
Nie kopcie kamieni
Wyjątkowy twórca misternie dopracowanych obiektów ze skruszałego drewna i skorodowanego metalu. Wchodzi w głębszą i osobistą relację z kawałkiem materiału i przez pryzmat swoich doświadczeń, skojarzeń, a przede wszystkim w ścisłym odniesieniu do swojej osobowości tworzy tak, jak podpowiada mu wyobraźnia.
Czasem wystarczy uważność. Poszukiwanie elementów, z których wyczarowuje naturalistyczno-impresjonistyczne dzieła, nieintencjonalnie, samo w sobie jest emocjonującym momentem, dającym satysfakcję, że uchronił przed zniszczeniem i zapomnieniem coś ważnego – co niesie w sobie niepowtarzalną historię. Dla jednych jest typowym zbieraczem, muzealnikiem, a dla innych – będących w większości – twórcą wrażliwym na smutek świata. Wyrażając swoją potrzebę naprawiania tego, co zniszczyły pokolenia, z kawałków składa w całość upadłą codzienność i bolesną przeszłość lub odnajduje znaczenia w przedmiotach.
Obiekty, które tworzy, niekiedy przytłaczają rozmiarem (wielkie wiszące ptaki i ryby, stworzone z drewna i starej piły, które zdają się unosić nad głową jak przepowiednia śmierci), ale częściej są małe, kruche, proszą – wystawione na szafce czy w galerii – o ciepłe przyjęcie i troskę.
Co pamiętają stare gwoździe, resztki drutu, belek? Ile widziały i co chcą powiedzieć zęby i kości zwierzęcia, które zauważył, podniósł i ożywił? Co niosą w sobie te wszystkie pojedyncze przedmioty, układane w opowieść, wydobywane rękami artysty i przetwarzane w myślach (bo nie projektuje wcześniej swoich prac) w ptaki, ryby, motyle, ślimaki, twarze, potwory a nawet Don Kichota na koniu?
To nie jest sztuka użytkowa ani ozdoba salonu. Jego wypowiedź artystyczna nosi znamiona przekazu, apelu do przyszłych pokoleń, a ten jest gorzki i srogi. Spójność postawy wobec świata i wszechświata, wyrazu artystycznego i osobistych przekonań budują osobowość nie do podrobienia.
Nie kopcie kamieni
W twórczości Piotra Burgera górę bierze manifestowanie prostoty i szacunek do tego, co naturalne, pierwotne, słabe i zniszczone. Największą moc ma w procesie tworzenia wrażliwość połączona ze świadomością, wydobywanie oparte na skupieniu. Unikatowa umiejętność dostrzegania zastępuje ideologię oraz nachalną próbę nadawania znaczeń.
Ernest Bryll pisał w Balladzie o drzewach: „co można zrobić z człowieka. Złe mydło. Wątły abażur? (…)”. Co można zrobić z kamieni? Czasem nic więcej ponad to, co zrobiły żywioły i czas – tylko patrzeć i dostrzegać. Innym razem, łącząc pozornie osobne elementy, tworzyć rybę, dinozaura, postać ludzką. Nie kopcie więc kamieni. Spójrzcie na nie, weźcie w dłonie. Opowiedzcie (z) nimi historię. Wisława Szymborska z kolei opowiada (także) o „kamiennej postawie”: „Pukam do drzwi kamienia. | – To ja, wpuść mnie. | Chcę wejść do twojego wnętrza, | rozejrzeć się dokoła, | nabrać ciebie jak tchu. | – Odejdź – mówi kamień. | – Jestem szczelnie zamknięty”.
Wydaje się, że nikt tak jak on nie potrafi rozmawiać z kamieniami. W czasie swojej pracy zawodowej przeprowadził kilkaset lekcji muzealnych dla dzieci i młodzieży, które – słuchając go z zapartym tchem – obserwowały, jak z kilku, kilkunastu elementów (pozornie) przypadkowo ułożonych na stole, powstają opowieści – dzieła. Gdy znajduje skorodowany kawałek metalu, drewna, kamienia, który staje się dla niego zalążkiem myśli, zbiorem wrażeń, doświadczeń, to czuje wtedy, że „oto byk” – ale – nieprzypadkowy, tak prowadzi nas (odbiorcę, widza) wprost do jaskini w Lascaux.
