Monika Wanyura-Kurosad, Kamienie milowe. Kamienie pamięci. Rysunek, wystawa w Galerii Sztuki Strefa

Miejsce: Galeria Sztuki Strefa (Wydział Architektury Wnętrz Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie)
Czas: 23.03 – 13.04.2023
Kurator: Tomasz Westrych

↑ Widok wystawy, Monika Wanyura–Kurosad, Kamienie Milowe. Kamienie Pamięci. Rysunek, Galeria Sztuki Strefa, fot. Marek Błażucki

Tomasz Westrych: Dzień dobry Moniko, jesteśmy tuż po otwarciu twojej wyjątkowej wystawy w naszej wydziałowej galerii Strefa. Przedstawię pokrótce twoją osobę: jesteś przede wszystkim grafikiem i scenografem, uzyskałaś dyplom z wyróżnieniem na Wydziale Grafiki katowickiej filii ASP w Krakowie, a obecnie pracujesz na Wydziale Malarstwa, w Katedrze Scenografii ASP w Krakowie. Brałaś udział w około 120 wystawach na całym świecie, a słyszę od ciebie, że cały czas masz nowe plany wystawiennicze i scenograficzne. Pracujesz z sukcesami jako scenograf i dekorator wnętrz, realizując spektakle w Teatrze TV, filmach i serialach fabularnych. Ale ostatnim sukcesem jest to, że zostałaś laureatką Golden Osten Award, na Osten Biennial of Drawing w Skopje w roku 2022. Na wystawie prezentujemy pracę, która została wyróżniona na tym konkursie. To rysunek niezwykle złożony, o intensywnym działaniu przestrzennym… Kiedy aranżowaliśmy wystawę, ciekawą uwagą podzielił się z nami prof. Roman Kurzawski stwierdzając, że „środek wyrazu, jakim jest kropka, kojarzona jest z czymś, co podsumowuje, jest znakiem kończącym treść”, a w kompozycji twojej pracy w tym znaku następuje raczej otwarcie… Czy ten środek wyrazu i mozolny proces tworzenia kompozycji z punktów miał swój początek? Pamiętasz kiedy zaczęłaś posługiwać się takim sposobem wypowiedzi?

Monika Wanyura-Kurosad: Dziękuję Tomku za piękne przedstawienie całokształtu mojej twórczości. Rzeczywiście, niebagatelną rolę w mojej pracy odgrywa zaangażowanie w różnorodne formy aktywności i przenikanie się doświadczeń. Nie byłabym tym, kim jestem, bez teatru i filmu, bez rysunku i grafiki, książki artystycznej i instalacji. Ale tym, co leży u podstaw każdej pracy, jest szkic, rysunek, swobodny zapis myśli, pierwszy koncept utrwalony na papierze. Nawet najbardziej skomplikowana wizja scenograficzna, ze zmianami i rozwojem akcji, jest notowana w formie szkiców. Tak samo postępuję z rozbudowanymi przestrzennie rysunkami: one mają swój początek w ulotnych notatkach szkicowych, możliwych do odczytania tylko przeze mnie.

A co do punktu – jest początkiem, ale i końcem pracy. Oczywiście, zagęszczam rysunki swobodnie, posługując się kreskami, punktami, budując całe plamy walorowe. Ale są i punkty stawiane bardzo delikatnie, które przełamują biel papieru i tworzą unerwienie, tkankę rysunku, są wtedy niezwykle ważne. Istotne jest dotknięcie i siła, z jaką stawiam kolejne punkty, kreski, linie. To wszystko papier przyjmuje i jednocześnie oddaje, gdyż tworzy się struktura. Struktura żywa, gęsta, która kreuje przestrzeń wewnętrzną rysunku. On nie jest płaski, uprzestrzennia się.

A kiedy zaczęłam tak rysować? Ponad dekadę temu. Najpierw powstały niewielkie rysunki do poezji Seamusa Heaneya, a potem to już się zaczęło. Wciągnął mnie klasyczny warsztat rysownika. Tusz na papierze nie wybacza błędów. Ale jest fenomenalny. Potem zaczęłam rozszerzać technikę o użycie wałka litograficznego, struktur malarskich nakładanych szpachlą, wreszcie pracowałam z blachami kortenowskimi, które powlekałam miejscowo preparatem do przyspieszenia rdzewienia i powstały malarskie abstrakcje. Moja przygoda z rysunkiem trwa.

Widok wystawy, Monika Wanyura–Kurosad, Kamienie Milowe. Kamienie Pamięci. Rysunek, Galeria Sztuki Strefa, fot. Marek Błażucki

Miejsce, w którym się znajdujemy, to Galeria Sztuki Strefa WAW, która pełni funkcję nie tylko przestrzeni dla najlepszych dzieł prezentowanych twórców. Traktujemy nasze wystawy także jako element procesu edukacyjnego, nasi studenci mogą zapoznać się z szerokim wachlarzem wypowiedzi plastycznej. Jeśli pozwolisz, posłużę się przykładem z życia Clyfforda Stilla, wyrażającego się w malarstwie abstrakcyjnym. Na jego płótnach często funkcjonuje wertykalny ślad linii. Jest linią życia, świadczącą o głębokim i stale obecnym przeżyciu w dzieciństwie. Pionowy znak u Stilla nie jest główną osią dramatu, jest raczej odniesieniem się do szerokich strukturalnych płaszczyzn obrazu. W twoich rysunkach możemy zauważyć horyzontalny ślad – coś na kształt nieregularnego i świetlistego nerwu. Ten niezarysowany obszar doskonale wpływa na całość kompozycji twoich prac. Czy zechcesz nam wyjaśnić, jak powstaje rysunek i jakie temu towarzyszą metafory? Jaką rolę odgrywa tytułowy kamień?

