
Od redakcji /6/
Kolektywy, megawystawa i wojna kulturowa
Są wakacje, świeci słońce, trwają upały. To dzisiaj brzmi groźnie i wcale nie uspokajająco. Ale nie o pogodzie będzie mowa.
Ponieważ są wakacje, trwa nasilony ruch podróżniczy. Wiadomo, jest drożyzna, nie stać nas na wiele, ale próbujemy sobie radzić. I wyjeżdżamy, może na krócej, ale korzystamy z tego, że znowu otworzyły się granice i możliwości. W świecie sztuki skazani jesteśmy na połączenie zawodowego odwiedzania wydarzeń artystycznych z wyjazdami wypoczynkowymi. O ile to da się w ogóle połączyć. Jeśli się jedzie do Wenecji na dwa dni, to raczej nic nie wyjdzie z odpoczynku, ale jeśli na tydzień – to już da się coś urwać dla siebie.
Wszystkie gigantyczne wystawy, odwołane w pandemicznych latach, powróciły w tym roku. Wszystkie naraz. Biennale w Wenecji, documenta, Manifesta, Biennale w Berlinie – by wymienić te najbliższe nam geograficznie i symbolicznie.
W redakcji tymczasem doszliśmy do wniosku, że temat kolektywów, poprzednio przez nas poruszany, wciąż zachowuje swoją aktualność. A nawet staje się jeszcze bardziej palący. Zobaczcie sami.
Wszędzie, gdzie nie spojrzeć, w sztuce współczesnej widać obecność grup, wspólnot, działań kolektywnych. Od takich, które zaznaczyły swoją obecność w historii kultury, jak Fluxus czy Guerrilla Girls, po współczesne, jak Artists Anonymous, przez Raqs Media Collective po Ruangrupę. Związane jest to niewątpliwie ze społecznym wzrostem zainteresowania kolektywnością w ogóle. Z pewnością wiąże się to z odejściem koncepcji neoliberalnego podmiotu: samorealizacja, konkurencyjność, dyspozycyjność, rywalizacja, gra tylko na siebie, zrywanie więzów społecznych – to się nie sprawdza w czasach takich jak dzisiejsze, kryzysów i dziejących się na naszych oczach katastrof i majaczącego na horyzoncie końca świata, jaki znamy.
Ruangrupa to kolektyw, który powstał w Dżakarcie w 2000 roku. Ich mottem jest Make friends, not art, czyli liczy się przyjaźń, a nie sztuka. Działający na polu upowszechniania sztuki, aktywizmu miejskiego, pedagogiki i bardzo znani w świecie sztuki współczesnej, członkowie kolektywu zostali zaproszeni do Kassel w Hesji. Ruangrupa została zbiorowym kuratorem jednej z najsłynniejszych megawystaw na świecie, documenta. Pamiętajmy przy tym, że celem documenta, których pierwsza edycja odbyła się w 1955 roku, było zmazanie nazistowskiej przeszłości miasta. W czasie wojny w Kassel mieścił się olbrzymi obóz pracy przymusowej.
Ruangrupa oparła documenta 15 na indonezyjskiej idei „lumbung”, co tłumaczy się jako „szopa na ryż” i odnosi się do rodzaju stodoły, w której przechowuje się zbiory. Te płody rolne należą do miejscowej społeczności i zarządzanie nimi odbywa się wspólnotowo. Podobnie postępowała Ruangrupa na wystawie, którą krytycy nazywają najbardziej „antybiennalową”, jaką kiedykolwiek widzieli. Początkowo zaproszonych zostało do udziału czternaście kolektywów. W duchu „lumbung” budżet produkcji został podzielony zgodnie z decyzją podjętą wspólnie, przez wszystkich. Dalsze organizowanie wystawy odbywało się podobnie, w podgrupach (indonezyjskie „majelis akbar”) podejmowano dalsze decyzje artystyczne. Członkowie „lumbung” zostali przy tym upoważnieni do zapraszania dodatkowych artystów i grup, w związku z czym ostatecznie w documenta 15 wzięło udział około pięćdziesięciu kolektywów i 1500 artystów, przede wszystkim z globalnego, postkolonialnego Południa. Nikt nie zna dokładnej liczby uczestników. Jak pisze Stanisław Skarżyński, powstała w ten sposób „chaotyczna, pozbawiona hierarchii, stanowiąca przeciwwagę dla kapitalistycznego modelu ekonomicznego wystawa”1.
