Nr 16 zima 2025 publikacje Piotr J. Fereński

O Hannie i Dorocie Ewy Mańkowskiej

Pierwszą publikacją uhonorowaną w roku 2025 nagrodą Krakowskiej Książki Miesiąca została Hanna i Dorota. Wyszła ona spod pióra pisarki, ale też malarki, absolwentki krakowskiej ASP, Ewy Mańkowskiej. Stanowi efekt zdumiewającej pracy, jaką wykonała autorka, rekonstruując historię kapistów, czyli członków Komitetu Paryskiego, wśród których najczęściej wymienia się Jana Cybisa, Józefa Czapskiego, Artura Nachta-Samborskiego, Hannę Rudzką-Cybisową, Piotra Potworowskiego czy Zygmunta Waliszewskiego. Mańkowska w swej opowieści koncentruje się jednak na postaci zdecydowanie najrzadziej wśród owego grona wzmiankowanej, czyli Dorocie Seydenman (z domu Berlinerblau). W pamiętnikach, katalogach i opracowaniach krytyczno-naukowych trudno było dotychczas trafić na jej nazwisko. Hanna i Dorota to zatem przykład „sztuki odpominania”. Sztuka ta łączy się najczęściej z dramatycznymi wydarzeniami, które miały miejsce w przeszłości i których elementy z różnych powodów zostały z narracji dziejowej oraz świadomości zbiorowej wyparte. W przypadku książki Mańkowskiej mamy do czynienia z praktyką nie tylko o charakterze poznawczym i komemoracyjnym, ale także ze swoistym „przepracowaniem” własnej historii rodzinnej. „Wyzwalanie poprzez sztukę”, przez pisarską opowieść, to nie tylko przywracanie pamięci o tym, jaką rolę w świecie artystycznym Paryża, a potem Krakowa, odegrały główne bohaterki książki (drugą jest Hanna Rudzka-Cybisowa), to również działanie terapeutyczne. Co istotne, nie ogranicza się ono bynajmniej do przeżyć samej autorki, lecz do doświadczeń nas wszystkich jako członków zbiorowości naznaczonej tragicznymi zdarzeniami sprzed ponad ośmiu dekad. Innymi słowy historia rodziny Ewy, to historia nas wszystkich, a niepamięć o tytułowej Dorocie odpowiada czemuś, co można określić „zbiorową amnezją”.

W roku 2024 za sprawą radykalnej krytyki działań Izraela w Gazie powróciła w naszym kraju dyskusja na temat antysemityzmu. Choć opowieść Mańkowskiej wpisuje się przede wszystkim w nurt herstoryczny, w szczególności uwzględniający dziejową rolę kobiet, upominający się o osoby pominięte czy przemilczane w narracjach historycznych, szukający śladów, świadectw, archiwaliów, dzięki którym zapełnić można biograficzne luki i ukazać spuściznę ważnych postaci, to jednak niemożliwe byłoby przy tym pominięcie szerszych okoliczności historyczno-społecznych, w jakich przyszło żyć bohaterkom książki. Dorota związana była rodzinnie z Oppenheimami i Berlinerblauami, tworzącymi polski przemysł tekstylny po odzyskaniu przez kraj niepodległości. To oni przyczynili się do przekształcenia takich miejscowości jak Sosnowiec czy Częstochowa w prężne ośrodki produkcyjne (na próżno szukać dziś w tych miastach ulic czy placów noszących nazwy ich upamiętniające). W rozdziale zatytułowanym Lata niepodległości – inaczej, czyli bez ozdób Mańkowska przypomina o pogromach ludności żydowskiej w rejonach Lwowa i Krakowa w 1918 roku, o zamachach bombowych, które wstrząsnęły krakowską społecznością w roku 1923, o manifestacjach ulicznych, którym towarzyszyły transparenty „Precz z żydowską sztuką”, o krytyce artystów pochodzenia żydowskiego (m.in. Moïse Kislinga), o nagonkach i napaściach, o żalu i trwodze odczuwanych przez część polskich obywateli po śmierci Józefa Piłsudskiego, o gettach ławkowych, o numerus clausus oraz nullus, wykluczaniu Żydów z wolnych zawodów i życia kulturalnego, żądaniu ich emigracji do Mandatu Palestyny, odbieraniu swobód obywatelskich, szykanach, o przemocy fizycznej w miejscach publicznych w latach 1937–1939. W rozdziale Wojna nie brakuje szmalcowników, donosicieli, choć także postaw związanych z obojętnością lub oczywistym strachem (są też ludzie szlachetni i niebywale odważni, jak Marian Bomba).

