
Wszechświat Marii Roga-Skąpskiej
W świecie sztuki zachodniej nowe zjawiska artystyczne pączkują nieustannie, a obowiązujące (przynajmniej w Polsce) mody zmieniają się co kilka lat.
Proponuję odskocznię od tego trendu, prezentując państwu sztukę, która oparła się upływowi czasu.
W tym roku mija 40 lat od śmierci cenionej w Polsce w latach 60. i 70. projektantki witraży, Marii Roga-Skąpskiej. Urodzona w Rudzie Śląskiej 15 grudnia 1932 roku, studiowała grafikę̨ w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, a po dyplomie u prof. Ludwika Gardowskiego w 1956 roku, dodatkowo na Wydziale Malarstwa, m.in. u prof. Jerzego Fedkowicza. Jej nieliczne zachowane obrazy z okresu studiów i po studiach noszą̨ znamiona bardzo nowoczesnej syntezy. Witraże Marii Roga-Skąpskiej spotkać można w kościołach całej Polski, od Gdyni i Świnoujścia na północy kraju, poprzez Warszawę̨ i Wąchock w centrum, a na Mogile, Drogomyślu, Woli Filipowskiej, Bystrej Krakowskiej, Ustroniu i Wiśle kończąc. Wykonywała też mozaiki i płaskorzeźby ceramiczne (Paryż, Siedlce, Łysa Góra, Kraków).
Artystka zmarła 31 grudnia 1984 w Krakowie, w erze przedinternetowej, jej twórczość jest więc obecnie mało znana – również dlatego, że jej prace rozproszone są po całej Polsce i ich obejrzenie wymagałoby od widza szeregu kłopotliwych podróży. Odbyłem taką podróż i dzielę się tu jej efektami, przynajmniej w jakimś ułamku.
Recenzenci czy komentatorzy twórczości Roga-Skąpskiej do dziś podkreślają, że wypracowała swój własny styl. Takie właśnie były oczekiwania wobec artystów w latach 60. czy 70. ubiegłego wieku i zgodnie z takim paradygmatem interpretował twórczości artystki Tadeusz Chrzanowski. Osobiście podkreślałbym jednak raczej jej elastyczność i wszechstronność stylistyczną – jej podejście do stosowanej w projektach formy czy poetyki zmieniało się w zależności od kontekstu: rodzaju architektury, założeń projektu czy – może należałoby powiedzieć – zakresu wolności twórczej, na jaki pozwalały kontekst i oczekiwania zleceniodawców.
Do tego artykułu wybrałem diametralnie odmienne przykłady jej twórczości – nowoczesne kościoły, do których zaprojektowała (namalowała?) abstrakcyjne kompozycje i – z drugiej strony – witraże w zabytkowych obiektach, opactwach Cystersów w Mogile i Wąchocku. Te ostatnie wybrałem również dlatego, że dostęp do nich jest ograniczony, znajdują się bowiem za klauzurą. Do biblioteki ufundowanej w XVI wieku przez biskupa Erazma Ciołka w opactwie mogilskim, na przykład, nie wpuszcza się nikogo – również dlatego, że sklepienie zdobią oryginalne, jak twierdzi kustoszka muzeum opactwa – niekonserwowane, polichromie Stanisława Samostrzelnika.
Projektując witraże do biblioteki Opactwa Cystersów (1978) artystka inspirowała się iluminacjami z dawnych rękopisów. Jeden z witraży przedstawia różnorodne zajęcia cystersów, drugi mnichów muzykujących. Należy powiedzieć, że w XII–XIII wieku cystersi wprowadzali do Polski nowe (w naszym kraju, trzeba zaznaczyć) sposoby gospodarki rolnej i przemysłu (np. uprawy winnej latorośli). Tworzyli również muzykę.
Witraże symbiotycznie „współpracują” z wnętrzem tej historycznej biblioteki i – użyję tu sformułowana, które niejednokrotnie cisnęło mi się na usta, gdy oglądałem witraże Marii Roga-Skąpskiej – tworzą magiczną atmosferę miejsca.
