Nr 19 jesień 2025 kronika Łucja Iwanczewska

„Słonie stojące na grzbietach innych słoni” – Odyseja Nowohucka 2025. Podróż do wnętrza

Odyseja Nowohucka 2025
Miejsce: dawne Centrum Administracyjne Kombinatu Metalurgicznego im. Tadeusza Sendzimira
Czas: 26.09 – 12.10.2025
Osoby artystyczne: Piotr Bujak; Dawid Kowalik; mariia Lemperk; Milosh Łuczyński; Krzysztof Maniak; Rafał Mazur; Tomáš Moravec; Anna Nacher; Patrycja Orzechowska; Aleka Polis; Simone Rueß; Yan Tomaszewski; cyber_nymphs: Justyna Górowska i Ewelina Jarosz; Kolektyw OWL: Natalia Kopytko, Marcin Sipiora, Dominik Stanisławski, Bartek Węgrzyn; Muzeum w podziemiu: Mo Tomaszewska i Łukasz Wójcicki; Lotny Dom Wydawniczy
Organizatorzy: Teatr Łaźnia Nowa, Dom Utopii
Koordynator merytoryczny: Łukasz Trzciński

Widok wystawy, „Odyseja Nowohucka 2025”, dawne Centrum Administracyjne Kombinatu Metalurgicznego im. Tadeusza Sendzimira, fot. Kamil Krajewski/Dom Utopii

Przed chwilą ktoś tam był, wyczuwalne są ślady obecności istniejącej pod nieobecność – materialne, urzeczowione resztki minionego świata, który ktoś opuścił w pośpiechu; nagłości pozwalającej zachować kontury wstrzymanych aktywności. Dokumenty rozłożone na biurkach, słuchawki telefonów, w których zamilkły głosy, dywany lepkie od brudu odciśniętych butów, tego, co się wylało, wtarło, wysypało, a co dziś ożywia wielkie płaszczyzny bio-dywanowe. Żywe są też ściany: łuszcząca się i odpadająca farba, wzrastające, pęczniejące i otwierające się pęcherze pomalowanych powierzchni ścian przypominają poparzoną skórę jakiegoś ciała – ogromnego, monstrualnego – wielką płachtę materii żyjącą własnym życiem pod nieobecność ludzi. Światy pozbawione swoich przeznaczeń, zużyte, wymarłe, wyczerpane z planów, programów wychylonych ku postępowi i przyszłości, wyobraźnię kierują ku końcom – świata, czasu, oddechu.

Dawne Centrum Administracyjne nowohuckiego kombinatu, zwane Pałacem Dożów – miejsce, w którym wydarzyła się tegoroczna odsłona Odysei Nowohuckiej – architektonicznie i materialnie wypełnia się wymiarem pośmiertności, świata po końcu. Uczestniczenie w performatywnych oprowadzaniach po Podróży do wnętrza – serii interwencji i praktyk artystycznych nawiązujących sieci relacji z wnętrzem Pałacu, transformujących, przenoszących i przekładających sposoby istnienia nowohuckiej historii, codzienności, uwarunkowań ideologicznych, egzystencji ludzkich i więcej-niż-ludzkich splątań bytów – łączy poznanie z doświadczaniem; podążanie za osobami performującymi oprowadzania włącza nas w podróż otwierającą na przeżywanie, afektywne współuczestniczenie i współtworzenie. Nowa Huta – historycznie zaprogramowana jako obietnica przyszłości realizowanej w ówczesnej teraźniejszości – jest niezwykłą i bardzo wyjątkową soczewką, przez którą można zajrzeć do wnętrza końca wielkich opowieści, przerwania linearności postępu, zawieszenia świętowania wiecznej teraźniejszości, utraty wiary w eksperyment jako niezbywalny wariant przyszłości. Mam wrażenie, że osoby współtworzące Podróż do wnętrza bardzo świadomie na różne sposoby dotykały tego czasu odroczonego końca – swoimi praktykami efemerycznie i chwilowo ożywiając i „splatając na nowo” wygasłą przestrzeń życia.

Praktyki, przez które wędrujemy, budują w nas poczucie, że do archiwum ludzkości, czasem konkretnej, lokalnej, umiejscowionej, nie ma żadnego klucza; jesteśmy w procesie błądzenia, pomyłkowego otwierania przypadkowych drzwi, przygodnego nadawania znaczeń fragmentom i ruinom opowieści i materii – żywej i martwej, a osoby uczestniczące w kolejnych oprowadzaniach, tworzą na jedną chwilę (choćby niosąc wielkiego, pluszowego słonia) mikrowspólnotę – trochę przetrwańców, trochę zaś wytwarzających nową, alternatywną obecność.

