Transfery malowideł ściennych z kamienicy na ulicy Sławkowskiej 18 w Krakowie. Rekonstrukcja cyfrowa fryzu na podstawie prac badawczych
Tytuł: Transfery malowideł ściennych z kamienicy przy ulicy Sławkowskiej 18 w Krakowie. Rekonstrukcja cyfrowa fryzu na podstawie prac badawczych
Praca dyplomowa na Wydziale Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki
Pracownia Przenoszenia i Rozwarstwiania Malowideł Ściennych (Katedra Konserwacji i Restauracji Malowideł Ściennych)
Promotor: dr Dorota Białek-Kostecka
Recenzent: prof. dr hab. Zofia Kaszowska
Rozpocznę tę recenzję niestandardowo, umieszczając na wstępie to, co zwykle znajduje swoje miejsce na końcu takiej recenzji, czyli opinię o pracy – to niezwykle dojrzała praca magisterska warta uwagi i pochwały! I chociaż jej tytuł brzmi nader skromnie, to w pracy zawarto bardzo obszerny materiał informacyjny, dobrze dobrany, dogłębnie przemyślany i trafnie sformułowany. Cel pracy dyplomowej został osiągnięty – podziwiamy rekonstrukcję cyfrową zniszczonego malowidła, jednak to dopiero lektura pracy pisemnej odsłania skomplikowane kulisy tej, jakby się mogło z pozoru wydawać, prostej czynności konserwatorskiej. Praca dyplomowa pani Dagmary Mikler pokazuje, jak ważnym etapem konserwacji jest towarzyszący jej proces decyzyjny i jak dogłębnie/rzetelnie może/powinien być traktowany. Obrona pracy dyplomowej to na pewno dobry moment, by takie przesłanie upowszechnić wśród osób, które właśnie za chwilę rozpoczną samodzielne życie zawodowe. Nawet, jeśli sama autorka o takim wymiarze swojej pracy nie informuje, to i tak jej wymowa jest dla mnie jednoznaczna.
Dyplomantka poinformowała natomiast, iż swoją rekonstrukcję oparła na danych zdobytych podczas kwerend historycznych oraz badań fizyko-chemicznych i wyraziła nadzieję, że wirtualna wizualizacja fryzu może być atrakcyjną formą popularyzacji tego zapomnianego zabytku. Warto zatem i w tym miejscu przywołać kilka zasadniczych informacji o przedmiocie pracy dyplomowej, którym były cztery transfery malowideł ściennych pochodzących z kamienicy przy ul. Sławkowskiej 18 w Krakowie, wykonane przez konserwatorów w ramach akcji ratunkowej podczas niekontrolowanej przebudowy budynku w 1967 roku. Malowidła datowane na I połowę XVII wieku znajdowały się w reprezentacyjnej sali frontowej na I piętrze i tworzyły dekoracyjny fryz podstropowy o wyjątkowym przedstawieniu pocztu władców Polski, popularnym w dekoracji budynków użyteczności publicznej, niespotykanym jednak w kamienicach mieszczańskich. Malowidła były przez wieki zakryte warstwami pobiał i tynków, dopiero w 1927 roku zostały przypadkowo odkryte. Transfery od czasu ich przygotowania stanowią depozyt Miejskiego Konserwatora Zabytków w Muzeum Krakowa i aktualnie są eksponowane na ścianach sali konferencyjnej oddziału Thesaurus Cracoviensis.
Dyplomantka przeprowadziła drobiazgową analizę przemian architektonicznych w obrębie I piętra kamienicy w celu ustalenia rzeczywistego zasięgu wnętrza, w którym znajdowały się malowidła, co było istotne dla tworzonej w ramach pracy dyplomowej wizualizacji 3D. Jak sugeruje, malowidła ozdabiały nie tylko sień, z której wycięto płaty, ale również pozostałe ściany pomieszczenia frontowego, z którego tę sień kiedyś wyodrębniono. Ponadto wyraża ona przypuszczenie, że wciąż jeszcze pod nawarstwieniami może istnieć dalsza część malowideł.
Podczas wspomnianego remontu w 1927 roku spenetrowano jedynie ścianę północną i odsłonięto malowidła przedstawiające Bolesława IV Kędzierzawego i Mieszka III Starego, a także część fryzu z portretami Kazimierza II Sprawiedliwego, Leszka Białego oraz Bolesława Wstydliwego (obecnie transfery III i IV). Malowidła z przedstawieniami Leszka Czarnego, Henryka IV Prawego i Przemysła II (transfer II) oraz Wacława II Czeskiego i Władysława Łokietka (transfer I), umieszczone na ścianie zachodniej, odkryto dopiero w 1966 roku, w wyniku przeprowadzonych tam badań na obecność polichromii.
Stan zachowania odnalezionych malowideł był zły – kompozycja malarska na rozległych obszarach pozostaje nieczytelna. To, co zwraca uwagę przy pobieżnej obserwacji, to duży kontrast w stanie zachowania partii karnacji i pozostałych elementów kompozycyjnych. Ten fakt został nawet odnotowany w dzienniku z prac konserwatorskich prowadzonych w 1967 roku. Ówcześni konserwatorzy uznali karnacje za XIX-wieczne przemalowanie, jednak w badaniach przeprowadzonych w ramach niniejszej pracy magisterskiej nie znaleziono potwierdzenia tej tezy.
