Latte Capitalizm
Monika Drożyńska swoją działalność wpisuje w spuściznę reprezentowaną przez takie postaci, jak mityczna Arachne i Filomea, a także brytyjska historyczka sztuki Rozsika Parker, które emancypowały się poprzez haftowanie. Artystka pracuje w technice haftu ręcznego na tkaninie i sama siebie określa „hafciarą”. Ogromnym atutem prac Drożyńskiej jest ich lakoniczność i dosadność. Tak jak w pracy Latte Capitalizm, gdzie zestawienie dwóch słów, z których jedno może zostać błędnie odczytane jako posiadające nieświadomą literówkę, staje się zaczątkiem eseju: o kawie, o jej romansie z pieniądzem, o konsumpcji, wyzysku korporacyjnych szych, transformacji Europy po II wojnie światowej i roli języka w budowaniu tak tożsamości, jak i podziałów, oraz roli języka w propagandzie. Latte Capitalizm to także tytuł solowej wystawy artystki w brooklyńskiej Open Source Gallery w Nowym Jorku, w maju 2024 roku.
W haftach Drożyńskiej przeplatają̨ się wątki polityki z poezją, historia języków – od polskiego, po ukraiński i starobiblijny hebrajski – z gryzmołami-mądrościami z miejskich fasad, popkultura oraz internetowe memy z tekstami akademickimi poświęconymi feminizmowi i kabale, strzępki zasłyszanych rozmów z wiadomościami dotyczącymi aktualnej sytuacji na świecie. Drożyńska tworzy język który sama nazywa „languagefluid”. Jest to język przejściowy, który umieszcza między pismem odręcznym a drukiem.
Jako użytkownicy Instagrama i Tik Toka na bieżąco obserwujemy dramatyczne sytuacje, które rozgrywają̨ się̨ na świecie. Towarzyszy temu doświadczanie kolejnej odsłony zimnej wojny, wprawdzie nie tak dwubiegunowej jak poprzednio, jednak nuklearne mocarstwa ponownie stanęły po przeciwnych stronach barykady i coraz częściej rezygnują̨ z polubownych rozwiązań.
W haftowanym eseju Latte Capitalizm artystka zawarła opowieść o fazie kapitalizmu, która następuje po kapitalizmie późnym, którą sama nazwała „latte capitalizm”. Praca o tym tytule to tkanina w kolorze niebieskim, na której artystka wyhaftowała dwa słowa: „latte” oraz „capitalizm”. Nawiązując do angielskiego wyrażania „late capitalism”, określającego późny kapitalizm, Drożyńska dodała dodatkową literę „t” do słowa „late”, a w słowie „capitalism” literę „s” zamieniła na „z”.
Zestawienie tych słów to historia, w której kawa stała się̨ motorem systemu przechodzącego transformację od fazy imperialistycznej rywalizacji o światowe rynki oraz proces mechanizacji produkcji po fazę̨ właśnie późnego kapitalizmu z całym jego „dobrodziejstwem” – w postaci rozwiniętych, międzynarodowych korporacji, gloryfikacji pracy, aglomeratu kryzysów, niesprawiedliwości i wyzysku.
„Latte”, najlepiej na mleku bezlaktozowym lub roślinnym. Na wynos, w biegu, w kubeczku z zieloną syreną z dwoma ogonami. „Latte” – troszkę̨ dla smaku, a troszkę̨ do pobudzenia. Kawa ma stawiać́ na nogi, cucić́ i dodawać́ energii, gdy jej już̇ zabraknie.
Wzmiankowana podwojona spółgłoska „t” w słowie „latte” przemienia anglojęzyczne słowo „późny” we włoskie „mleko” i odnosi się̨ do wątków związanych z tożsamościowo-twórczą rolą języka. Drożyńską zainspirowała tutaj osobista historia Herberta Sobottki, jednego z bohaterów książki Beaty Szady Wieczny początek. Warmia i Mazury. W domu Sobottków mówiło się̨ po niemiecku, a jego rodzice i dziadkowie znali język mazurski, w którym mowa kurpiowska i staropolska łączą się z naleciałościami języka niemieckiego. Herbert po wojnie postanowił pozostać́ w „małej ojczyźnie”, jednak uważał, że „ustalenia jałtańskie o zmianie granic to bezprawie […] tu powinny zostać Niemcy. Bo granic się nie przesuwa”. Przerażony groźbą aresztowania, Herbert zataja niemieckie korzenie przed żołnierzami armii radzieckiej i rezygnuje z podwójnego „t” w nazwisku, ponieważ podwójne „t” często kojarzone było z arystokratycznymi korzeniami 1 .
