Southwest

Slab City Christian Club / Beal Rd, Slab City, CA 92233

Książka łączy eseje Jakuba Woynarowskiego, Tomasza Dańca i Aleksandry Goral, z 35 fotografiami miejsc leżących w południowo-zachodnich stanach USA. Są między nimi takie, jak pustynna osada Slab City, oficjalne Centrum Świata, poligon nuklearny White Sands, obozowiska przyczep i kamperów zamieszkane przez ludzi wykluczonych, monumentalne struktury leżące na ziemiach ludu Navajo czy porzucone motele przy Route 66. Położenie miejsc akcji jest ukazane na XIX-wiecznych mapach geologicznych Kalifornii, Arizony i Nowego Meksyku.

Prof. Andrzej Tobis o Southwest: „Książka Tomasza Dańca zawiera wszystkie podstawowe elementy klasycznego filmu drogi. Samotny bohater w samochodzie, przestrzeń nie do ogarnięcia, mglisty cel podróży, Ameryka (tytułowy Południowy Zachód), pustynia. (…) Southwest jest jednocześnie fotoksiążką, przewodnikiem, zbiorem miejskich (pustynnych) legend, dziennikiem, esejem”.

„Co sprawia, że mit Południowego Zachodu wciąż przyciąga przybyszy – w przeważającej większości Europejczyków i turystów z Chin czy Japonii – i skłania ich do podróży przez surowy i wyludniony, pustynny bezkres Arizony, Kalifornii, Nevady czy Nowego Meksyku? Jest oczywiście podtrzymywany przez popkulturę żywiącą się romantyczną legendą pogranicza, wypełnioną historiami z XIX-wiecznego podboju tych ziem przez białych Amerykanów. Znamy te przedstawienia doskonale: najpierw osadnicy wprowadzają ład na tereny władane dotąd przez piękną, ale groźną dziewiczą przyrodę. Potem pojawiają się Indianie lub Meksykanie, którzy burzą porządek – rabują, mordują i palą. Następnie samotny bohater przywraca sprawiedliwość, a cywilizacja triumfuje. Znamy też późniejsze dekonstrukcje tych historii, które stworzyły nowy mit – szlachetnych rdzennych Amerykanów, wiodących mądre życie, pozostających w więzi z prawami natury. Ich ekologiczna kultura zostaje zniszczona przez niepowstrzymaną falę osadników, wylewającą się z pociągów pchanych na zachód wolą potężnych magnatów kolejowych. Inny mitotwórczy wątek kulturowy dotyczy czasu formowania podwalin amerykańskiego snu o równości i dostatku dla wszystkich, którzy dzięki wytrwałej pracy zechcą po niego sięgnąć. Początek jego ostatniej emanacji sięga czasów wielkiego kryzysu, który był powodem upadku samowystarczalnych, rodzinnych farm i przypieczętował koniec lokalnego górnictwa. Tereny, które dziś są całkowicie wyludnione, kiedyś były zamieszkane. Nie dało się ich może określić mianem «tętniących życiem», ale wszędzie, nawet w Dolinie Śmierci, o sporym zaludnieniu tych ziem świadczą pozostałości po kopalniach i przykopalnianych miasteczkach, fundamenty zabudowań gospodarczych i domów, w których kiedyś chroniono się przed okrutną naturą. (…) Na gruzach XIX-wiecznego świata górników i kowboi formuje się nowa rzeczywistość: kultura przedmieść – spełnienie idyllicznego marzenia o szczęśliwym życiu pośród przystrzyżonych trawników okalających podobnie wyglądające domy. Masowa produkcja elementów konstrukcyjnych zainicjowana przez firmę budowlaną Levitt & Sons pozwala na stawianie osiedli taniej i szybciej niż kiedykolwiek. Począwszy od lat 50. zdecydowana większość nowo budowanych domów powstaje na terenach podmiejskich. Życie na przedmieściach rodzi konieczność dalekich dojazdów do pracy, stąd na każdym podjeździe stoi auto albo dwa – po jednym dla każdego z małżonków. W tamtych latach na jedno małżeństwo przypada statystycznie 2,5 dziecka i one też będą wkrótce chciały mieć własne samochody. Ruszają budowy autostrad, które Amerykanie po raz pierwszy zobaczyli w okupowanych Niemczech. Mają skomunikować metropolie, ale przede wszystkim wprowadzić do nich nowoczesne arterie, łączące rozrastające się obszary okalających je przedmieść. Do końca lat 60. liczba ludzi mieszkających na podmiejskich osiedlach przekracza wielkość populacji miast. (…) Typowy model takiego domu na Południowym Zachodzie był wzorowany na tym, co można było zobaczyć w westernach – lekka szkieletowa konstrukcja pokryta drewnianymi listwami, wyglądem nawiązująca do rancha. «Teraz każdy Amerykanin może poczuć się jak John Wayne, sięgając po poranną gazetę na werandzie», jak przekonywała popularna reklama. Mit upadnie wraz z recesją gospodarczą zapoczątkowaną krachem z 2008 roku. (…) Ikona amerykańskiego snu zacznie być kojarzona z upadkiem gospodarczym kraju, a sielankowe marzenie o przedmieściach okaże się fałszywą obietnicą, która zmieniła strukturę olbrzymich obszarów w symbol chaotycznego marnotrawstwa. Amerykańska kultura przejęła i tę narrację, wcześnie dostrzegając mroczną stronę mitu. Melodramat All That Heaven Allows z 1955 roku opowiada o społeczności prześladującej bohaterkę graną przez Jane Wyman za wyłamanie się ze schematu podmiejskiego życia towarzyskiego i tradycyjnej roli gospodyni domowej. Film zapoczątkował nurt dark suburbia, dla którego najlepszym punktem odniesienia jest chyba Blue Velvet. Po początkowym ujęciu idyllicznego nieba i czerwonych róż, Lynch zabiera widza w głąb podmiejskiego świata – prawdziwe przedmieście pulsuje grozą ukrytą pod starannie skoszonymi trawnikami.

