Aktualności kronika rozmowy Arkadiusz Półtorak

Marta Niedbał, Some Holes in This House (Sporo dziur w tym domu), wystawa w Elementarzu dla mieszkańców miast

Miejsce: Elementarz dla mieszkańców miast, Kraków
Czas: 12.06 – 20.08.2022
Kurator: Arkadiusz Półtorak
Wydarzenie zorganizowane w ramach KRAKERS Cracow Art Week 2022

Elementarz dla mieszkańców miast, na pierwszym planie Ekoton, 2022, instalacja, tkanina, fot. G. Podsiadlik

Arkadiusz Półtorak: Pełny tytuł twojego projektu doktorskiego, którego efekty prezentujesz na wystawie, to Sporo dziur w tym domu. Ćwiczenia z poszerzania i zawężania pola komfortu. Jak rozumiesz w kontekście swojej praktyki frazę „ćwiczenia”?

Marta Niedbał: „Ćwiczenie” oznacza dla mnie wprawianie się w czymś, choć niekoniecznie z myślą o osiąganiu mistrzostwa – czy jakimkolwiek określonym celu. Może oznaczać nawet praktykę oduczania się – poruszanie się w przestrzeni, w której trudno wypracować łatwe odpowiedzi albo nawyki. „Ćwiczenie” może oznaczać swobodną eksplorację opartą o rozproszenie energii, szukanie czegoś po omacku… W swojej praktyce często przesuwam się między różnymi mediami i tematami, a słowo „twórczość” nie kojarzy się z żadną konkretną czynnością. W pracowni dużo czytam, ale często skupiam się też na ćwiczeniach cielesnych. Duża część mojej praktyki rozwija się poza studiem.

Jakiego rodzaju ćwiczenia z ciałem włączasz w jej kontekst?

Na przykład spacery, na które „wyprowadzam” też swoje tkaniny. Jeszcze zanim takie wyjścia stały się formą publicznego performansu, zabrałam jedną z prac na spacer z chłopakiem – tak po prostu, bez szczególnej intencji. Leżeliśmy wtedy na niej, zrobiliśmy jakieś zdjęcia… I chociaż nie przyświecała mi wtedy myśl o projektowaniu nowego działania, z czasem zorientowałam się, że już te spacery stanowiły dla mnie ważne wprawki do innych aktywności. Takie imanie się przypadkowych okoliczności i otwartość na interakcje z innymi stanowią ważne aspekty moich „ćwiczeń”.

Dokumentacja „spacerów” poprzedzających wystawę, 2021, fot. Marta Niedbał


Myślałem, że podstawowym ćwiczeniem cielesnym w obrębie twojej praktyki jest tkanie.

Nie do końca… Choć duże prace potrafią być faktycznie męczące. Ich tkaniu towarzyszy sporo powtarzalnych, rytualnych wręcz czynności – a sama dbam bardziej o ich przebieg niż o finalny efekt.

Ale nie jesteś konceptualistką w stylu Richarda Serry, który etykietował prace czasownikami określającymi sposób ich powstania, jak „to splash”, „to cast” itd.

Moje prace, takie jak: Czułe demonice czy Bestiala, są jak hybrydyczne stworzenia „zaplątane” w kobiecą narracyjność i złożone, niestabilne relacje z ciałem oraz jego zmysłowymi wyciekami. Chciałabym, żeby przestrzeń wystawy zapraszała do uczestniczenia w intymnej relacji ze światem, w której pełno jest potknięć, dziur i niedopowiedzeń. Podczas pracy nad cyklem pokazywanym w Elementarzu towarzyszyły mi różne lektury, na przykład z dziedziny ekologii. 

Obok czynności, które wykonuję w studiu, równie ważne są dla mnie te, które decydują o życiu moich prac później. Nie fetyszyzuję gestu, przynajmniej nie tego własnego. Ciekawią mnie bardzo ruchy wykonywane wobec i wokół mojej twórczości przez innych. Niekiedy to dzięki nim orientuję się, że pomiędzy pewnymi pracami istnieją jakieś linie pokrewieństwa – i to tak silne, że postanawiam później włączyć te prace do jednego cyklu. Tworząc nowe obiekty, rezerwuję sobie prawo do zawieszenia wszelkich prób ich nazywania i interpretacji aż do momentu, w którym same „znajdą” dla siebie odpowiedni kontekst. Może to trochę naiwne, ale…

Ale wynika chyba z wrażliwości na kontekst?

