Nr 4 zima 2022 recenzje Łukasz Gazur, Katarzyna Sosenko, Katarzyna Jagodzińska

Zabawki ze sztuką współczesną nie flirtują. To czas na stały związek

O tym, jak zabawki dotykają tematów politycznych i społecznych, mówią o gender czy modzie na vintage – opowiadają w rozmowie z Łukaszem Gazurem Katarzyna Sosenko i Katarzyna Jagodzińska, twórczynie wystawy Klinika zabawek i Muzeum Zabawek.

Wydaje się, że to jest idealny czas na taką instytucję jak Muzeum Zabawek. Dzisiaj muzealnictwo się zmienia. Nietypowe instytucje są w cenie. Od kilku lat widać muzealny boom. Inwestycje w nowe budynki, tworzone są nowe instytucje i oddziały. Do tego rozwijają się „przemysły czasu wolnego”. Jak w tym wszystkim widzicie miejsce Waszego muzeum?

Katarzyna Jagodzińska: Zacznijmy od tego, że już frekwencja, jaką mamy, pokazuje, że jest zapotrzebowanie na Muzeum Zabawek w Krakowie. Są momenty, kiedy drzwi się dosłownie nie zamykają. Prawdą jest to, co mówisz: żyjemy w czasie ogromnej produkcji muzeów. Mam wrażenie, że co chwilę następuje otwarcie nowego muzealnego gmachu, instytucje wymieniają też teraz „masowo” swoje wystawy stałe. Bardzo dużo się dzieje w muzealnictwie. Z powodu pandemii wyniki frekwencyjne nie są już tak wysokie jak kiedyś, muzea muszą wprowadzać ograniczenia ilościowe dla zwiedzających, ale zainteresowanie nie maleje. To ewidentnie pokazuje, że jest miejsce na rynku. Ale tu ważna jest jeszcze jedna kwestia: muzea się zmieniły. Dostrzegamy tę zmianę w dyskusjach, jakie toczą się od kilku lat w międzynarodowym środowisku w związku z potrzebą zmiany definicji muzeum. Ona dotyczy nowej roli muzeów w społeczeństwie. To już nie tylko skarbnica, to nie tylko miejsce, do którego przychodzimy podziwiać obrazy na ścianach czy obiekty w gablotach, ale też przestrzeń, do której przychodzimy spędzić wolny czas, w której oczekujemy warsztatów, dyskusji, możliwości zaangażowania się. Więcej – w której po prostu spotkamy się towarzysko ze znajomymi. Bo zmienił się model spędzania wolnego czasu. Ludzie szukają nietypowych atrakcji.

Katarzyna Sosenko: Są miejsca, które wykorzystują to zapotrzebowanie krakowian na rozrywkę – jak muzeum luster czy figur woskowych. Wykorzystują nawet szyld „muzeum”, choć nie są wcale muzeami, nie pełnią muzealnych funkcji. To też należy do krajobrazu zmian. Ale dla mnie to wszystko powinno nam wszystkim uświadomić, że w Krakowie jest mało przestrzeni dla rodzin z dziećmi, które mogą spędzać wspólnie czas, coś razem zrobić, pobawić się w taki jakościowy sposób. I właśnie takie wspomniane już przeze mnie formaty – często bardzo komercyjne – pokazują, że jest duże zapotrzebowanie właśnie na tego rodzaju miejsca. Na pewno Muzeum Zabawek jest w stanie tę lukę wypełnić, bo łączymy jakość z rozrywką dla każdego. I to jest chyba nasza najsilniejsza strona.

No właśnie. Wasz pomysł na Muzeum Zabawek to propozycja nie tylko dla dzieci.