Doskonałe skojarzenie z osią dramatu u Stilla, dla mnie to jest ważne. U mnie ta oś przebiega jednak nieco inaczej, jest bardziej płynna, wahliwa, polega na nieustannym współgraniu i na grze z plamą walorową. Nerw rysunku, który pojawia się w formie białego, świetlistego przebicia, jest istotnym elementem kompozycyjnym. Przebija ciemne tony, przeskakuje przez morfologiczne formy, aby błysnąć i zgasnąć. Czasem znika poza arkuszem papieru, aby odnaleźć swoją kontynuację na innym, zgodnie z logiką. To stanowi o ciągłości narracyjnej rysunku, o jego suwerenności. To również znak otwartej formy, która może się rozwijać w wyobraźni widzów oglądających wieloelementową pracę.

Metafora ujęta w moich rysunkach dotyczy życia, intensywnego doświadczenia drogi życiowej, zapisania w pamięci chwil zapamiętanych jako wyjątkowe, szczególne, piękne. O tym są moje rysunki. Te pierwsze powiązane są z literaturą piękną – poezją Seamusa Heaneya, Paula Celana, Czesława Miłosza, psalmami; te najnowsze – inspirowane życiem, po prostu. Kamienie milowe pojawiły się kilka lat temu i znaczą moją drogę życiową, odnoszą mnie do chwil utrwalonych w pamięci. To zapis marzeń, celów, podróży, inspiracji, przeżytych radości, wielu emocji i odczuć, tak ważnych w naszym życiu. I tak, na szlaku życia pojawiają się kamienie milowe. Na rysunki patrzę z satysfakcją. W nich jestem sobą. To ogromna, ocalona od zapomnienia część mojego życia.

A co do waloru edukacyjnego, bardzo się cieszę, że moje rysunki mogą pełnić i taką funkcję. Zawsze bardzo lubiłam oglądać prace rysunkowe i potrafię docenić talent, pewną rękę, kompozycję i pomysł rysownika. To wielki dar.

Widok wystawy, Monika Wanyura–Kurosad, Kamienie Milowe. Kamienie Pamięci. Rysunek, Galeria Sztuki Strefa, fot. Monika Wanyura-Kurosad

Na obecnej wystawie mamy przestrzeń uzupełniającą pokaz rysunków, to jest obszar twojej codziennej pracy z tekstem literackim. Jako scenograf musisz posiadać wiedzę i doświadczenie wynikające ze znajomości adaptacji tekstu. Jest tu również ogromna przestrzeń na intuicję, która podpowiada ci, jak w formie plastycznej czytać i interpretować tekst. A mam tu na myśli twórczość Czesława Miłosza i jego przekład poezji haiku. Proszę, opowiedz nam o tym, jak pracowałaś nad tą częścią wystawy, jak kadrowałaś swoje kompozycje? Jaką rolę przypisujesz kolorowi w tych pracach i dlaczego użyłaś odmiennego formatu niż w pracach, które znajdują się po przeciwnej stronie wystawy? Czy to celowe działanie?

Japońskie haiku składa się z 17 sylab. Powstało więc 17 rysunków wpisanych w kwadraty o wymiarach 30 × 30cm. Krótki wiersz, mały format. Ale w haiku kryje się potężna metafora naszego życia, sensu istnienia, zachwyt nad ulatującą chwilą, ból egzystencjalny o niebagatelnym ciężarze, feeria emocji. Tak więc szukałam odpowiedniej formy, aby oddać tę niezwykłą wrażliwość poetów. Zostawili nam coś, co jest absolutnie poza czasem, ponad przestrzenią, każdy człowiek w lot pojmie istotę i sens haiku. Dla mnie była to gra czerni i bieli na rysunku, w którym pojawia się cała skala szarości, przebicie światła i głębia cienia. Detal. Błysk. Do tego w kompozycji znalazły się arkusze malowanego papieru, kolory są nasycone, żywe, intensywne, czasem przetarte złotem lub srebrem. Tym jest świat emocji, które towarzyszyły powstawaniu wierszy, a w moim wypadku – ich lekturze. Czesław Miłosz przekładał haiku dawne i współczesne, a będąc mistrzem słowa, potrafił uchwycić to, co nieuchwytne: ponadczasowe piękno haiku.

Bardzo dziękuję za spotkanie.

Widok wystawy, Monika Wanyura–Kurosad, Kamienie Milowe. Kamienie Pamięci. Rysunek, Galeria Sztuki Strefa, fot. Monika Wanyura-Kurosad