Maria Luiza Pyrlik inwentaryzacja_09
Miejsce: Galeria Labirynt No 2, Kraków
Czas: 29.11.2024- 17.01.2025
Kurator: Mateusz Okoński
Pamiętam dzień z 1992 roku, kiedy zza okna mojego mieszkania przy ul. Brzozowej 22 dobiegł mnie dźwięk przejeżdżającej ciężarówki. Na ulicach Brzozowej i Miodowej roiło się od niemieckich żołnierzy oraz ludzi z białymi opaskami. Przerażony pobiegłem do mamy, która – ubrana w czerwony płaszcz – wychodziła z domu, by zagrać w jednej ze scen filmu Lista Schindlera Stevena Spielberga. Krzyczałem i błagałem, by została. Nie rozumiałem wtedy, że uczestniczyła w seansie przywoływania duchów dzielnicy, próbie rekonstrukcji tego, co minione.
Rozmazane wspomnienie z dzieciństwa, którego kontury zatarły się, pozostawiając jedynie odczucie zaistniałej sytuacji, stało się symbolem utraty – zarówno przeszłości dzielnicy, jak i jej autentycznego ducha, który zniknął pod naporem nieodwracalnych zmian.
Wystawa Marii Pyrlik to próba uchwycenia ulotności – dokumentacja przeszłości, teraźniejszości oraz spojrzenie w przyszłość. Jej fotografie, wykonane przy użyciu starych polaroidów, tworzą abstrakcyjne kompozycje zanurzone w półmroku. Te rozmyte kształty, przypominające prześwietlone wspomnienia, są zapisem tego, co już przeminęło, a co wciąż trwa w naszej wyobraźni.
Artystka przywołuje obecność poprzez wnikliwe „zinwentaryzowanie” pustego wnętrza Galerii Labirynt. Dawniej mieszkanie, dziś – galeria sztuki, gdzie jedynym śladem przeszłości jest piec.
Miejsca zachowują pamięć zdarzeń, które się tam rozegrały, dlatego artystka zaprasza nas do wyobrażenia sobie, jak ta przestrzeń mogła wyglądać kiedyś – z mieszkańcami, meblami, obiadem na stole. Jej polaroidy, naniesione na tkaniny, przypominają całuny, na których światło znaczy zarysy minionych chwil.
Wystawa jest sentymentalną opowieścią o Kazimierzu – dzielnicy, która z jednej strony stała się zatłoczonym centrum, pozornie tętniącym życiem, a z drugiej – przestrzenią, w której wszechobecna jest pustka. Jest uchwyceniem momentu odejścia – tej chwili, gdy zakrywa się meble białymi płótnami, w oczekiwaniu na powrót, który nigdy nie nastąpi.