
Popęd abstrakcji
Grupa Obrraz, Obrraz 3
Miejsce: Muzeum Narodowe w Gdańsku
Czas: 7.12.2024 – 9.03.2025
Kurator: Wojciech Zmorzyński
A jednak od początku istnienia abstrakcji w sztuce, zwłaszcza w jej odsłonie awangardowej, obecni byli jej przeciwnicy, uważający, że jest ona swoistą ucieczką od rzeczywistości czy nawet niszczeniem samej sztuki, a przeważający czy dominujący w niej cel plastyczny powoduje, że jest ona – z pozycji naśladowania świata – rodzajem ludzkiej dezercji. Abstrakcja artystyczna ma swoją już długą historię, swoich zasłużonych krytyków i swoje osiągnięcia, do których dołączają i pokazywani na wystawie malarze.
W nie tak dalekiej w końcu przeszłości Marcel Duchamp dzielił malarstwo na „źrenicowe”, odwołujące się do czystego patrzenia, i na „mózgowe”, kierujące uwagę odbiorcy raczej na treści. Gdy się jednak przyjrzeć twórczości, którą możemy obserwować dziś na wystawach, to trudno w zasadzie rozdzielić wskazane przez klasyka dwie płaszczyzny uobecniania się wizualności obrazów malarskich. Można by rzec bez zbytniego poznawczego ryzyka, że w swej istocie prawdziwa twórczość artystyczna sama w sobie wskazane dwa wymiary – wizualny i mentalny – prezentuje jako nierozłączną całość. I tak dzieje się w przypadku wystawy, którą możemy obecnie oglądać w Muzeum Narodowym w Gdańsku w pałacu Opatów. Ma ona zastanawiający tytuł: Obrraz 3. Cyfra „trzy” niewątpliwie wynika z tego, że wcześniej wystawa miała już dwie prezentacje – najpierw w Lublinie, a potem w Szczecinie. Ciekawy zapis słowa „Obrraz” sugeruje co najmniej dwie rzeczy: już na pierwszy rzut oka widzimy, iż mamy oto do czynienia z poznawczo ciekawą grą słowną wobec najważniejszego aspektu, jaki zwykle odnosimy do wystaw, czyli obrazu – ten zestawia się tutaj ze słowem „raz”. Czyżby chodziło o swoistą zabawę znaczeniową: obrazu jako takiego i jego odniesień do rzeczywistości, w której żyjemy? Wszystko staje się jaśniejsze, kiedy zwrócimy uwagę na drugi aspekt tytułu całości wystawy – odnosi się on do malarstwa grupy artystycznej, która po prostu przyjęła nazwę „Obrraz”.
W skład prezentowanej grupy artystycznej wchodzą: Krzysztof Gliszczyński z Gdańska, Łukasz Huculak z Wrocławia, Sławomir Marzec z Lublina, Lech Twardowski z Wrocławia oraz Tomasz Zawadzki z Lublina. „Grupa Obrraz” to uznani i bardzo doświadczeni malarze, mający za sobą zarówno długą praktykę artystyczną, często jako profesorowie sztuki w akademiach artystycznych, jak i uznanie w świecie malarskim, a także – co ma niebagatelne znaczenie – mnóstwo przemyśleń w obrębie złożonej refleksyjności stricte malarskiej, jak i nad sztuką w ogóle, także nad tym, czym jest dziś w przestrzeni sztuki obraz i jakie jest jego ludzkie, społeczne i artystyczno-estetyczne znaczenie. Tym, co łączy perspektywę członków grupy jest, po pierwsze – swoiście, i niemal za każdym razem oryginalnie, potraktowana abstrakcyjność widzenia świata oraz, po drugie – zdolność robienia obrazów abstrakcyjnych – wizualnie złożonych, pełnych znaczeniowych niejednoznaczności. Rzekłbym – na miarę czasu i obecnej poszerzającej się w nadludzkim tempie wiedzy o naszym ludzko-nieludzkim świecie. Całość prezentacji malarskich dopełnia imponujący, wydany przez muzea w Lublinie i Szczecinie, katalog, któremu towarzyszą profesjonalne krytyczne komentarze przywołanych twórców i reprodukcje obrazów 1 . Dokumentacja katalogowa – wizualna i krytyczna – może być pomocna dla wielu odbiorców w kraju, zważywszy na to, że malarska abstrakcja w Polsce bywa za mało rozpoznawalna i jest zwykle słabo znana.