Katarzyna Sosenko: Te zabytkowe zabawki tak naprawdę wzbudzają często większe emocje u osób, które już mają za sobą dzieciństwo i przedmioty te traktują w sposób sentymentalny. Naszą wystawę Klinika zabawek odwiedza bardzo dużo dzieci, które mówią: „szkoda, że nie żyłem w tamtych czasach”. U dorosłego człowieka ważniejszy jest albo wspomniany już sentyment do minionych czasów, albo np. docenienie dobrego designu czy jakiejś ciekawej historii, która się kryje za takim przedmiotem. W naszym wcześniejszym projekcie, który rozpoczął działalność Muzeum Zabawek, czyli w Witrynie z zabawkami, zaproponowaliśmy publiczności wejście w rolę kuratorów na bazie kolekcji historycznych zabawek rodziny Sosenków. I choć była to propozycja, którą kierowaliśmy do wszystkich, to zapisali się głównie dorośli, którzy mieli ochotę nie tylko poznać tę niezwykłą kolekcję, ale i zobaczyć, jak się robi wystawę.

Dobrze, że wspomniałaś Witrynę z zabawkami, bo chciałem na bazie tego projektu zapytać o model funkcjonowania muzeum. To, co wydaje się ciekawe w momencie zaistnienia Waszej instytucji na mapie kulturalnej Krakowa, to formuła „latającego muzeum”, które zaznacza swoją obecność mimo braku oficjalnej, stałej siedziby. To placówka, która chce już budować swoją markę, manifestować swoje istnienie w świadomości odbiorców. Takie działania w Polsce prowadziło wcześniej np. MSN. Jestem ciekaw, czy myślałyście o tym, że właśnie trzeba zacząć budować muzeum najpierw mentalnie i symbolicznie, a potem równolegle prowadzić zabiegi o siedzibę?

Katarzyna Sosenko: Od samego początku zdawałam sobie sprawę, że kolekcja i jej jakość to nie jest wszystko. Mimo że zbiory rodziny Sosenków mają już swoją markę wykraczającą daleko poza świat kolekcjonerów, budowanie PR-u, czyli m.in. pokazywanie możliwości i zasięgu takiego muzeum, prezentowanie, jak ciekawe programy wystawiennicze i edukacyjne możemy budować na podstawie właśnie samej kolekcji, wydawało mi się tym, co należy wykonać w pierwszej kolejności. I tu z pomocą przyszła Kasia Jagodzińska, jej znajomość zagadnień muzealnych i kontakty instytucjonalne.

Katarzyna Jagodzińska: Ja badawczo zajmuję się zagadnieniami partycypacji muzealnej, wobec czego wiele różnych formatów działania po prostu było mi znane. Wiedziałam, że do tego, aby muzeum mogło zacząć działać wcale nie trzeba mieć budynku. Siedziba to jest po prostu miejsce, to jest narzędzie, które jest bardzo potrzebne i przydatne, ale nie jest niezbędne do tego, żeby zacząć taką działalność. Przywołane MSN jest tu świetnym przykładem. Pracując w warunkach tymczasowości, testowali cały szereg różnych formatów i sprawdzali, co działa, które tematy są chwytliwe, w których publiczność chce uczestniczyć. My też testujemy różne formy i różne drogi. Klinika zabawek jest takim gigantycznym laboratorium różnych typów działań, jakie proponujemy.

Katarzyna Sosenko: Ale chcę podkreślić, że my cały czas zabiegamy o stałą siedzibę i bardziej zinstytucjonalizowaną formę. Zresztą wystawa Klinika zabawek jest jednym z takich działań. Ona ma pokazać, co Muzeum Zabawek może dać Krakowowi, co może dać dzielnicy Wesoła, która potrzebuje ożywienia i pomysłu na siebie. Wydaje nam się, że grupy, które do nas przychodzą, czyli zarówno wycieczki szkolne i przedszkolne, jak i zwiedzający indywidualni, już teraz doceniają tę przestrzeń. A przecież tu mamy do dyspozycji zaledwie nieco ponad 100 m kw. Gdybyśmy mieli więcej miejsca i siedzibę, moglibyśmy zapraszać na stałą wystawę kolekcji i na różne czasowe działania. Wtedy można by też przygotować przestrzeń warsztatową, która na pewno się w naszym muzeum pojawi, bo w Muzeum Zabawek trzeba się móc bawić. Ale nawet jak będziemy mieli stałą lokalizację, nie chcemy rezygnować z tego naszego latającego trybu życia.