W wielu interwencjach artystycznych dużą rolę odgrywa odpowiedź na ideologiczne wezwanie do zajęcia podmiotu podporządkowanego przez nowoczesne miasto (władzę nowoczesnego miasta): gesty oporu, obnażeń, demitologizacji, ujawnień miejsc krwawiących historycznie, niesprawiedliwych, zasłaniających wyparte, stają się jednocześnie wyrazem odpowiedzialności (naszej) za historyczne aspekty technokulturowej przemocy wpisanej w projekt „idealnego miasta”. 

Zmącenie skalowalności czasów (nie wiemy przecież, co może być przeszłością, a co przyszłością), pozwala mieszać oddechy z osobami zamieszkującymi Nową Hutę, z jej ożywionym krajobrazem (Biblioteka Oddechów Anny Nacher). Jeśli w istocie tak jest, że współczesny paradygmat kulturowy zyskał wymiar immunologiczny, dodatkowe sensy walki o oddech i prawo do oddychania, budowania sojuszniczych relacji oddychających z bytami nie-ludzkimi w gestach przetrwania, mają ogromną moc oddziaływania. Gniazdo (Krzysztof Maniak) – monumentalny żyrandol w sali konferencyjnej dawnego Centrum umieszczony w uformowanym z siana gnieździe – w kontekście zmącenia czasów jest nie tylko materialnym asamblażem czasu sprzed powstania nowoczesnego miasta z sygnaturą wielkości i wzniosłości władzy projektującej, ale przede wszystkim miejscem potencjalnego wyklucia – czegoś nowego, znoszącego podział na naturę i kulturę, i uznającego pokrewieństwa i genealogie wychodzące poza reżimowe kształty konkretnych władz i ideologii. W wielu interwencjach artystycznych dużą rolę odgrywa odpowiedź na ideologiczne wezwanie do zajęcia podmiotu podporządkowanego przez nowoczesne miasto (władzę nowoczesnego miasta): gesty oporu, obnażeń, demitologizacji, ujawnień miejsc krwawiących historycznie, niesprawiedliwych, zasłaniających wyparte, stają się jednocześnie wyrazem odpowiedzialności (naszej) za historyczne aspekty technokulturowej przemocy wpisanej w projekt „idealnego miasta”. Mniej w tych odpowiedziach potencjału krytycznego (chyba że krytyka może stać się troską), bardziej zaś afirmują przypadkowe wolności – przepisując nowohuckie mapy, szukając nowych trajektorii życia dla nowohuckich mieszkańców, wsłuchując się w mówiące międzypokoleniowymi głosami mieszkańców mury, sięgając po praktyki przednowoczesne, rytualne, plemienne, ludyczne, jakby odpadłe, ukruszone z wielkiego projektu nowoczesności, władzy i dziedzictwa. Ale też szukając sojuszy i związków połączeń z nieożywionym krajobrazem rzek, Zalewu Nowohuckiego, wzmacniając poczucie wspólnoty opartej na empatii, odpowiedzialności i uznaniu.

Ten ogromny pluszowy słoń, do którego niesienia zostają zaproszone osoby uczestniczące w Podróży do wnętrza, jest materialnym łącznikiem performującym przygodną kolektywność działania we wnętrzu Nowej Huty. Ale jest też słoniem, na grzbiecie którego stoją inne słonie – by wykorzystać metaforę Donny Haraway. Żyjemy w świecie przygodności, współkonstytutywnych relacji, arbitralnych pokrewieństw – z historią, technologią, naturą, innymi, różnymi od nas. Żaden wielki projekt już nas nie scali, nie zespoli w idealną całość. Myślę, że to, co wydarzyło się w dawnym Centrum Administracyjnym w Nowej Hucie jest być może najważniejszym wydarzeniem, w którym ostatnio uczestniczyłam. Jeśli sztuki performatywne, ich związki z przekształcaniem reżimów instytucjonalnych, mogą antycypować przyszłość, praktyki i koncepty osób tworzących tegoroczną Odyseję pochodzą stamtąd.

Widok wystawy, „Odyseja Nowohucka 2025”, dawne Centrum Administracyjne Kombinatu Metalurgicznego im. Tadeusza Sendzimira, fot. Kamil Krajewski/Dom Utopii

Łucja Iwanczewska

Łucja Iwanczewska

Dr. hab., adiunktka w Katedrze Performatyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Autorka książek monograficznych: Muszę się odrodzić. Inne spotkania z dramatami Stanisława Ignacego Witkiewicza, Samoprezentacje. Sade i Witkacy oraz Potencjalności transformacji. Krótkie trwanie performansów kulturowych w Polsce lat 90.