Tym niemniej autorce Hanny i Doroty zależy przede wszystkim na ukazaniu życia obu bohaterek, na ich dążeniu do wolności artystycznej i kobiecej emancypacji. Choć różniło je pochodzenie i status majątkowy (Rudzka-Cybisowa stale borykała się z problemami finansowymi, Dosia zaś dysponowała fortuną, posiadała udziały w przedsiębiorstwach oraz bliskie relacje chociażby z rodziną Citroënów), to łączyła je przyjaźń i uwielbienie dla sztuki. Ze względu na płeć nie było im łatwo zaistnieć w świecie artystycznym, ale Paryż dawał pod tym względem znacznie większe możliwości niż stolica Małopolski. Podczas gdy drzwi pracowni krakowskiej ASP wciąż pozostawały dla kobiet trudne do sforsowania, Montparnasse kusiło perspektywami wielkiej kariery. Ewa Mańkowska znakomicie portretuje życie stolicy Francji w szalonych latach dwudziestych. Do Paryża zjeżdżali artyści, marszandzi i kolekcjonerzy z różnych krajów. Ogromny kapitał płynął zwłaszcza z USA. Kapistom, mimo stałego braku środków, udało się zostać nad Sekwaną przez całą dekadę (podróżowali również na Lazurowe Wybrzeże – do La Ciotat i innych miejscowości). Czas dzielili na pracę twórczą, kawiarniane dyskusje o sztuce i organizowanie bali artystycznych, które miały im przynosić dochody pozwalające się utrzymać. Zazwyczaj byli stratni, ale jako grupa twórcza stali się dla bohemy rozpoznawalni. Ten szczęśliwy – mimo niedoborów – czas zakończył „czarny czwartek” na giełdzie nowojorskiej. Z dnia na dzień ludzie utrzymujący sztukę stracili majątki (musieli wycofać się z kontraktów, finansowania galerii i stypendiów). Mnożyły się samobójstwa. Artyści, w tym także członkowie Komitetu Paryskiego, zmuszeni byli opuścić Francję. Po powrocie do Polski nie było im łatwo, ich prace spotykały się z niezrozumieniem i krytyką (ten pokoleniowy konflikt między tradycją a awangardą Rudzka-Cybisowa określała mianem „wielkiej wojny”).

Hania i Dosia wrócą jednak artystycznie do Paryża w roku 1937. Wezmą udział w pierwszej wystawie prezentującej sztukę kobiet – „Artystki Europy”. Między innymi wraz z Olgą Boznańską i Tamarą Łempicką reprezentować będą Polskę. O ile jednak Hanna przeżyje wojnę i zostanie pierwszą w historii krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych kobietą zatrudnioną na stanowisku profesorskim, o tyle Dorota zginie nie tylko fizycznie, ale też zniknie z kart historii. Tej ostatniej kwestii poświęcony jest być może najważniejszy rozdział książki, czyli Anatomia niepamięci. Ewa Mańkowska stara się w nim wyjaśnić, dlaczego kapiści, zwłaszcza Jan Cybis i Józef Czapski, całkowicie zapomnieli o istnieniu Dosi. Czy – podobnie jak jej siostra, prawniczka i społeczniczka, współzałożycielka „KOR-u”, Aniela Steinsbergowa – wyparli bolesne wspomnienie? Nie pamiętali o niej także historycy sztuki i kuratorzy publikujący i organizujący wystawy obejmujące twórczość K.P. Tym, który pamiętał, był „mały Tomek”, syn kuzyna Doroty Seydenman i jednocześnie ojciec Ewy Mańkowskiej.

Tę księgę pamięci i niepamięci trzeba przeczytać…

Piotr J. Fereński

Piotr J. Fereński

Kulturoznawca, zajmuje się teorią kultury, kulturą wizualną, pamięcią kulturową i studiami nad kulturami miejskimi. Jest też krytykiem sztuki współczesnej oraz kuratorem wystaw. Prowadzi badania nad etycznym oraz estetycznym wymiarem sporów o kształt wspólnot lokalnych, narodowych i globalnych. Analizuje artystyczne i aktywistyczne strategie radzenia sobie z pamięcią zbiorową w przestrzeni publicznej.