Katarzyna Jagodzińska: Nasz obecny format to jest taka formuła bez strefy komfortu, którą zazwyczaj jest duży budynek, gdzie wszystko ma swoje miejsce i organizuje trochę życie. Wszystko się toczy rutynowo. Brak „osiadłej” struktury to ciągłe działanie, nastawienie na kreatywność i myślenie, jak sprawić, żeby nas było widać, żeby przyciągać publiczność.

Prezentacja historycznych zabawek w Klinice zabawek, fot. Wojciech Sosenko

Jestem ciekaw, jak wyobrażacie sobie tę przyszłą instytucję. Muzealnictwo się zmieniło i idzie w stronę show – czy się to niektórym kustoszom podoba, czy nie. To jest na przykład wpuszczenie widzów do magazynów, w których możemy również oglądać te rzędy obiektów, to też jest pomysł na to, jak pokazywać to muzeum od środka, jak urozmaicić zwiedzanie, uświadamiać, czym jest misja instytucji. Czy właśnie to jest kierunek dla Was? Zastanawiacie się nad tymi trendami w dziedzinie edukacji czy udostępniania?

Katarzyna Sosenko: Kolekcja jest oczywiście dla muzeum punktem wyjścia. Chcemy ją pokazywać jak najszerzej, choć na rozmowę o konkretnych rozwiązaniach chyba jest za wcześnie. Kilkanaście lat temu zwiedzałam w Londynie oddział dla dzieci Muzeum Wiktorii i Alberta. W imponującej hali z magazynami byłam oprowadzana przez jedną z kuratorek. Oglądałam wszystkie zakamarki, ale choć byłam pod wrażeniem kolekcji, to aranżacja jednego z największych przecież muzeów zabawek na świecie nie zachwyciła mnie. Witryna za witryną. Nawet zainteresowany tematem dorosły zaczyna być znudzony, a przecież to muzeum skierowane głównie do dzieci. Dla nas wystawa pokazująca zabawki to dziś opowieść o zmieniającym się świecie, o ekologii, o ważnych problemach związanych z kształtowaniem gustów i postaw konsumenckich. Taki pomysł wydaje się precedensem w skali świata. Zaproponowaliśmy model wystawy interwencyjnej, opartej na mariażu zabytku, jakim jest zabawka, ze sztuką współczesną. Kilkanaście lat temu przetarciem ścieżki była wystawa naszej kolekcji, skomponowana w projekt artystyczny przez Roberta Kuśmirowskiego. Wiele osób do dziś tę prezentację w Bunkrze Sztuki pamięta i przychodząc do nas, często wspomina.

Katarzyna Jagodzińska: Sztuka współczesna w wypadku wystawy Klinika zabawek naprowadza na tematykę, którą podejmujemy. To kwestie zmian klimatu, zrównoważonego rozwoju, recyklingu. Docelowo w naszym muzeum na pewno też będziemy poruszać cały szereg tematów ważnych w debacie publicznej. Zaczęliśmy od klimatu i ekologii nie przypadkiem. Zrobiliśmy to z uwagi na miejsce, w jakim jesteśmy. Staramy się o lokalizację w dzielnicy Wesoła i tutaj utrzymanie terenów pełnych drzew i krzewów jest jedną z najważniejszych kwestii. Chodzi o wzmocnienie zielonego potencjału tego terenu, który pod tym względem jest wyjątkowy w skali całego Krakowa. Odpowiedzialne muzea – a takim chcemy od początku być – mają szerszy horyzont niż własna kolekcja i własne mury. Chcą przyczyniać się do zmiany społecznej, chcą wpływać na otoczenie – nie tylko rozmową, ale też działaniem. My co prawda na Wesołej swoich murów nie mamy, dopiero się o nie staramy, ale chcemy już teraz działać tu na rzecz zmiany, która będzie dobra dla mieszkańców miasta.

