Aktualności recenzja Sylwia Góra

Nadejdzie nasze wszystko

HERstoria sztuki IV, wystawa w Galerii Domu Norymberskiego

Miejsce: Galeria Domu Norymberskiego, Kraków
Czas: 8–28.03.2024
Artystki z Pracowni Intermedialnego Rozszerzenia Warsztatu Rzeźbiarskiego ASP w Krakowie: Inga Daszyk, Martyna Dominiak, Klaudia Dziurawiec, Ewa Dyga, Olga Dymitrowska, Gabriela Gleń, Amelia Jawień, Oliwia Kałwa, Bożena Knapik, Kateryna Kolisnyk, Agnieszka Kozera Kotowska, Kamila Milewska, Wiktoria Penar, Paula Pniewska, Natalia Prządo, Anna Trojnarska, Emilia Sarga, Kamila Stovrag, Julia Szymczykowska, Michalina Woźniak-Kot, Anna Maria Zuzela i Iwona Demko.
Kuratorka: Iwona Demko

„Guerrilla Girls from Poland”, na zdjęciu studentki z portretami artystek, którymi się inspirowały przy tworzeniu swoich prac, pl. Matejki, w tle Akademia Sztuk Pięknych w Krakowie, 22.02.2024, fot. Iwona Demko

Za nami czwarta odsłona cyklu HERstoria sztuki, który artystka, kuratorka i profesorka – Iwona Demko – zainicjowała w Domu Norymberskim w 2016 roku. Wernisaż wystawy, jak zawsze, miał miejsce 8 marca, czyli w Dniu Kobiet. I mimo dużej konkurencji innych imprez sala przy ul. Skałecznej 2 pękała w szwach. Nie inaczej było na oprowadzaniu kuratorskim w ostatnią niedzielę marca.

Herstoryczne wystawy kuratorowane przez Demko od lat cieszą się dużą popularnością. To nie przypadek, bo dyskusja na temat praw kobiet wciąż jest żywa, i to nie tylko w Polsce. Niestety nie zawsze z powodu tego, że te prawa są dostrzegane i respektowane, czasem wręcz przeciwnie – ograniczane. Zbyt często tematy nas dotyczące uważa się w debacie publicznej za zastępcze czy światopoglądowe, a więc takie, nad którymi nie warto się pochylać. Tymczasem jest wręcz przeciwnie – prawa kobiet to prawa człowieka, które wpływają na życie całego społeczeństwa. Tak samo ważna jest więc reprezentacja prac kobiet w publicznych instytucjach sztuki. Zauważyła to już w latach 80. XX wieku grupa Guerrilla Girls, której działalność zwracała uwagę na dyskryminację kobiet w tej dziedzinie. W największych muzeach świata prace kobiet stanowią niewielki odsetek wszystkich obiektów zgromadzonych na ekspozycjach i w magazynach muzealnych. Grupa pytała: „czy kobiety muszą być nagie, żeby dostać się do Met?”. Chodziło oczywiście o Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku, gdzie na przełomie lat 80. i 90. XX wieku prace autorstwa kobiet stanowiły niespełna pięć procent, ale akty kobiece autorstwa mężczyzn już osiemdziesiąt pięć. Piszę o tym, bo ta amerykańska grupa artystyczna zainspirowała Iwonę Demko i grupę artystek-studentek z jej pracowni, którą prowadzi na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, do powtórzenia tego gestu. Kobiety założyły też, podobnie do Guerrilla Girls, maski gorylic, które walczą o sprawiedliwość w reprezentacji na polu sztuki. Podobnie jak amerykańskie koleżanki napisały też listy do polskich instytucji sztuki – muzeów i galerii – używając różowej, uchodzącej za „dziewczyńską” papeterii, w których dokładnie wynotowały, ile procent wszystkich dzieł w danym miejscu stanowią prace wykonane przez kobiety. Najlepiej wygląda to oczywiście w muzeach sztuki współczesnej, ale w zasadzie nigdzie nie jest aż tak… różowo.