W poszczególnych odsłonach wizualnych prezentowane obrazy mają swoje abstrakcyjne osobne twarze oraz dominanty stylistyczno-artystyczne. Zwrócę uwagę na rzeczy najważniejsze. W ujęciu Krzysztofa Gliszczyńskiego obraz staje się swoistym poszerzaniem i skomplikowaniem kolorystycznej materii malarskiej, zarówno na poziomie wizualnym, jak i – w konsekwencji – także znaczeniowym; niejako rozszerza się, wychodzi z ram, poszerza swoje granice, stając się malarskim poszukiwaniem innego, głębszego wymiaru istnienia. Można by rzec, że kolorystyczna złożoność wizualna faktury malarskiej tych obrazów oddaje skomplikowanie i gęstość struktury znaczeń naszego życia. Obrazy Łukasza Huculaka wydać się mogą nam malarskimi mikro- i makroświatami, tworząc tym samym holistyczne złożone struktury wizualne; mówią one do nas raz czernią, raz bielą, innym razem pięknymi organicznymi, mykologicznymi formami przypominającymi nerwy, korzenie i serce czy sedno istnienia. Z kolei pointylistyczno-ziarnista natura wizualności Sławomira Marca, przypominająca bardzo czasową perspektywę przeżywania świata, zderza nas z odważnym i bardzo artystycznie oryginalnym konceptem użyteczności obrazu. W ujęciu twórcy wizualna abstrakcyjność, bazując na wciąż nierozpoznanej sile ludzkiej wyobraźni, stanie się remedium „na pulsacje miłości”, będzie służyć młodości, czy innym razem przyda się „dla niezauważonych horyzontów”, których przecież wciąż nam brak – zwłaszcza, że przybywa w naszym politycznym świecie rzeczy ważnych i zupełnie niedostrzeganych. Wielkie wizualne zdarzenia pełni i pustki, wewnętrznego i tego, co na zewnątrz Lecha Twardowskiego imponują siłą i odwagą wyrazową, otwierając nowe przestrzenne potencjały istnienia. Wreszcie obrazowe medytacje Tomasza Zawadzkiego działają jak perspektywy ludzkiej widzialności oczyszczonej przede wszystkim z tego, co zbędne, co wskazuje na granicę tego, co widać, ale i na to, co ogranicza naszą percepcję; są one rodzajem metajęzyka malarskiego pełnego kolorystycznej ciszy i wyrazowej prostoty. xx
Tym, co łączy perspektywę członków grupy jest, po pierwsze – swoiście, i niemal za każdym razem oryginalnie, potraktowana abstrakcyjność widzenia świata oraz, po drugie – zdolność robienia obrazów abstrakcyjnych – wizualnie złożonych, pełnych znaczeniowych niejednoznaczności. Rzekłbym – na miarę czasu i obecnej poszerzającej się w nadludzkim tempie wiedzy o naszym ludzko-nieludzkim świecie..
Nosimy w sobie zdolność do abstrahowania rzeczy ludzkich i spraw naszego świata. Potrafimy i musimy niekiedy abstrahować nawet konkretne ludzkie sytuacje. Rozumiemy, zwłaszcza dziś, artystyczną potrzebę abstrahowania zwłaszcza w świecie, w którym żyjemy, w świecie naszej złożonej kultury i komplikujących się spraw naszego globu. A jednak od początku istnienia abstrakcji w sztuce, zwłaszcza w jej odsłonie awangardowej, obecni byli jej przeciwnicy, uważający, że jest ona swoistą ucieczką od rzeczywistości czy nawet niszczeniem samej sztuki, a przeważający czy dominujący w niej cel plastyczny powoduje, że jest ona – z pozycji naśladowania świata – rodzajem ludzkiej dezercji. Abstrakcja artystyczna ma swoją już długą historię, swoich zasłużonych krytyków i swoje osiągnięcia, do których dołączają i pokazywani na wystawie malarze. Oczywiście, prezentowani twórcy i obrazy wychodzą z zupełnie innych założeń niż ewentualni przeciwnicy abstrakcji artystycznej. Po pierwsze, można tak powiedzieć, uosabiają oni ten obszar ludzkiej refleksji, który wychodzi z założenia – wbrew być może nawet i demokratycznie motywowanym tendencjom potrzeby upraszczania wszystkiego, co wokół nas – że narasta w ludzkim gatunku świadomość percepcji, która się staje bardziej otwarta na złożoność istnienia i skomplikowanie – zarówno natury, jak i kondycji ludzkiej. Po drugie, w oglądanych prezentacjach malarskich uwyraźnia się narastająca świadomość tego, czym jest w sztuce obraz jako taki: że wychodzi on poza geometryczny schemat widzenia uosobiony przez kwadrat czy prostokąt, uzbrojony w mimetyczną perspektywę, by podbijać serca kolejnych widzów. (Choć trzeba powiedzieć, że istnieje chyba stałe zapotrzebowanie na tradycyjne malarstwo przedstawieniowe). Wspomniana poszerzona świadomość wizualna wiąże się wszak z tym, że mamy za sobą „przełom wizualny” odsyłający nas do nowej wiedzy: artysta nie tyle musi naśladować naturę, ile działać wedle jej praw, a wobec tego, to właśnie ukryty i wciąż za mało rozpoznany wymiar istnienia jest stale bardziej godzien uwagi i starania, a co za tym idzie – to właśnie twórczo pojmujący istnienie artysta staje się w takim razie jego wyrazicielem i ludzkim ambasadorem 2 . A w tak zarysowanej perspektywie sztuka abstrakcyjna i abstrakcyjne praktyki artystyczne są wysoko kulturowym wychodzeniem naprzeciw tym wszystkim imionom nowej rzeczywistości, która odwołuje się do niejednoznaczności, ludzkiej otwartości czy poznawczej nieoznaczoności. I trzeba tu jeszcze dodać, o czym głęboko był przekonany chociażby Carl Gustav Jung, że od początku istnienia ludzkiej złożonej naturze towarzyszy swoiście nasz, gatunkowo niezbywalny „popęd abstrakcji”, który przede wszystkim pozwala zdystansować się wobec destruktywnej, w efekcie deterministycznej, „realności życia” – by świadomie wybrać „abstrakcyjną prawdę” 3 .

Zbigniew Jan Mańkowski
Dr nauk hum.; adiunkt w Zakładzie Historii i Teorii Sztuki Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku; prowadzi zajęcia z zagadnień teorii, historii i filozofii sztuki. Autor monografii Widzieć prawdę. Józefa Czapskiego filozofia twórczej egzystencji ( Słowo/ Obraz Terytoria, Gdańsk 2005). W innych pracach rozwija kwestie związków literatury i sztuki, współistnienia sztuki i życia społecznego w perspektywie interdyscyplinarnej.