Katarzyna Sosenko: Jest cała plejada tematów, które chcielibyśmy podjąć w przyszłości: różne kwestie polityczne, tolerancja, gender, bezpieczeństwo materiałowe, ergonomia, design. Muzeum zabawek to nie jest instytucja, która pokazuje samą zabawkę, tylko mówi o bardzo ważnych i istotnych tematach, ale nie w taki ostry, bezpośredni, konfrontacyjny sposób, typowy dla debaty publicznej. My chcemy mówić o tych kwestiach w miękki i przyjazny sposób. Nie bez znaczenia jest tu także aranżacja. Ta, którą zaproponował Mateusz Okoński, uwodzi naszych odbiorców od samego wejścia – dzięki temu udaje się oswoić nawet najtrudniejsze tematy.

Dobrze, że o tym wspominacie. W zabawkach niczym w lustrze odbijają się zagadnienia takie jak rasizm czy gender, są świetną ilustracją mody na vintage czy dla hasła „drugie życie przedmiotów”. I tu to rymowanie się ze sztuką współczesną wydaje się oczywistością, więc oglądamy tu także prace współczesnych artystek: Marty Antoniak, Doroty Hadrian, Agnieszki Piksy, Dominiki Szczałby-Żegleń. Zaskakuje, że dopiero teraz ktoś to robi.

Katarzyna Sosenko: My się bardzo chcemy chwalić tym, że Muzeum Zabawek podejmuje taki właśnie flirt czy romans ze sztuką współczesną.

Katarzyna Jagodzińska: Powiedziałabym nawet, że to więcej niż flirt. To już jest stały związek. Zwłaszcza, że współcześni artyści są po prostu filarem tej wystawy. Jestem przekonana, że będą też jednym z fundamentów przyszłych wystaw i projektów w naszym muzeum, bo nasze działania to nie tylko wystawy. To są również różnego typu projekty dyskusyjne czy warsztatowe, które kończą się pokazami. Pokazujemy niestandardowe sposoby działania. Na pewno fakt, że obie z Kasią jesteśmy historyczkami sztuki i że działamy wspólnie z Mateuszem Okońskim, czyli współczesnym artystą, sprawia, że naturalnie ciążymy w kierunku sztuki współczesnej. Sztuka współczesna jest aktualna i adekwatna w każdym typie muzeum, bynajmniej nie trzeba jej zamykać w muzeach sztuki współczesnej.

Łukasz Gazur

Łukasz Gazur

Absolwent UJ, krytyk sztuki i teatru, dramaturg, prezenter. Wieloletni szef działu kultury w „Dzienniku Polskim” i „Gazecie Krakowskiej”, redaktor prowadzący comiesięcznego dodatku kulturalnego „Magnes” i internetowego programu „Magnes. Kultura Gazura”. Współpracował m.in. z „Przekrojem”, Tygodnikiem Powszechnym”, „Wprost”, TVP Kultura. Wielbiciel spektakli Krzysztofa Warlikowskiego, Krystiana Lupy i Michała Borczucha oraz sztuki Aliny Szapocznikow, Katarzyny Kobro, Anisha Kapoora i Tino Sehgala. Czterokrotny zdobywca Nagrody Dziennikarzy Małopolski.

Katarzyna Sosenko

Katarzyna Sosenko

Dyrektorka Muzeum Zabawek w Krakowie, historyczka sztuki, antykwariuszka, prezeska Fundacji Zbiorów Rodziny Sosenków. Właścicielka największej w Polsce kolekcji zabytkowych flakonów perfumowych i autorka wystawy Zapach Luksusu. Absolwentka historii sztuki i studiów kuratorskich na Uniwersytecie Jagiellońskim. Laureatka stypendium Fundacji Solomon R. Guggenheim Foundation na odbycie stażu w Peggy Guggenheim Collection w Wenecji.

Katarzyna Jagodzińska

Katarzyna Jagodzińska

Dyrektorka ds. programowych Muzeum Zabawek w Krakowie, historyczka sztuki i dziennikarka, doktoryzowała się z zakresu studiów muzealnych. Adiunktka w Instytucie Studiów Europejskich na Uniwersytecie Jagiellońskim i członkini zespołu redakcyjnego magazynu „Architektura & Biznes”, wcześniej przez wiele lat związana z Międzynarodowym Centrum Kultury w Krakowie (2005–2020).