Nr 3 jesień 2021 recenzje Łukasz Gazur

Niedosyt pozostaje

Miejsce: „XX + XXI. Galeria Sztuki Polskiej” w Gmachu Głównym Muzeum Narodowego w Krakowie
Kuratorzy: Andrzej Szczerski, Anna Budzałek, Magdalena Czubińska, Alicja Kilijańska, Bożena Kostuch,
Urszula Kozakowska-Zaucha, Światosław Lenartowicz, Agata Małodobry

Wystawa „XX + XXI. Galeria Sztuki Polskiej” pewnie pokonała poprzeczkę przeciętności. Ale do tej z napisem „wybitna” niestety zabrakło sporo.

„XX + XXI. Galeria Sztuki Polskiej” ma bardzo czytelny układ. Przechodząc przez kolejne sale, czytamy kolejne rozdziały polskiej historii sztuki – od przełomu XIX i XX wieku po współczesność A.D. 2021. Ostatnia praca – K-dron. Między ziemią a niebem Janusza Kapusty – wkroczyła na ekspozycję ponoć niedługo przed otwarciem.

W każdej z sal jest jedno dzieło, które dominuje. Taki stempel jakości; rzecz, która doskonale oddaje charakterystykę nurtu czy czasu. To np. praca Aliny Szapocznikow, Zofii Stryjeńskiej czy Katarzyny Kobro. To jest wizualny bryk dla leniwych – coś, co można wychwycić i pójść dalej, bez zagłębiania się w szczegóły i niuanse. Bo – o czym warto pamiętać – takie wystawy są nie tylko dla fanatyków sztuki. Walor edukacyjny nie jest tu bez znaczenia. I zresztą krakowscy muzealnicy zdają sobie z tego sprawę – za ścianami każdej z sal ukryto kapsuły wiedzy. To tam znajdziemy chronologiczne układy wydarzeń, najważniejsze konteksty: teatru, literatury, sztuki świata. Niby oczywistość, ale jak każda oczywistość – ma swoją moc.

***

Czyje prace znalazły się na ekspozycji, czyje wykasowano na lata – to pytania, które zawsze rozbudzają wyobraźnię, gdy czeka się na nowe odsłony takich galerii. Bo wystawy stałe zawsze przewracają hierarchie i budują nowe porządki. Nie inaczej jest tym razem.

Wystawa nieco skorygowała krakowskie przegięcie, które reprezentowała poprzednia odsłona galerii sztuki XX wieku. Zmniejszono choćby reprezentację grupy „Wprost” – ważnego, ale nie najważniejszego zjawiska sztuki polskiej. Dobrze, że Muzeum Narodowe w Krakowie próbuje być mniej skupione na lokalności.

Za to wystawa wprowadziła do obiegu choćby Barbarę Zbrożynę. Prawdą jest, że jej Słońce pojawiło się już na odsłonie tymczasowej galerii pt. „Sytuacja się zmieniła”. Tym niemniej, wpisanie jej w kanon galerii stałej, połączone ze znakomitą ekspozycją, pozwala na nowo docenić artystkę.

Świetnie prezentuje się Alina Ślesińska, odkrywana po latach przez młode pokolenie krytyków i historyków sztuki (a przede wszystkim krytyczek i historyczek sztuki). Jej rzeźba, zestawiona z pracami Sterna czy Brzozowskiego, dobrze konweniuje, pokazując wędrujące motywy i estetyki tamtych czasów. I takie właśnie zestawienia zresztą – ujawniające meandrowanie motywów – to jedna z najmocniejszych stron tej wystawy.