Uczestnicy „antybiennale” proponują aktywności wszelkiego rodzaju: od klubów nocnych, przez zabawy z udziałem DJ-ów, po biblioteki, dyskusje i grupy samokształceniowe. Znalazła się tutaj także polityka. Tak naprawdę, documenta 15, jeszcze przed otwarciem, znalazły się w samym sercu gorącego sporu politycznego. Do tego stopnia, że zarzucano mu zamiar przeprowadzenia ekspansji kulturowej dawnych kolonii na tereny dawnych kolonizatorów, w tym wypadku Niemiec. Pojawił się także mocny zarzut antysemityzmu. Tuż po otwarciu, jedno z głównych wystawianych dzieł, banner zbiorowego autorstwa indonezyjskiej grupy Taring Padi, wywołało wielki polityczny skandal w Niemczech, który spowodował dymisję Sabine Schormann, dyrektorki generalnej documenta GmbH – spółki kapitałowej prawa handlowego miasta Kassel.
Malowidło, które znalazło się na bannerze, zawierało motywy antysemickie. Pamiętać jednak należy o kontekście powstania pracy. Ta nie jest nowa, bo powstała w 2002 roku, w związku z wystawą w Yogyakarcie (Indonezja), a jej tematem są rządy dyktatury wojskowej Suharto i wspierane przez Zachód ludobójstwo w Indonezji z 1965 roku. Autorzy pracy posługują się celowo językiem związanym z kolonizatorami z Holandii, którzy wprowadzili w przestrzeń publiczną okupowanych przez siebie Indii Wschodnich (dzisiejszej Indonezji) wątki związane z antysemityzmem, a odnoszące się do mieszkających tam Chińczyków. Nieszczęśliwie dla documenta 15, praca wpisała się w trwające obecnie kulturowe wojny w Niemczech.
Kto ciekawy, niech poczyta relacje z konfliktu, z których najbardziej rzetelną znalazłam na stronie australijskiego pisma o sztuce „Memoreview”, autorstwa Paris Lettau2.
Hałas szkodzi jednak tej bardzo ciekawej wystawie (choć bardziej stosowne byłoby tutaj chyba słowo „antywystawa”). Kto ma taką możliwość, niech wybierze się jak najprędzej do Kassel, dopóki documenta są otwarte – już zaczęli wycofywać się z nich artyści i artystki (Hito Steyerl). Niech zobaczy bogactwo możliwych działań kolektywów.
Kolektywy są na fali, na dobre i na złe.
Przypisy
1 S. Skarżyński, Afera w Niemczech. Czy agent Mosadu z głową świni to wizerunek antysemicki?
<23.06.2022, wyborcza.pl/7,112588,28615227,afera-w-niemieckiej-kulturze-czy-mural.html> (dostęp 21.07.2022).
2 P. Lettau, documenta fifteen, 16.07.2022, <memoreview.net/reviews/documenta-fifteen-by-paris-lettau> (dostęp 21.07.2022).

Magdalena Ujma
Historyczka i krytyczka sztuki, kuratorka wystaw i projektów z zakresu sztuki współczesnej. Ukończyła studia z historii sztuki (KUL) i zarządzania kulturą (Ecole de Commerce, Dijon). Prowadziła Galerię NN w Lublinie, pracowała w redakcji kwartalnika literackiego „Kresy”, w Muzeum Sztuki w Łodzi i w Galerii Bunkier Sztuki w Krakowie. Obecnie sprawuje opiekę nad kolekcją w Ośrodku Dokumentacji Sztuki Tadeusza Kantora „Cricoteka” w Krakowie. Jest prezeską Sekcji Polskiej Międzynarodowego Stowarzyszenia Krytyków Sztuki AICA.