Na wystawie można było zobaczyć te wszystkie, pisane odręcznie, przez Demko i inne artystki, listy, bowiem każdy miał kopię, aby ta mogła się znaleźć na ekspozycji. Wystawa HERstoria sztuki IV pokazuje, iż samo zwrócenie uwagi, że sztuka tworzona przez kobiety istnieje, to dziś za mało. Herstoria powinna być wpisana w dyskurs akademicki, a nie dotyczyć wybranej grupki pasjonatek (czasem też pasjonatów). Właśnie temu służą na co dzień wystawy takie jak ta. Tym razem idea była prosta – wszystkie uczestniczki miały wybrać ważną dla siebie artystkę i jej pracę. Ten wybór był punktem wyjścia do stworzenia własnej pracy, która wejdzie w dialog z poprzedniczką. Jak pisze Demko w ulotce towarzyszącej wystawie: „I jedna nie ruszy bez drugiej – podkreślała belgijska filozofka Luce Irigaray, która pisała o speculum, czyli o tym, że konieczne jest przekroczenie męskich sposobów myślenia ku innego rodzaju «spekulacji». Wystawa HERstoria sztuki IV ma być tego rodzaju spekulacją. Artystki biorące w niej udział odnoszą się do wybranego przez siebie dzieła sztuki, którego autorką jest kobieta. Tym samym wydobywają z historii sztuki inne artystki, zwracając na nie uwagę. Przede wszystkim zaś budują ponadczasową, siostrzaną więź. W myśl profetycznego zdania Irigaray «nadejdzie nasze wszystko», co powoli się dzieje”.

Widok wystawy, „HERstoria sztuki IV”, Galeria Domu Norymberskiego, fot. Iwona Demko

Olbrzymią przyjemnością było odkrywanie, kim zainspirowały się młode artystki, ale ciekawy był już sam performance towarzyszący wernisażowi wystawy, podczas którego kobiety w maskach gorylic wieszały na ścianie kolejne portrety artystek, którymi inspirowały się w swojej pracy. Wymawiając na głos ich imię i nazwisko dawały nam chwilę, aby dobrze je usłyszeć i zapamiętać, by nie zatarły się one w naszej pamięci. Była więc: Alina Szapocznikow, Maria Pinińska-Bereś, Louise Bourgeois, Leonor Fini, Maria Sibylla Merian, Helene Schjerfbeck, Marina Abramović, Rachel Ruysch, Alice Neels, Marija Prymaczenko, Frida Kahlo, Magdalena Abakanowicz, Susan Te Kahurangi King, Zofia Kulik, Monica Rohan, Kara Maria, Cindy Sherman, Leonora Carrington, Lexie Smith.

W tym roku artystek na wystawie było naprawdę bardzo dużo, bo aż dwadzieścia jeden, a właściwie dwadzieścia dwie. Swoją pracę pokazała też Iwona Demko. Do stworzenia Feminizmu – obiektu z biało-różową flagą oraz wyszytym napisem: feminizm – zainspirował ją projekt Marii Pinińskiej-Bereś, którego artystka nigdy nie zrealizowała. Podczas oprowadzania kuratorskiego po wystawie Demko doszyła też do napisu literę Y, zainspirowana książką Feminizmy Lucy Delap, która niedawno pojawiła się na polskim rynku wydawniczym.

Ewa Dyga z portretem Marii Sybilli, Merian i Olga Dymitrowska z portretem Helene Schjerfbeck, fot. Julia Szymczykowska

 

Ewa Dyga zainspirowała się mniej znaną niemiecką artystką i przyrodniczką – Marią Sibyllą Merian – która wykonywała ilustracje owadów. Dyga wyszywa koralikami owady, które odbiegają jednak od rzeczywistych kształtów i form w stronę abstrakcji. Olga Dymitrowska namalowała Autoportret, inspirując się podobiznami fińskiej artystki Helene Schjerfbeck. Dla obu kobiet ważnym elementem obrazu jest też podpis – funkcjonujący nie jako dodatek, ale część całości. I am the object Gabrieli Gleń to fotograficzne nawiązanie do Rhythmu 0 Mariny Abramović