Dokładnie tak. Jest dla mnie bardzo ważny.

O jakich kontekstach powinni wiedzieć widzowie wystawy w Elementarzu?

O wyglądzie tych prac przesądziło wiele czynników, w dużej mierze prywatnych – jak choćby wspomniane spacery czy spotkania z bliskimi. Lub sny… Moje prace, takie jak: Czułe demonice czy Bestiala, są jak hybrydyczne stworzenia „zaplątane” w kobiecą narracyjność i złożone, niestabilne relacje z ciałem oraz jego zmysłowymi wyciekami. Chciałabym, żeby przestrzeń wystawy zapraszała do uczestniczenia w intymnej relacji ze światem, w której pełno jest potknięć, dziur i niedopowiedzeń. Podczas pracy nad cyklem pokazywanym w Elementarzu towarzyszyły mi różne lektury, na przykład z dziedziny ekologii. Moją uwagę przykuło w nich pojęcie ekotonu, które oznacza strefę przejściową między różnymi ekosystemami – jak na przykład miedza. Ekotony należą do najbardziej mobilnych i zmiennych cech krajobrazu, a często bywają tak płynne, że uchwycenie ich istoty staje się prawie niemożliwe. To miejsca, które sprzyjają byciu pomiędzy: „już nie” a „jeszcze nie”. Samo studio, w którym pracuję, wydało mi się taką strefą. Jak już wspomniałam, wiele czynności, które tam wykonuję, nie wiąże się bezpośrednio z twórczością, ale w jakiś sposób na nią wpływa. Pozornie banalne, czasem rutyniarskie – przyczajone siły chaosu.

Pamiętam, że gdy odwiedziłem cię w pracowni po raz pierwszy, rozmawialiśmy o Jolancie Brach-Czainie i jej filozoficznej pochwale krzątactwa.

Otóż to. Jej Szczeliny istnienia – ta wielka pochwała rzeczy i czynności powszednich – to dla mnie bardzo ważna książka. Swoją drogą, możliwe, że gdyby nie moje codzienne krzątanie się, nie wpadłabym na to, aby zająć się na poważnie tkaninami. Ponieważ te konkretne prace, które pokazujemy w Elementarzu, zdołały już opuścić studio, liczę na to, że inni będą przez najbliższe miesiące krzątać się w ich otoczeniu i wpiszą je w nowe konteksty.

Zapraszam do przestrzeni nieszczelnego „domu” w tranzycie, gdzie z widza będzie można stać się mieszkańcem. Cicho szepczą demonice, że zamieszkiwanie w świecie – a nie zajmowanie go – to życie w otwartej, rozszczelnionej przestrzeni. „Kto się rodzi, musi wyłonić się lub ginie”. Zależy mi na tym, żeby przynajmniej niektóre z tkanin odrzeć z aury jednostkowych, „uświęconych” dzieł – aby osoby odwiedzające galerię mogły usiąść na nich, rozmawiając z bliskimi, słuchając muzyki lub wykładu. Mogę mieć tylko nadzieję, że rozmowy w ich pobliżu będą tak afirmatywne i bliskie naturze jak okoliczności, które towarzyszyły powstaniu niektórych z prac.

Liczmy zatem na kairos!

Dokumentacja „spacerów” poprzedzających wystawę, 2021, fot. Marta Niedbał

Arkadiusz Półtorak

Arkadiusz Półtorak

Kulturoznawca, kurator i krytyk sztuki; pracuje w Katedrze Performatyki na Wydziale Polonistyki UJ; współzałożyciel niezależnej platformy dla sztuki i muzyki współczesnej „Elementarz dla mieszkańców miast” w Krakowie; absolwent De Appel Curatorial Programme, sekretarz w zarządzie Sekcji Polskiej AICA.