Z dzisiejszego punktu widzenia wiemy, że podwójna spółgłoska w nazwisku była charakterystyczna dla nazwisk niemieckich i nie miała nic wspólnego z przynależnością̨ do arystokratycznych rodów, których status konstytuował przyimek zapisany małą literą poprzedzający rodowe nazwisko, taki jak „von” czy „de”. Po wojnie na świadectwach szkolnych widnieją̨ najróżniejsze wariacje nazwiska Sobottki, takie jak „Sotobotka”, „Sobótka” i „Sobotko”. Podwójne „t” zaginęło; mimo że zawsze było nieme, zostało wchłonięte przez polską pisownię.
Przechodzimy teraz do wyrazu „capitalizm” i celowego zastąpienia litery „s” ostatnią literą alfabetu, łacińską literą „z”. Litera ta nie występuje w językach zapisywanych cyrylicą. W alfabecie rosyjskim istnieje inna litera reprezentująca dźwięk „z” (ros. З з), i to właśnie jej łacińska transkrypcja stała się̨ oficjalnym symbolem poparcia dla inwazji Rosji na Ukrainę. „Z” umieszczana pierwotnie tylko na wojskowych pojazdach sił zbrojnych agresora, jeszcze przed rozpoczęciem aktywnej fazy wojny, z czasem stała się̨ kluczowym elementem propagandy rosyjskiej. Rosyjskie ministerstwo obrony nigdy nie skomentowało żadnej z teorii znaczenia tego symbolu na sprzęcie militarnym. Zamiast tego na swoim kanale na Instagramie zaczęło zamieszczać posty, w których „z” było wkomponowane w hasła typu: Za pobedu („za zwycięstwo”), Zakancziwajem wojny („kończymy wojny”) lub Za mir („za pokój”). Litera „z” zaczęła pojawiać́ się̨ na odzieży sieci telewizyjnej Russia Today (RT), na budynkach i szyldach reklamowych, na koszulce gimnastyka Iwana Kuliaka w trakcie Pucharu Świata w gimnastyce (Doha, marzec 2022), na przypinkach w klapach urzędników państwowych, na transparentach i w czasie rzekomo spontanicznych flash mobów 2 . „Z” – jako symbol potęgi i solidarności z Rosją – pojawiło się̨ w celu zastraszenia na drzwiach mieszkania Rity Flore, członkini zespołu Pussy Riot, oraz Antona Dolina, rosyjskiego krytyka filmowego i dziennikarza – osób które otwarcie krytykowały politykę Kremla. W języku ukraińskim tę „zetkę” nazwano ziga, w nawiązaniu do Sieg Heil, lub zwastyką 3 . Wielu Ukraińców posługuje się̨ nazwą „ruZZia”, umyślnie pisaną
małą literą, z akcentowaną literą „z”, dla podkreślenia totalitarnego charakteru rosyjskiego agresora. O tym, jak ważna jest rola języka, świadczy to, że Kreml dokładał wszelkich starań, aby uniknąć nazwania agresji na Ukrainę „wojną”, słowo to zastępując określeniem „specjalna operacja wojskowa”. Pod groźbą̨ zablokowania i grzywny rosyjskie media miały zakaz używania słów takich, jak: „napaść”, „inwazja” lub „wypowiedzenie wojny”.
Tworząc Latte Capitalizm, Drożyńska powołała do życia nazwę̨ kolejnej epoki kapitalizmu – kiedy kapitalizm wszedł w mariaż z konfliktami wojennymi oraz biznesami zbrojeniowymi. W to wszystko my sami jesteśmy uwikłani w roli konsumentów. Jako użytkownicy Instagrama i Tik Toka na bieżąco obserwujemy dramatyczne sytuacje, które rozgrywają̨ się̨ na świecie. Towarzyszy temu doświadczanie kolejnej odsłony zimnej wojny, wprawdzie nie tak dwubiegunowej jak poprzednio, jednak nuklearne mocarstwa ponownie stanęły po przeciwnych stronach barykady i coraz częściej rezygnują̨ z polubownych rozwiązań.
To, co łączy kawę̨, kapitalizm, batalię o podwójną literę̨ w nazwisku i propagandę̨ wojenną Rosji, jest potrzeba kontroli jednostki, jej zdyscyplinowanie. Ludwig Wittgenstein w Traktacie logiczno-filozoficznym napisał, że granice naszych światów wyznaczane są̨ przez granice naszych języków. Ogołacanie jednostki z regionalizmów, odcinanie jej od korzeni i cenzurowanie, to zawężanie perspektywy i niszczenie narzędzia poznawczego, jakim jest język.
Pisane haftem prace Drożyńskiej wskazują na potęgę języka. Przypominają zarazem, że nigdy nie możemy traktować́ go jako rzecz daną raz na zawsze.