Podobieństwo w wielości

Socmodernizm. Architektura w Europie Środkowej czasu zimnej wojny
Miejsce: Międzynarodowe Centrum Kultury w Krakowie
Czas: 3.10.2024 – 18.01.2025
Kuratorzy: Łukasz Galusek, Michał Wiśniewski i Natalia Żak

Widok wystawy, „Socmodernizm. Architektura w Europie Środkowej czasu zimnej wojny”, Międzynarodowe Centrum Kultury w Krakowie, fot. Paweł Mazur

 

Najważniejszym polskim wydarzeniem końca 2024 roku dla wszystkich miłośników powojennej architektury była wystawa Socmodernizm. Architektura w Europie Środkowej czasu zimnej wojny w Międzynarodowym Centrum Kultury w Krakowie. Prezentowała założenia urbanistyczne, budynki, pomniki, nurty, style i zjawiska m.in. z Bułgarii, Czech, Litwy, Łotwy, Niemiec, Rumunii, Serbii, Słowacji, Słowenii i Węgier. W ciągu ostatnich dwóch dekad – pomimo tego, że mieliśmy okazję oglądać wiele wystaw o powojennej architekturze, opublikowanych zostało sporo książek, organizowano wydarzenia artystyczne i projekty edukacyjne, a temat był przedmiotem licznych badań – nie było aż tak bogatej wystawy.

W ciągu tego czasu interesująco potoczyły się losy terminu socmodernizm. Po raz pierwszy użył go w 1994 roku Adam Miłobędzki w książce Architektura ziem Polski. Użył go jako wyrażenia określającego całą paletę zjawisk w architekturze PRL-u. Określenie miało u Miłobędzkiego wydźwięk krytyczny i nieco pejoratywne zabarwienie. Nastawienie autora do tematu mogło wynikać ze zbyt krótkiego czasu, który upłynął od transformacji. Termin jednak okazał się na tyle wygodny i pojemny, że z biegiem lat stracił znaczenie pejoratywne, a badacze i miłośnicy powojennej architektury chętnie po niego sięgali i go wykorzystywali. Zwieńczeniem tej przemiany jest tytuł krakowskiej wystawy. Jest to tym bardziej znamienne, że zorganizowało ją Międzynarodowe Centrum Kultury, które było wydawcą książki Miłobędzkiego.

Wystawa jest różnorodna i wielowątkowa. Zaprezentowano na niej zarówno oryginalne plany (brawa za to), fotografie archiwalne i współczesne, makiety – z epoki i te wykonane niedawno, a także naczynia, odkurzacz i kostium filmowy. Kuratorzy: Łukasz Galusek, Michał Wiśniewski i Natalia Żak podjęli się ogromnego zadania, zarówno pod kątem merytorycznym, jak i ekspozycyjnym. Przedstawienie na niewielkiej przestrzeni tak złożonego zjawiska, na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać zadaniem karkołomnym. Na wystawie zaprezentowano liczne wątki, budynki, obiekty, nazwiska, konteksty polityczne, ekonomiczne, społeczne, topograficzne i klimatyczne. Czy kuratorzy podołali skali zadania, którego się podjęli? I tak, i nie. Tak, ponieważ zaproponowana przez nich reprezentacja artefaktów daje obraz całości, wskazując jej jasne i ciemne strony. Nie, ponieważ liczba podjętych tematów i zaprezentowanych budynków sprawiła, że przestrzeń ekspozycji okazała się zbyt mała i ciasna, co niestety odczuwali zwiedzający. To właściwie mój jedyny zarzut wobec tej wystawy. Pomimo tej mnogości widz po wyjściu z wystawy odczuwa niedosyt, bo chciałby obejrzeć jeszcze więcej. Można się domyślać się, że i tak zespół kuratorski dokonał wyboru, odrzucając wiele zjawisk i realizacji po to, aby dostosować się do ograniczonej powierzchni i przestrzeni ekspozycyjnej.