Piotruś
Patrzył w chmury, jak wielu z nas. W dziecięcej beztrosce postrzegał rzeczy inaczej niż rówieśnicy, z pietyzmem i zachwytem. Odszczepieniec? Chodził do muzeów częściej niż na plac zabaw. Pociągał go kontakt ze sztuką, z miejscami kontemplacji i ciszy, lubił van Gogha i de Toulouse-Lautreca. W czasach nauki w szkole plastycznej, w Jarosławiu, poznał nauczyciela, wieloletniego dyrektora szkoły, który miał szczególny wpływ na to, co uczynił swoją artystyczną drogą – profesora-zbieracza wszechrzeczy – Edwarda Kieferlinga. To musiało być mocne doznanie, gdy nastolatek wśród bibelotów, śmieci, staroci dostrzega demiurga tworzącego z niczego potężny obiekt. Burger jest kontynuatorem tej myśli. Nauka na pamięć (wierszy i zasad) przynosiła mu więcej trudności niż pożytku, wolał improwizację. Indywidualność objawiała się w budowaniu własnych historii, choć niejednokrotnie ulotnych.
W Piotrze zostało to umiłowanie do pracy z „odpadkami” jako tworzywem, ale też w tym oddaje głęboki sens egzystencji. Jesteśmy na świecie tylko bywalcami, jesteśmy tak krótko, a zostawiamy po sobie tak wiele – głównie zła, brzydoty i śmieci. Wyraża się poprzez tworzenie obiektów, rzeźb, poezję, opowiadanie i performensy, w czasie których na żywo przed publicznością składa/tworzy instalację, by później ją rozłożyć i poskładać inaczej. Impresjonizm, wrażeniowość, ulotność chwili powodują, że te zdarzenia artystyczne i spotkania z nim są niepowtarzalne.
(s)przeciw wojnie
Piotr Burger to kosmopolita. Z szacunkiem odnosi się do innych istot. Udowadnia, że zwierzę, np. bóbr – twórca jego ukochanej rzeźby ptaka, o której początkowo myślał, że jest niedokończonym dziełem ludzkim rąk – jest w stanie sam stworzyć obiekt. Ręka ludzka nie jest tu potrzebna, a ingerencja człowieka przynosi częściej tragiczne skutki. W proteście przeciw bezsensownym wojnom i zagładzie stworzył cykl rzeźb „bez tytułu”, nagrodzonych m.in. na 12. Biennale Sztuki Krośnieńskiej w 2023 roku. Ten obiekt to gaśnica, przestrzelona z AK 47 w trakcie strzelania do celu ze 150 metrów, z dodatkowymi elementami, szczególnie ujmująca w kontekście wojny w Ukrainie i związanego z nią ludobójstwa.
Improwizacja w rzeźbie
Niesłusznie obiekty Burgera postrzega się jako zabytki pasujące do sal muzealnych, z dala od możliwości dotyku i bezpośredniej relacji, akcji-reakcji. Jego prace to wyraz sztuki nowoczesnej, chociaż zbudowanej na starym, skruszałym, monochromatycznym tworzywie, bez używania materiałów do spawania, nitów i gwoździ. Czas niszczy, on naprawia. Ale tylko częściowo, na chwilę. Później z tych samych elementów jest gotów zbudować nowy obiekt.
Choć kruchy z natury lecz sercem ze stali w bezmiarze chaosu się miotam.
Z wściekłością niemocy płynącej z otchłani narasta we mnie zgryzota
i rozum tu na nic wszelakie nauki, bo koniec zbliża się bliski
zasiadam skurczony w nieludzkim grymasie jak odwłok robaczy i śliski
swą duszą co innym zadała boleści
lecz padła samotnie w tym boju
ten koszmar okrutny na całej planecie
nie daje mi chwili spokoju.
(P. Burger)

Ewelina Jurasz
Menadżerka kultury, liderka, aktywistka wyrażająca się w medium sztuki. Od 2018 r. dyrektorka BWA w Krośnie. Absolwentka kulturoznawstwa w lubelskim UMCS ze specjalnościami teatrologia i filmoznawstwo oraz krytyka i promocja sztuki, a także zarządzania na Politechnice Rzeszowskiej oraz studiów podyplomowych z coachingu i trenerstwa w Krakowie. Współtwórczyni wielu miejsc skupiających i wspierających lokalne społeczności oraz autorka programów wspierających młodzież.