Inga Daszyk zaprezentowała pracę zatytułowaną Dekonstrukcja, która nawiązuje do Portretu wielokrotnego Aliny Szapocznikow. Jednak młoda artystka skupia się na rozpadzie nie fizycznym, ale psychicznym. Rzeźba gra znaczeniami – odnosi się do obumierającego kwiatu i trofeum myśliwskiego. Praca Trzymam w łazience pająka, bo jesteśmy spokrewnieni Martyny Dominiak, inspirowana twórczością Louise Bourgeois, nawiązuje zaś do stanów lękowych i radzenia sobie z nimi. Obiekt Klaudii Dziurawiec – włosy na świeczniku – to przeniesienie w formę przestrzenną tego, co przedstawiła na obrazie Dwie kobiety Leonor Fini. Ewa Dyga zainspirowała się mniej znaną niemiecką artystką i przyrodniczką – Marią Sibyllą Merian – która wykonywała ilustracje owadów. Dyga wyszywa koralikami owady, które odbiegają jednak od rzeczywistych kształtów i form w stronę abstrakcji. Olga Dymitrowska namalowała Autoportret, inspirując się podobiznami fińskiej artystki Helene Schjerfbeck. Dla obu kobiet ważnym elementem obrazu jest też podpis – funkcjonujący nie jako dodatek, ale część całości. I am the object Gabrieli Gleń to fotograficzne nawiązanie do Rhythmu 0 Mariny Abramović, choć ból zadają nie przedmioty, a słowa, które wiele młodych dziewcząt i dorosłych kobiet usłyszało z męskich ust: „chodziłaś w taki sposób, że myślałem, że tego chcesz albo miałbym cię, gdyby nie fakt, że twój chłopak jest moim ziomkiem”. Amelia Jawień na wystawie pokazała Dziewczyńskie rzeczy, czyli bukiet sztucznych kwiatów. Pomysł zrodził się z rozmowy z przyjaciółką, która nigdy nie otrzymała od swojego chłopaka kwiatów. Ten bukiet to kwiaty dla wszystkich kobiet. Oliwia Kałwa Autoportretem w kąpieli chce zaś zbudować więź ze starszą artystką, Alice Neels, która na obrazie ukazała swoje dojrzałe ciało. Młoda dziewczyna chce pokazać, że nasze ciała zmieniają się i na każdym etapie życia musimy uczyć się akceptacji siebie. Bożena Knapik w obiekcie zatytułowanym Ćma przygląda się procesowi przejścia od dzieciństwa do dorosłości i trudnościom, które są z tym związane. Kateryna Kolisnyk przedstawia rzeźbiarską interpretację pracy Marii Prymaczenko, zaś Agnieszka Kozera Kotowska odnosi się do twórczości Fridy Kahlo. Dwa serca umieszczone po dwóch stronach lustra nawiązują oczywiście do obrazu Dwie Fridy meksykańskiej artystki. Kamila Milewska pokazuje, podobnie jak Szapocznikow, umęczone ciało, ale nie przez chorobę, lecz agresję, przemoc. Wiktoria Penar w swoim wideo odwołuje się do Tłumu Magdaleny Abakanowicz, a Paula Pniewska zainspirowała się twórczością Susan Te Kahurangi King – artystki w spektrum autyzmu – próbując pokazać, jak często dziewczynek socjalizowanych na kobiety nie diagnozuje się w młodym wieku ze względu na stereotypy związane z płcią kulturową. Natalia Prządo zaprezentowała obiekt w kształcie termoforu, wskazując na tabu, jakie przez wieki było związane z miesiączką; Anna Trojnarska buduje siostrzaną więź z Monicą Rohan, a Emilia Sarga prezentuje tekstylną książkę – podróż przez emocje i wspomnienia. Kamila Stovrag „buduje” Jaskinię, w której umieszcza jaszczurkę – gatunek nieobecny już na terenie Polski – zwracając uwagę na to, jak człowiek niszczy naturę. Julia Szymczykowska zdecydowała się przygotować na wystawę rzeźbę zatytułowaną Wypielęgnowana, która nawiązuje do codziennej rutyny zmywania makijażu, co wiąże się też ze swego rodzaju przejściem, zmianą, przeobrażeniem. To gra między znaczeniem w naszym życiu ubrania a cienką granicą związaną z przebraniem. Michalina Woźniak-Kot to jedyny artysta-mężczyzna na tej wystawie – Milan Zientara, który musiał przybrać kobiecy pseudonim, aby wziąć udział w ekspozycji. To także nawiązanie do tego, że kiedyś to kobiety-artystki musiały przybierać męskie nazwiska, aby móc tworzyć. W Domu Norymberskim celebruje Androgynię oraz bezpłciowe postrzeganie rzeczywistości. Ostatnia z zaprezentowanych prac, dzieło Anny Marii Zuzeli, to nawiązanie do twórczości Lexie Smith: obie artystki korzystają z tego samego materiału – ciasta drożdżowego, którego możliwości eksplorują.

