Organtrop
Autor: Ryszard Paradowski
Tytuł: organtrop
Praca dyplomowa na Wydziale Rzeźby
Promotor: dr hab. Karol Badyna, prof. ASP
Recenzent: dr Jacek Dudek
Stworzenie widzi Przestwór – my widzimy tylko ją. O lęku egzystencjalnym 1
Jako istoty autorefleksyjne z pewnością możemy stwierdzić, że kiedyś umrzemy – choć zwykle nie czujemy się w tej roli dobrze – a na pewno, że umierać nie chcemy. Nasza, ludzka śmierć różni się od śmierci innych istot żywych jedynie tym, że dla każdego z nas istnieje jako „świadomość wyprzedzająca” 2 . Różnimy się od innych istot żywych w tym względzie, że o naszym własnym końcu rozmyślamy, fantazjujemy, ów koniec antycypujemy 3 . W antycypacji śmierci własnej czujemy, jak świat, który zwykliśmy uznawać za dom rodzicielski, w jednej chwili „przestaje rozpoznawać własne dziecko”. Tym samym rozbita zostaje źródłowa jedność człowieka jako istoty żywej z jego otoczeniem 4 . Zaczynamy tęsknić za „prenatalnym schronieniem, za śmiercią połowiczną, która uwalnia od życia na własny rachunek oraz wypatrujemy naszej ostatecznej nieobecności w świecie” 5 . Z poczucia asensowności życia próbujemy ucieczki w nicość. Jest to doświadczenie obce innym istotom podległym śmierci.
Z faktu uświadomienia sobie, iż bycie ludzkie cechuje się skończonością, a stałym horyzontem egzystencji jest nicość, rodzi się lęk egzystencjalny 6 . Zdaniem Antoniego Kępińskiego lęk jest „sygnałem ostrzegającym przed chaosem, entropią panującą w przyrodzie nieożywionej, a także sygnałem przed utratą własnej indywidualności, własnego porządku na rzecz bezwzględnych praw przyrody”. Tak rozumiany lęk „tkwi w samej istocie życia i wynika z jego przeciwstawienia się prawom przyrody nieożywionej” 7 . Będąc zjawiskiem powszechnym i wynikającym z ewolucji, stanowi atrybut człowieka i opisuje jego kondycję.
Postępująca od tysięcy lat ewolucja, oprócz oczywistych osiągnięć, przyniosła także i ten zgubny w efekcie rezultat swej pracy. Rozwój świadomości człowieka i wynikająca z niego pogłębiona autorefleksyjność oraz zdolność antycypacji poskutkowała nienaturalnym wręcz lękiem przed utratą własnej indywidualności i podmiotowości. Człowiek, im bardziej myśli, tym bardziej się boi, a od lęku i śmierci nie można uwolnić się inaczej niż jedynie poprzez samą śmierć. Jak zauważa Emil Cioran „byt świadomy, to kwintesencja marności” 8 . Mając to na uwadze, należałoby określić gatunek ludzki raczej mianem homo timens lub homo mortalis.
Sam lęk egzystencjalny jest wzmacniany faktem, iż o naszej śmiertelności przypomina nam także śmierć innych. Trudno nie zgodzić się z myślą Leszka Kołakowskiego, że „nie umiera się tylko raz i nikt nie umiera dla siebie samego, skoro nie może przeżyć własnej śmierci. Umiera się zawsze dla innych, a dla innych można umrzeć wielokrotnie” 9 Trudno jednak oprzeć się wstydliwemu wrażeniu, że śmierć innych wywołuje głównie gwałtowny lęk o nas samych. Dzieje się tak, ponieważ – jak zauważa Walter Burkert – „własna śmierć jest rzeczywistością wykraczającą poza granice wyobraźni”, a doświadczenie śmierci innych uruchamia „mechanizm przeniesienia, wyparcia” 10 . Czy rzeczywiście jest tak, jak chce Emmanuel Levinas, że „świadomość śmierci jest świadomością ciągłego odraczania śmierci”? 11 .
W egzystencji „nieautentycznej” człowiek ucieka od problematyki śmierci, ponieważ doświadczenie wyraźnie wskazuje, że umierają inni, a nie my. Jednakże, jak zauważa Martin Heidegger, „wybieganie […] stawia jestestwo wobec […] możliwości bycia sobą” 12 . Śmierć jest zatem „możliwością bycia, którą zawsze musi podjąć samo jestestwo”, a „wraz ze śmiercią samo jestestwo zbliża się w swej „najbardziej własnej możności bycia” 13 . Dla Heideggera życie polega na rozpoznaniu swego ontologicznego przeznaczenia, którym jest śmierć rozumiana jako nieunikniona, indywidualna, mogąca zdarzyć się w każdym momencie. Śmierć jako fenomen ontologiczny umożliwia odsłanianie się bycia, a istnieć dla człowieka oznacza zmierzać ku śmierci 14 . W ten sposób lęk antycypacyjny staje się fatalnym wyróżnikiem człowieka, ponieważ tylko świadomość unicestwiającej człowieka śmierci nadaje jego życiu wymiar egzystencjalny. Człowiek istnieje jedynie w interwale między pustką zdrowia, a pustką śmierci – istnieje, póki umiera 15 .
Co w tym kontekście interesujące, inne zwierzęta są wolne od tego piętna, ponieważ nie posiadają świadomości wyprzedzającej 16 . Dzięki temu – jak pokazuje w VIII elegii Rainer Maria Rilke – do źrenicy zwierzęcia może dotrzeć „czysty obraz”, podczas gdy oko człowieka rejestruje jedynie obraz zakrzywiony i zniekształcony piętnem, jakie nadaje mu lęk przed śmiercią 17 . Owa „czystość” oglądu dostępna jedynie zwierzęciu czyni go podmiotem prawdziwie „widzącym” 18 . Zdaniem poety, człowiek jest zdolny widzieć świat jedynie w jego formie szczątkowej, uchodzącej, w przemijalności rzeczy, które dialogują z jego przemijalnością. Zwierzę, które dotyka wieczności i wchodzi z nią w kontakt zażyły, jest bytem „silniejszym” od człowieka, który w świecie odgrywa jedynie rolę „widza”. Thomas Merton zauważa, że w związku z faktem, iż nasz kontakt z rzeczywistością jest zapośredniczony, to bycie widzem jest naszą wrodzoną raną, rodzajem grzechu pierworodnego 19 . „Człowiek jest tylko chorującym zwierzęciem” – powiada Emil Cioran 20 .
Wydaje się jednak, iż w „autentycznej” egzystencji człowieka są momenty, kiedy jego oczom może „ukazać się przestwór”, tj. kiedy na krótką chwilę posiada on pewną zdolność do oglądu rzeczywistości. Są to momenty, kiedy byt empiryczny jeszcze nie posiada ciężaru własnego lub gdy właśnie się go wyzbywa. Może się to dokonać jedynie na drodze stawania się bytu i w procesie odwrotnym, kiedy byt przestaje być 21 . W tym kontekście narodziny i śmierć rozpatrywane nie mogą być jednak jako przeszłe bądź przyszłe, lecz jako powracające uporczywie w czasie teraźniejszym. Tak rozumiana egzystencja oparta na „powracaniu” i „wybieganiu” nie rozciąga się między dwoma punktami krańcowymi życia, lecz jest – jak powiada Heidegger – samym „rozciągnięciem” 22 .