Jako się rzekło, artystka nie projektowała w jednym stylu, czego najlepszym przykładem jest właśnie opactwo w Mogile. Przenosząc się na piętro, do sali św. Bernarda, pełniącej funkcję auli w klasztorze, zobaczymy serię okien (1974–1975), w których Roga-Skąpska prowadziła subtelną grę z medium witrażu. Szkło w witrażu musi być cięte po stosunkowo łagodnych łukach, im łagodniejszych, tym lepiej. Nie można przyciąć szybki, która by miała krawędź będącą kątem wklęsłym, ponieważ pękłaby przy odłamywaniu z tafli. Płyną stąd znaczne ograniczenia dotyczące rysunku ołowianą szyną w witrażu. Zwykle, w średniowieczu czy w XIX wieku, uzupełniano lub korygowano ten rysunek farbą, często „w poprzek” rysunku znaczonego szyną. Można powiedzieć, że słabością witrażu oprawianego w ołów był rysunek tego ostatniego. W sali św. Bernarda Roga-Skąpska wykorzystała tę słabość jako atut projektu i narysowała witraże ołowiem – ołów przestał tu pełnić funkcję oddzielania kolorowych tafli, stał się pierwszoplanowym bohaterem rysunku. Najprawdopodobniej założeniem projektu było również niezaciemnianie sali, więc okna są jasne, ciepłe, a projekt skoncentrowany na rysunku.
Żeby tego nie było dość, przenieśmy się teraz do katakumb klasztoru. Tam, w niewielkich okienkach, zainstalowane są witraże Roga-Skąpskiej utrzymane w jeszcze innej stylistyce (1974). Mimo że można tu odnaleźć nawiązania do stylu z biblioteki, projekty zwracają się ku obrazowaniu abstrakcyjnemu.




W Opactwie Cystersów w Wąchocku, również za klauzurą, w późnoromańskim refektarzu – jedynym pomieszczeniu w stylu romańsko-wczesnogotyckim w Polsce, jak mi objaśnił zakonny przewodnik – artystka zaprojektowała trzy okna. Witraże są zachowawcze w formie, nie opierają się jednak ani na średniowiecznych, ani dziewiętnastowiecznych schematach projektowania.
Cofnijmy się teraz do roku 1968, w którym Roga-Skąpska zaprojektowała abstrakcyjną, monumentalną kompozycję czterdziestu trzech okien do kościoła Ducha Świętego w Chorzowie, realizowaną od 1969 roku. Myślę, że nie będzie zbytnim ryzykiem stwierdzenie, że przez swój radykalizm jest to praca przełomowa dla historii polskiego projektowania witraży. W każdym razie stała się inspiracją dla innych projektantów.
Realizacja w chorzowskim kościele może być przykładem ilustrującym, w jaki sposób artystka uzależniała swoje koncepcje od zastanego kontekstu architektury. Pokazuje synergetyczne podejście projektantki do pracy architekta. Trudno sobie wyobrazić wnętrze chorzowskiego kościoła bez tych witraży, z kolei w innym kościele witraże te w tej formie nie mogłyby zaistnieć.
W 1978 roku w kościele Matki Bożej Nieustającej Pomocy i św. Piotra Rybaka w Gdyni zaprojektowała osiem centralnych okien za ołtarzem (południowo-wschodnich) pt. Wybuch pramaterii. Potrafię wyobrazić sobie stojące naprzeciwko tych ośmiometrowej wysokości okien osoby rozumiejące Pismo dosłownie i wierzące w to, że Bóg stworzył Świat w siedem dni. Z pewnością odczuwać by mogły co najmniej zmieszanie. Dla każdej innej osoby byłoby to jedynie coś, jakby stanąć wobec zobrazowanej Energii Początku Wszechświata.
Mniej szokujące, a właściwie wcale, mogą okazać się abstrakcyjne witraże w kościele Opatrzności Bożej w Warszawie. Trudno o nich napisać więcej niż to, co napisałem w artykule do „Sacrum et Decorum”: „Mogę tu tylko (…) powiedzieć, że artystka zastosowała w skuteczny sposób kontrasty, które zwykle są sine qua non udanych dzieł sztuki. Te sześć okien to abstrakcyjne kompozycje organicznych form ze starannie zastosowanym kontrastem pomiędzy detalem a płaszczyznami koloru oraz kontrastami samych barw – składa się na nie cała paleta kolorów dopełniających: fiolety i oranże, błękity i ugry, róże i zielenie, uzupełnione szarościami i umbrami. Artystka posłużyła się tu kontrastami tyleż odważnie, co subtelnie, osiągając w rezultacie efekt harmonii”.

Łukasz Skąpski
Artysta, profesor i kierownik Pracowni Fotografii i Strategii Artystycznych na Wydziale Sztuki Mediów Akademii Sztuki w Szczecinie, absolwent Wydziału Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Zajmuje się fotografią, instalacją, obiektami, wideo etc. Od 2001 roku jest członkiem założycielem Supergrupy Azorro.