Narracja została poprowadzona chronologicznie z podziałem na różne wątki tematyczne, które wzajemnie się uzupełniają, budując szerszy obraz zjawiska. I tak na początku mamy trochę socrealizmu i wydarzenia, które wyznaczyły symboliczny jego kres, np. niszczenie pomników Stalina po jego śmierci. Jest wątek Wystawy Światowej w Brukseli w 1958 roku, na którą poszczególne państwa budowały swoje pawilony. Impreza ta miała ogromne znaczenie dla wyznaczenia kierunku projektowania do tego stopnia, że w Czechach powojenny modernizm nazywany jest stylem brukselskim. Wszystko kończy się lokalnymi odmianami postmodernizmu oraz prezentacją prac artystycznych odnoszących się do architektury.

Mnie najbardziej zaintrygowało zestawienie polskich i czechosłowackich pomysłów na architekturę ziem górskich – wieże telewizyjne, obserwatoria meteorologiczne, schroniska i ośrodki sportowe. Na szczycie Śnieżki, obok polskiego budynku autorstwa Witolda Lipińskiego, służącego meteorologom, po czechosłowackiej wówczas stronie miało powstać schronisko górskie w formie sfery zaprojektowane przez Dalobora Vokáča z zespołem. Można domniemywać, że czechosłowaccy architekci wzięli pod uwagę doświadczenia polskie, wynikające z ekstremalnie trudnych warunków pogodowych na szczycie góry, zwłaszcza silny wiatr. To zestawienie symbolicznie pokazuje, że projektanci czerpali od kolegów zza granicy, wykorzystywali ich doświadczenia, nawzajem się inspirowali. Oglądając inne budynki zaprezentowane na wystawie, można odnieść wrażenie, że gdzieś w Polsce widziało się podobne.

Niezmiernie ciekawie prezentują się też takie projekty, które dzisiaj nazwalibyśmy utopijnymi. Są to przede wszystkim wielkie projekty urbanistyczne, które z racji skali udało się zrealizować tylko częściowo. Jest tam centrum sportowe w Tatrach autorstwa grupy VAL, którego bryła w formie torusa miała zostać posadowiona ponad doliną na szczytach gór. Śmiały i niezwykle ciekawy to pomysł, ale jakże utopijny. Dzisiaj, na szczęście, mamy już refleksję na temat kosztów realizacji i funkcjonowania takich budynków, nie tylko ekonomicznych, ale także środowiskowych.

Nawet najlepsza koncepcja kuratorska nie byłaby pełna bez pomysłu na ekspozycję. Autorki projektu aranżacji: Barbara Nawrocka i Dominika Wilczyńska z Miastopracowni znakomicie poradziły sobie z ograniczoną przestrzenią, proponując rozwiązania pomagające widzom w odbiorze. Publiczność podążała więc zgodnie z koncepcją kuratorską, prowadzona wizją projektantek. Narzekać można było jedynie na zbyt mały font podpisów. Ten minus w odbiorze niwelowało natomiast świetnie dobrane i ustawione oświetlenie, dające komfort oglądania.

Wystawa nie byłaby kompletna bez towarzyszących jej dyskusji, spacerów fotograficznych, prezentacji filmów, oprowadzań kuratorskich i autorskich, ścieżki zwiedzania dla dzieci i publikacji autorstwa dwójki kuratorów. Pozostaje jedynie ubolewać, że na kolejną tak obszerną wystawę poświęconą powojennej architekturze krajów bloku wschodniego będziemy musieli poczekać znowu pewnie dwie dekady.

Widok wystawy, „Socmodernizm. Architektura w Europie Środkowej czasu zimnej wojny”, Międzynarodowe Centrum Kultury w Krakowie, fot. Paweł Mazur

Anna Syska

Anna Syska

Historyczka i popularyzatorka architektury. Autorka książki „Spodek w Zenicie. Przewodnik po architekturze lat 1945–1989 w województwie śląskim”. Zajmuje się dziedzictwem kulturowym województwa śląskiego i zachodniej Małopolski, a zwłaszcza architekturą XX wieku. Pracuje jako Miejska Konserwator Zabytków w Tychach. Prowadzi popularny profil na Instagramie @to_tylko_architektura