Dyplomantka przeprowadziła analizę formalną zachowanych fragmentów przedstawienia, bo rzetelność konserwatorska tego wymagała, jednak bez przekonania, że przysłuży się to procesowi rekonstrukcji brakujących partii. Do tego posłużyły badania archiwalne ukierunkowanie na poszukiwanie rycin, z których mógł korzystać artysta oraz szeroko zarojone badania z zakresu nauk ścisłych. Przekornie powiem, że gdyby celem dyplomantki nie była rekonstrukcja, to i tak zapewne podjęłaby się ona tych działań, właśnie dlatego, że cechuje się niezwykłą rzetelnością w podejściu do każdego etapu konserwacji. Wynika to zapewne z faktu, że konserwacje rozumie szeroko – jako dziedzinę o charakterze interdyscyplinarnym. Podjęte przez nią poszukiwania i badania przyniosły spektakularne sukcesy.
Dziełem, które można uznać za bezpośredni wzór ikonograficzny dla malowideł jest poczet królów polskich Principum Et Regum Polonorum Imagines wydany w 1594 roku przez kolońskiego drukarza Arnolda Myliusa. Był on wzorowany zapewne na zestawie rycin stworzonych przez Tomasza Tretera, kanonika warmińskiego żyjącego w II połowie XVI wieku, pierwszego artysty, który porzucił wyidealizowany styl przedstawiania władców i obdarzył ich zindywidualizowanymi cechami fizycznymi. Dyplomantka wysunęła hipotezę, że fundatorem malowidła mógł być jeden z właścicieli kamienicy – Marcin Paczoski (lata 1632–1660), zamożny kupiec krakowski znany z działalności mecenasowskiej. Znalezione wzory i cechy stylistyczne, w tym obecność ornamentu rollwerkowego zdają się potwierdzać to przypuszczenie, zawężając datowanie do I połowy XVII wieku, czy nawet do lat 30. lub 40. tego stulecia.
W badaniach fizyko-chemicznych dyplomantka wykorzystała, można powiedzieć do maksimum, wszystkie dostępne na wydziale możliwości. Co ciekawe, czynnie uczestniczyła w tych badaniach, robiąc użytek ze swojego doświadczenia z poprzednich studiów na kierunku technicznym. Mogę o tym zaświadczyć, gdyż sama przekonałam się, jak szybko zrozumiała zasady obsługi spektrometru FTIR oraz identyfikacji widm, o wytłumaczenie których poprosiła mnie na wstępie wspólnych pomiarów.
Wygląd malowideł zarejestrowano aparatem cyfrowym w świetle rozproszonym, bocznym, w podczerwieni oraz po wzbudzeniu luminescencji w zakresie widzialnym indukowanej promieniowaniem UV. Wykonano makrofotografie. Bezpośrednio na obiekcie przeprowadzono analizy pierwiastkowe z zastosowaniem przenośnego spektrometru XRF oraz skanera XRF, jak również na przekrojach poprzecznych, wykorzystując mikroskop elektronowy sprzężony z detektorem EDX. W celu identyfikacji spoiw użyto spektroskopii FTIR oraz technik GC-MS i LC-MS. Rozstrzygające w kontekście planowanej rekonstrukcji cyfrowej okazało się mapowanie XRF, dzięki któremu udało się uczytelnić przebieg kompozycji obszarów słabo lub w ogóle nieczytelnych dla oka ludzkiego. Skaner XRF rejestrował bowiem na tych obszarach widma pochodzące od śladowych ilości pierwiastków stanowiących reprezentację pigmentów użytych do malowania nieistniejących już dzisiaj warstw malarskich.
Swoje umiejętności techniczne potwierdziła dyplomantka na kolejnym etapie pracy dyplomowej – podczas rekonstrukcji cyfrowej. Trudno jest mi odnieść się do metodyki tego etapu, gdyż świat cyfrowy i jego narzędzia nie są moją domeną, z zainteresowaniem natomiast przeczytałam rozdział poświęcony temu zagadnieniu, ponadto mogę ocenić tę drogę poprzez jej końcowy efekt. Charakter uzyskanego obrazu jednoznacznie budzi skojarzenie z malarstwem ściennym, a rejestracje oryginalnych fragmentów malowidła tworzą nierozerwalną całość z obrazem przygotowanym za pomocą programów graficznych. Ta rekonstrukcja jest tak zrobiona, że trudno dopatrzeć się w niej śladów narzędzi cyfrowych. Oczywiście nikt nie zakłada, że tak powinno wyglądać malowidło po konserwacji, tym bardziej, że poza rekonstrukcją cyfrową, która w charakterze miała naśladować oryginalne malowidło, wykonano również projekty uzupełnień warstwy malarskiej znakiem graficznym, nawiązujące do rzeczywistej praktyki konserwatorskiej. Kolejnym elementem powiązanym z rekonstrukcją było przygotowanie wizualizacji zrekonstruowanych malowideł w ich pierwotnej lokalizacji. W tym celu dyplomantka sporządziła model 3D pomieszczenia frontowego kamienicy przy ulicy Sławkowskiej 18 tak, by przywrócić malowidłom utracony kontekst architektoniczny – pokazać wzajemne relacje i układ w przestrzeni.
Jakby tego wszystkiego było mało, a przypominam jak lapidarny był tytuł pracy, została ona jeszcze wzbogacona o próby oczyszczenia powierzchni przeprowadzone na jednym z transferów. Zostały one wykonano w oparciu o system Modular Cleaning Program z użyciem wodnych metod oczyszczania warstwy malarskiej.
Myślę, że nie potrzebuję już dalej uzasadniać, że pani Dagmarze Mikler po prostu należy się tytułu magistra sztuki o specjalności konserwacja i restauracja malarstwa, co udowodniła swoją pracą dyplomową w dwójnasób.