Marta Jamróg, Gdzie trafią krew i woda, wystawa w Galerii Miejskiej bwa w Bydgoszczy
Miejsce: Galeria Miejska bwa w Bydgoszczy
Czas: 2.02. – 16.03.2024
Kuratorka: Karolina Pikosz
skowyt.
Pachną futrem, pochrapują, mlaszczą. Moszczą się w swojej przestrzeni, czasem łypną spod biało-czarnej rzęsy. Najważniejsze, że są. Codzienność z nimi, uświęcona rutyną spacerów. Kiedy tak leżą obok, wyobrażam sobie miejsce albo krainę. Są tam różne zwierzęta. Mają swoje imiona, charaktery, gusta. Nie wiem do końca, jakie, bo są ich własne, nienadane przez ludzi. Zwierzęta dokonują wyborów. To nie utopia ani raj, przyśnione w czasie drzemki z okazji Blue Monday. Raczej krąg życia. I śmierci. Może taki świat powstał po sądzie ostatecznym, na którym rozliczeń dokonali ci z rogami, kopytami, kłami, futrem. Pewnie w porozumieniu z innymi zwierzętami. Choć może to już jednak myślenie podyktowane nawykiem antropomorfizacji.
Na razie wystarczy prosty wniosek – zwierzęta chcą żyć. Jako zdolne do odczuwania, potrafią się bawić, cieszyć, okazywać emocje, budować relacje. Czują ból i przerażenie. Są obecne w tak wielu kontekstach, a jednocześnie – poza sferą widzialności. Jeśli nie można ich uwolnić od cierpienia, należy je chociaż uznać. Niedźwiedź w cyrku, krakowskie konie, eksploatowana krowa – ich los, raz zobaczony, staje w centrum przedstawienia, nie sposób uciekać wzrokiem przed tak dobitną perspektywą.
Przyroda. Natura. Las. Łąka. Zwierzęta. Ekologia. Są różne słowa, podążają za nimi wyobrażenia. Kompozycje raczej rozbudowane niż minimalistyczne, skoncentrowane na jednostkowych bytach. To martwa natura – bezosobowa, bezpodmiotowa. A jest tam wielu znajomych i nieznajomych. Żywych i czujących. Są w sferze sacrum, są podmiotami, bo to ich domy, ich miejsca. Nie są stworzone dla człowieka i nie dla niego warto je chronić. Zaniechanie władczych gestów gospodarza to zarazem nauka stawania się gościem, z pokorą i wdzięcznością. Nie potrzeba wcale idealizacji, by zagłębić się w magiczny realizm życia – tego bliskiego, uwikłanego w międzygatunkowe zależności – i tego choć na chwilę bezpiecznego, schowanego przed wzrokiem – pod mchem, ściółką, gdzieś w gęstych zaroślach.