Ankieta o rynku sztuki i galeriach – odpowiada Dawid Radziszewski

Dawid Radziszewski

1.   Jak zmienił się międzynarodowy rynek sztuki podczas pandemii? Wiele imprez zostało wstrzymanych, wiele targów odbywa się on-line. Jak galerie mogą podtrzymywać kontakty międzynarodowe w dobie pandemii? 

Prawie wszystkie targi są odwołane – mam wrażenie, że wszyscy się z tym już pogodzili, ale też wszyscy tęsknią. Nie ma co ukrywać, targi to zwykle wspaniała przygoda. Jeśli ktoś chce z nami utrzymywać kontakty, i tak to zrobi, niezależnie od pandemii, chociaż wiadomo, że kontakty z zagranicznymi kolekcjonerami stały się znacznie ograniczone.

2.     Sztuka polska odgrywa marginalną rolę w międzynarodowym rynku sztuki. Polskich artystów reprezentowanych przez zagraniczne galerie jest zaledwie kilku. Tymczasem jedynie regularny udział polskich galerii w międzynarodowych targach jest w stanie przybliżyć naszych twórców zagranicznej publiczności. Wyjazd na nie jest dużym finansowym przedsięwzięciem. Czy istnieje zainteresowanie sztuką polską wśród zagranicznych kolekcjonerów? Czy zwraca się koszt takiego wyjazdu?  

Tak, nasza scena jeszcze potrzebuje czasu, żeby się rozwinąć i dorównać tzw. Zachodowi, gdzie znajdują się i kapitał, i tradycje. Myślę, że rynek sztuki nie różni się wiele od innych gałęzi gospodarki – po prostu rozwija się we własnym tempie, czy tempo tego rozwoju jest dla nas zadowalające. Powodów tego, że tak niewielu polskich artystów znalazło się w światowej czołówce, szukałbym u źródła, czyli w systemie kształcenia twórców w Polsce. Weźmy na przykład krakowską ASP. Nawet jeśli ktoś po tej szkole robi spektakularną karierę, tak jak Wilhelm Sasnal, Agnieszka Polska, Kuba Ziółkowski czy Tomek Kowalski, to prezentują co najwyżej ironiczne podejście do swojej macierzystej uczelni. Jakoś nie opowiadają w wywiadach, że coś jej zawdzięczają. A i dziś mało kto, jeśli ktokolwiek, z ciekawszych absolwentów, uczy w tej szkole. Dotyczy to prawie wszystkich Akademii w kraju, może poza Szczecinem. Pracownicy tych szkół rzadko mają kontakt ze sztuką, zaszyci w swoich prowincjonalnych środowiskach, marnują potencjał kolejnych pokoleń studentów.

A gdy wyjazdy na targi się jeszcze odbywały, to bardzo rzadko zdarzało się, żeby na nich stracić. Te czasy, że jechało się gdzieś tylko z przyczyn promocyjnych,  już się chyba skończyły, a może po prostu dobre czasy, gdy jeździło się gdzieś zarobić pieniądze, wróciły.

3.     Na rynku sztuki wciąż najlepszym towarem jest malarstwo. Czy artyści tworzący obiekty przestrzenne, instalacje, environment, wideo także sprzedają swoje prace? Czy trafiają one głównie do kolekcji instytucjonalnych? 

Nie wiem, czy najlepszym towarem jest malarstwo. Myślę, że to zależy. Teraz może tak – co jest dość szeroko omawiane, np. w kontekście zombie realizmu. Wydaje mi się jednak, że medium ma mniejsze znaczenie, chyba najważniejsza jest jakość. Parę lat temu pojawiło się bardzo istotne zjawisko sztuki post internetowej i jeśli te prace się sprzedawały, to dlatego, że ci artyści łapali ducha czasu. Medium miało akurat mniejsze znaczenie, bo prawie nikt nie posługiwał się tam malarstwem. Chociaż istnieje dość ciekawe malarstwo po sztuce post internetowej.

4.     Dobrze prosperujących galerii w Polsce jest niewiele. Każda z nich reprezentuje też pewną liczbę artystów. Czy tym artystom udaje się utrzymać ze sztuki? Co galeria oferuje artyście, na czym polega ta współpraca? 

O to trzeba by spytać artystów. To, co galeria może zaoferować, to sprzedaż, promocja i produkcja prac. Jeśli robi chociaż dwie z tych trzech rzeczy, to jest dobrze.

5.     Galerie wciąż poszukają młodych talentów, ale wcale nie są otwarte na przesyłane im portfolia od młodych twórców. Czy przesyłanie dokumentacji do galerii w ogóle ma sens? Co przesądza o tym, że galeria podejmuje współpracę z artystką/artystą?  

Oczywiście, że ma sens. Zawsze je przeglądam, a jeśli propozycja jest nieciekawa, to w najgorszym razie nie odpiszę. Małe ryzyko.

6.     Jak galeria buduje listę reprezentowanych twórców?  

Buduje w taki sposób, żeby kolejni artyści dołączający do listy przynieśli jak najwięcej galerii i innym artystom, którzy już na tej liście są. Czyli, żeby przynieśli kapitał symboliczny i realny. Żeby się tak stało, galeria też musi umieć im coś zaproponować.

7.     Mimo, że w dziedzinie sztuki działa tyle samo artystek, ilu artystów, do tej pory przeważnie w galeriach reprezentowani byli mężczyźni. Czy można zauważyć zmianę tej tendencji?  

Policzyłaś to? Też mam taką intuicję, że jest więcej mężczyzn. Na mojej liście jest pół na pół, ale kobiety są bardziej aktywne. A jaki jest parytet wśród pracowników ASP w Krakowie?

kwiecień 2021