Wystawa HERstoria sztuki IV to szalenie ciekawa podróż po herstorii sztuki i możliwość przyjrzenia się, jak młode artystki funkcjonują dziś w przestrzeni akademii i rynku sztuki w ogóle, ale też w jaki sposób poszukują inspiracji w pokoleniach kobiet, które były przed nimi. A potwierdzeniem tego, że takie inicjatywy mogą też realnie coś zmieniać czy poruszać, niech będzie odpowiedź na jeden z listów, wysłany do Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie. Agnieszka Tarasiuk – kierowniczka Działu Zbiorów – napisała: „dziękujemy za uważność, z jaką przyglądacie się instytucjom publicznym, głos środowiska sztuki współczesnej jest dla nas bardzo ważny. Podobnie istotny dla realizacji naszej misji jest postulat wykorzystania kolekcji muzealnej jako narzędzia dawania widzialności marginalizowanym grupom społecznym, do których (sic!) wciąż należą twórczynie. Od lat sukcesywnie zwiększamy udział artystek w programie i zbiorach MSN. Najnowsze obliczenia stosunku artystek do artystów w Kolekcji 1 to faktycznie 42% kobiet (117 artystek i 163 artystów), co na tle kolekcji światowych jest całkiem przyzwoitym wynikiem i z każdym rokiem ta liczba ten jest bliższa 50%. W zeszłym roku kupiliśmy 9 prac artystek i 3 prace artystów. W tym roku, jak na razie tylko 3 prace – wszystkie autorstwa kobiet. (…) Już dziś zapraszamy na otwarcie nowego budynku 25 października 2024, na którym pokażemy prace tylko i wyłącznie artystek oraz na pierwszą wystawę kolekcji MSN w lutym 2025, na której pokażemy prace 52 kobiet i 37 mężczyzn. Zależy nam na Was!”.

Uczestniczki wystawy w dniu wernisażu 8.03.2024 przed Domem Norymberskim w Krakowie; od lewej: Anna Trojnarska, Martyna Dominiak, Gabriela Gleń, Oliwia Kałwa, Klaudia Dziurawiec, Bożena Knapik, Anna Maria Zuzela, Ewa Dyga, Kamila Stovrag, Milan Zientara (Michalina Woźniak-Kot), Iwona Demko, Natalia Prządo, Emilia Sarga, Julia Szymczykowska, Olga Dymitrowska, Amelia Jawień; fot. Ewa Pasternak

Sylwia Góra

Sylwia Góra

Kulturoznawczyni, literaturoznawczyni, doktorka nauk humanistycznych, absolwentka Polskiej Szkoły Reportażu, autorka książki Ewa Kierska. Malarka melancholii [Universitas 2020] oraz Kobiety, których nie ma. Bezdomność kobiet w Polsce [Marginesy 2022], animatorka kultury, miłośniczka literatury pisanej przez kobiety oraz biografii nieznanych i zapomnianych artystek, stała współpracowniczka „Kultury Liberalnej” oraz „Kosmosu dla Dziewczynek”.