Ruiny pozostałe po kolejnych klęskach cywilizacyjnych wydają się szczególnie spektakularne właśnie tu, na Południowym Zachodzie, gdzie surowy pustynny pejzaż jest tłem eksponującym entropię, w którą osuwa się ład budowany kiedyś z takim wysiłkiem. Można sądzić, że to właśnie obraz nieuchronnego upadku jest teraz głównym elementem współczesnego mitu Południowego Zachodu. To, co go wyróżnia, to skala i bezwzględna prawidłowość zjawiska, które od razu obejmuje cały obszar kulturowy. Ślady podobnych katastrof naznaczyły większość zamieszkanych ziem naszego globu, a ruiny, na które natkniemy się na bezkresnych obszarach byłego Związku Radzieckiego, dorównują amerykańskim, a może przewyższają je skalą. Tam jednak, może poza «strefą wykluczenia» wokół elektrowni w Czarnobylu, nikt ich nie eksponuje i nie są tak łatwo dostępne. (…) Tymczasem to, co oferują południowo-zachodnie stany USA, leży zwykle w zasięgu jednodniowej wycieczki z międzynarodowego lotniska. Poza tym nikt tak skutecznie nie kreuje mitów, jak machina filmowa Hollywood. Obraz entropii jest atrakcyjnym towarem sprzedawanym na całym świecie przez platformy streamingowe i przemysł gier komputerowych. Wraz z wzrastającym poczuciem zagrożenia następstwami kryzysu klimatycznego stał się jednym z najbardziej wpływowych elementów kultury globalnej. Jego oddziaływanie na wyobraźnię jest tak silne, że skłania niektórych do podróży w miejsca, w których to wszystko już się jakby dokonało. Tu można doświadczyć tego, jak wyglądać będzie świat po katastrofie. W dodatku można to zrobić, nie tracąc ani odrobiny komfortu oferowanego przez współczesną cywilizację”.

Tomasz Daniec, fragment książki Southwest, która ukazała się na przełomie października i listopada 2021 roku nakładem wydawnictwa ASP w Krakowie.
Książka jest dostępna w Artstore Akademii: www.artstore.asp.krakow.pl.