***

W niektórych momentach ta galeria odpowiada na wyzwania współczesności. Choćby postawienie na współpracę z Małopolską Fundacją Kolekcji Muzeum Sztuki Współczesnej, stworzoną w ramach programu „Znaki Czasu”. Dziś światowym trendem muzealniczym jest wychodzenie naprzeciw NGOs-om, stowarzyszeniom i fundacjom, które mają swoje ciekawe kolekcje, często uzupełniane „na gorąco”. Małopolski zbiór ma punkty wręcz znakomite – 500x40x40 Mirosława Bałki, czyli podsypana solą wieża z klepek galerii Foksal, Plażowicze Pawła Althamera, zdjęcia z atelier fotograficznego „Usługi dla ludności” Roberta Kuśmirowskiego czy obrazy Pawła Książka. To obiekty znakomicie uzupełniające opowieść o sztuce XXI wieku, której wciąż w kolekcji Muzeum Narodowego w Krakowie za mało. Nawet w tej odsłonie galerii „XX + XXI” to widać. Dysproporcje między poprzednim i obecnym stuleciem są wyraźne. Choć z pewnością głośne zakupy prac Wilhelma Sasnala czy Zofii Kulik te zaległości próbują nadganiać, odmalowując obraz dzisiejszych czasów.

Także zanegowanie stałości – poprzez propozycję czasowych ekspozycji, które mają odpowiadać pulsowi aktualności – wydaje się trafione. Tak dziś działa wiele porównywalnych instytucji, robiąc przegląd wystaw stałych. Choć warto też pamiętać, że pomysł w wypadku Krakowa nie jest nowy: w poprzedniej odsłonie Galerii Sztuki Polskiej XX wieku istniało takie zjawisko jak „Galeria Żywa”.

W podobnym tonie można chwalić poszerzenie ekspozycji o Krakowską Szkołę Grafiki, ceramikę czy szkło artystyczne. To odpowiedź na to, co dziś dzieje się w świecie. To zjawiska doceniane na masową skalę, choć chciałoby się, by – pokazując choćby witrażowe prace Aliny Kalczyńskiej – lepiej je wyeksponowano.

***

Trudno jednak uciec od wrażenia, że – mimo wszystkich zalet obecnej wystawy – to poprzednia była bardziej progresywna, gdy idzie o zaznaczanie tematów, zakreślanie terytoriów dyskusji społecznych. Tzw. korytarz feministyczny był tego wyrazistym znakiem. Obecnie sztuka kobiet – tak głośno dziś dyskutowana i na nowo interpretowana – roztapia się w całości. Tamta propozycja wydawała się dużo bardziej wyrazista. Ta nieco wyletniała.

Zresztą w obecnie proponowanej ekspozycji właściwie zniknęła też z pola widzenia sztuka krytyczna lat 90., która z perspektywy czasu powinna uchodzić za jedno z najważniejszych zjawisk polskiego powojnia artystycznego. Dziś – poza nurtem młodych surrealistów „odwróconych plecami do rzeczywistości” czy abstrakcjonistów – mamy całe pokolenia artystów-pogrobowców tego nurtu, który punktował problemy czasów transformacji, kapitalizmu, ale i obyczajowej zaprzeszłości. Dziwne, że to zjawisko stało się tak niewidoczne.

Niewidoczni są też niektórzy artyści, nawet ci… obecni. Natalię LL reprezentuje praca kompletnie niereprezentatywna. Ptaki wolności z początku lat 2000 pozostają raczej letnie w porównaniu do prac z cyklu Sztuka konsumpcyjna, która niedawno okazała się papierkiem lakmusowym badającym wytrzymałość dyrektorów narodowych placówek. Jeśli coś kupować do zbiorów takich jak muzealne, to chyba raczej to.

***

Nowa galeria sztuki XX i XXI wieku Muzeum Narodowego w Krakowie chciała pewnie wejść we współczesność. Nie do końca się udało. Apetyty były duże, niedosyt pozostaje.

Łukasz Gazur

Łukasz Gazur

Absolwent UJ, krytyk sztuki i teatru, dramaturg, prezenter. Wieloletni szef działu kultury w „Dzienniku Polskim” i „Gazecie Krakowskiej”, redaktor prowadzący comiesięcznego dodatku kulturalnego „Magnes” i internetowego programu „Magnes. Kultura Gazura”. Współpracował m.in. z „Przekrojem”, Tygodnikiem Powszechnym”, „Wprost”, TVP Kultura. Wielbiciel spektakli Krzysztofa Warlikowskiego, Krystiana Lupy i Michała Borczucha oraz sztuki Aliny Szapocznikow, Katarzyny Kobro, Anisha Kapoora i Tino Sehgala. Czterokrotny zdobywca Nagrody Dziennikarzy Małopolski.