiora, którego zakopiańską galerię często odwiedzał. Drugim wzorem i ważnym bodźcem pozostaje Constantin Brâncuși i jego mistrzowskie transponowanie prostej karpackiej ciesiołki w awangardowe i wysublimowane formy rzeźbiarskie.

Wykreowane przez artystę różne pracowniane Kreatury (2022–2023) to byty nieodgadnione czasem drapieżne i złowrogie, ale też ekscentryczne, groteskowe i fikuśne albo wprost przeciwnie – dyskretne, ciche, ubogie.

ŻAL TROPIKÓW

Gdzie szukać dziś „Wysp Szczęśliwych”? Gdzie jest to miejsce wymarzonej rzeczywistości, gdzie można by znaleźć ukojenie, napawać się beztroską w otoczeniu nieskalanej natury? Czy w obliczu realnego zagrożenia, jakie niesie globalne ocieplenie, pozostaje nam już tylko gorzkie poczucie straty i nostalgii?

Natura stanowi ważny topos w twórczości Bogusława Bachorczyka. W „Naszym Ogródku” przy ulicy Czystej 15 artysta – jak doświadczony ogrodnik – nie tylko implantuje dzieła własne i innych zaproszonych twórców, ale także sadzi, piele, przycina i podlewa rośliny, troskliwie pielęgnując małą enklawę zielonej natury na podwórku starej kamienicy. „A mnie jest żal tropików” – mówi, a w jego pracach wybrzmiewa głęboka refleksja nad naszym utraconym zestrojeniem z naturą. Żal złudzeń co do wiecznej synergii z przyrodą, żal pięknych, choć utopijnych wyobrażeń o niej. Tym bardziej oczywisty w świetle postkolonialnych rewizji i ekologicznych raportów. Mimo takich konstatacji artysta kończy je pogodną puentą: „Jednak kwiaty nadal pachną!”.

W przestrzeni galerii MCK artysta pokazał cykl kolaży Kwiaty z Madagaskaru (2016) oraz rzeźby/obiekty – różnorodne Tropikalne byty (2019–2023) i Rośliny (2017–2023). Ułożył je w pozornie „ładnie kolorowy”, a jednak dystopijny raj tropików.