Rozmowa z grupą Splendor, Obraz podręczny, wystawa w Galerii Widna

Miejsce: Galeria Widna, Kraków
Czas trwania: 15–31.07.2022
Kurator i kuratorka : Grzegorz Kozera i Monika Kopczewska
Artyści i artystki: Ewa Dąbkowska, Marysia Gil, Aleksandra Jastrzębska, Julia Piestrzyńska, Angelika Rudak, Marianna Stręk, Andrzej Wieczorkiewicz, Monika Kopczewska, Grzegorz Kozera
Wystawa studentek i studentów Wydziału Malarstwa warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych tworzących Koło Naukowe Grupa „Splendor” pod opieką Grzegorza Kozery i Moniki Kopczewskiej

Widok wystawy, Splendor, Obraz podręczny, Galeria Widna, fot. Bartek Makowski

Przytłoczeni miejskim zgiełkiem i potęgą warszawskich szklanych wieżowców, Grupa Splendor wyrusza w podróż do dawnej stolicy Polski – Krakowa. Stłoczeni w pociągu bez A/C w środku lata, z obrazami zamiast bagażu gubią się w odmętach czasu, jaki jest potrzebny, by pokonać odległość dzielącą te dwa miasta. Na miejscu odnajdują się w nowej czasoprzestrzeni, o której świadczy doskonale zachowany dorobek kulturowy Krakowa. Zachwyceni pięknem miasta, pragną w jego murach zaprezentować swoją twórczość.

grupa Splendor

 

Michał Bratko: Skąd nazwa „Splendor”?

Splendor: To całkiem ciekawa historia. Nasza nazwa była ironiczną odpowiedzią na komentarz jednego z naszych wykładowców. W kółko słyszeliśmy, że „w sztuce powinien być splendor!”.

Na tamtą chwilę żadne z nas jednak nie czuło, że swoją sztuką dorównuje temu określeniu.

Dlaczego zdecydowaliście się utworzyć grupę artystyczną?

„Splendor” od początku miał stanowić totalny kontrast do tego, jak się czuliśmy. Na Akademii słuchaliśmy o tym, jak wielkie powinny być nasze działania, że powinniśmy odpowiadać, na to co się dzieje. Tymczasem przepisy z dnia na dzień zabraniały nam pojawiać się w pracowniach, odcinały dostęp do naszych materiałów. „Splendor” miał się stać nieprawidłowością, zakłamaniem rzeczywistości – w świecie, który zdawał się wstrzymany i unieruchomiony chcieliśmy być wystrzałem, energią i masą frajdy. To, co przede wszystkim łączy nas jako artystów, to duża wrażliwość na siebie nawzajem.

Czy podjęcie decyzji o założeniu grupy było spontaniczne, czy był to bardziej długotrwały proces?

Raczej spontaniczne. Zdecydowaliśmy się na taki krok, ponieważ chcieliśmy otrzymać dofinansowanie na nasz projekt jako koło naukowe. W chwiejnej pandemicznej rzeczywistości, jedynym stałym elementem okazaliśmy się dla siebie my sami i dlatego postanowiliśmy wycisnąć z tego jak najwięcej. Tak powstał „Splendor”.

Czy tytuł wystawy Obraz podręczny to nawiązanie do współczesnego nomadyzmu?

Nie, to nie jest nawiązanie do współczesnego nomadyzmu. Aczkolwiek, faktycznie wpasowuje się w ten nurt. Często jeździmy na plenery, najczęściej są to wycieczki na wieś, kiedy swobodna, leniwa i przyjacielska atmosfera motywuje do twórczych poszukiwań. Można powiedzieć, że nomadujemy, ale tylko dlatego, że wystawiamy się wszędzie tam, gdzie nas jeszcze nie było!

Lubicie podróżować…

Jesteśmy grupą siedmiu, bardzo różniących się od siebie osób. Są wśród nas podróżnicy wiecznie gotowi na przygodę, ruszający na koniec świata właściwie bez żadnego planu, ale i prawdziwi domatorzy, dla których turystycznym wyzwaniem jest odwiedzenie miasta obok. Ta różnorodność inspiruje do pokonywania własnych ograniczeń i otwierania się na siebie nawzajem, ale potrafi być także dużym wyzwaniem organizacyjnym. Pomimo tego, że znamy się już kilka lat i mamy za sobą wiele wspólnych przedsięwzięć, każde kolejne jest nową lekcją cierpliwości i wrażliwości.

Splendor” składa się z siedmiu osób. Mówi się, że od trzech to jest już tłum. Jak się dogadujecie w obrębie grupy?

Czasami nie jest łatwo; wiadomo, że dochodzi do spięć. Kiedy któryś z członków dźwiga za dużo, daje o tym znać. Wielka sympatia, jaką mamy do siebie nawzajem i pragnienie podejmowania się coraz to bardziej ambitnych projektów zawsze prowadzą nas do szukania porozumienia.

Jakie są wasze założenia artystyczne? Czy łączy was wspólna postawa twórcza?

Każdą osobę w „Splendorze” charakteryzuje inna postawa artystyczna i zupełnie odrębny charakter i przekonania. Naszym jedynym założeniem jest pokazywanie się światu. Kolektyw daje nam do tego motywację. Nie mamy manifestu, bo każde z nas w swoich osobistych zmaganiach ze sztuką szuka czegoś innego. Wśród wszystkich dzielących nas cech znaleźliśmy tę spajającą – chęć dialogu z widzem.

Jaki jest najbliższy cel na waszej artystyczno-turystycznej mapie?

Najbliższe przedsięwzięcie „Splendoru” to wystawa w Pawilonie Edukacyjnym Kamień na brzegu Wisły, która rozpocznie się wernisażem 27 sierpnia (na który serdecznie zapraszamy!). Od samego początku chcieliśmy, aby „Splendor” był nie tylko punktem wyjścia w naszych działaniach wystawienniczych, lecz także pretekstem do współpracy z innymi artystami (nie tylko malarzami). Dlatego na najbliższej wystawie „Splendor” zaprezentuje się w towarzystwie zaproszonych artystów wyłonionych z Open Call-a, a wernisażowi towarzyszyć będzie koncert zaprzyjaźnionego ze „Splendorem” zespołu shama.

Dziękuję za wystawę i rozmowę.