Karol Palczak – kandydat do Paszportu „Polityki”

Drogie Czytelniczki i Drodzy Czytelnicy! Przypominamy Wam sylwetki kandydatów do Paszportów „Polityki” 2021. Ta prestiżowa nagroda została przyznana już dobrych kilka miesięcy temu, bo w styczniu tego roku. Zdecydowaliśmy się jednak przypomnieć kandydatury z tzw. short listy, bo po pierwsze to znakomici artyści, a po drugie – nie każdy wie, że są absolwentami krakowskiej Akademią. Panie i Panowie, Karol Palczak. 

Urodzony w Przemyślu 1987 – artysta wizualny, malarz. Studiował w krakowskiej ASP na Wydziale Malarstwa w pracowni prof. J. Matuszewskiego. Jest silnie związany ze swoją rodzinną wsią Krzywczą na Podkarpaciu, gdzie mieszka i pracuje. Z tego powodu zyskał nawet żartobliwy przydomek „Rembrandt z Bieszczad”.

Jest laureatem Grand Prix 44. Bielskiej Jesieni (2019) i Grand Prix I Krakowskiego Salonu Sztuki (2018). Jak pisał Piotr Sarzyński, „krytycy cenią jego sztukę za wysokie walory warsztatowe oraz za umiejętne łączenie współczesnych obrazów prowincji z nastrojem niepokoju i zagrożenia”. Z kolei jurorka konkursu Bielska Jesień, Beata Ewa Białecka, tak pisała o obrazach Palczaka: „niewielkie, skromne, o tematyce zwyczajnej, lokalnej, osadzonej w życiu, z pozoru cichej. […]. Obrazy te ukazują realną rzeczywistość i zatrzymują czas mocniej niż fotografia”.

Obrazy Palczaka to wizje świata otaczającego artystę w miejscu, gdzie żyje. To zwyczajna wieś wraz ze swoim melancholijnym pejzażem. Są tu widoki ognisk, płonących na polach jesienią i wiosną; prawie całą powierzchnię obrazu pokrywają odmalowane kłęby dymu, z których wynurzają się postacie (np. Postać w dymie). Płonie także jakiś człowiek i stare drzewo (Człowiek w ogniu, Płonące drzewo). Kolorystyka jest chłodna, złamana, niebo niskie, pora roku – przejściowa. Są tu także krajobrazy, w których płótno zapełnia mgła (Krajobraz I, Krajobraz II), albo takie, w których prawie cały kadr zajęty jest przez pień i gałęzie (Słodka pani). Uznanie przyniosły Palczakowi obrazy z bałwanem, będące rodzajem autoportretu artysty (cykl Snowman). Maluje także portrety bliskich (Portret ojca, Babcia), cmentarz (Dziewczynka przy grobie), szosę (Dziewczyna przy szosie), często widoki nocne (Świetlówka w stajni). Jak pisał Bogumił Książek, to malarstwo zdumiewa, bowiem jest malowane tak, jakby nie było Duchampa. Jest solidnym rzemiosłem, lecz i czymś ponad to. Wynika z wrażliwego oka, ale obserwacja jest nastawiona na wyłapywanie określonych motywów i nastrojów: samotności, izolacji, groźby wiszącej nad horyzontem.

Ważną kategorią jest dla malarstwa Palczaka prowincjonalność. Z prowincji wywodzi się wielu najlepszych dzisiaj polskich malarzy. W miejscach daleko od centrum czas płynie inaczej, nie tyle może wolniej, ile w sposób bardziej meandrujący, co sprzyja medytacyjnej metodzie tworzenia obrazów. Jednocześnie dzisiaj przecież można żyć na prowincji i nie opuszczając jej, wykazywać się pełną znajomością świata. Zresztą nietrudno dokądkolwiek się z niej wyprawić, nawet na Biegun Północny, nie mówiąc już o utrzymywaniu kontaktu ze wszystkimi stronami kuli ziemskiej, nie ruszając się z domu.

Mariusz Horanin pisał o Palczaku: „Krzywcza to taka pustelnia, z której Karol często wyjeżdża, ale dokąd zawsze chętnie wraca”. Jednocześnie cytowany autor podkreśla współczesność tej twórczości. Ze swojej wsi malarz często wyjeżdża do miasta, gdzie aktywnie uczestniczy w życiu artystycznym. Na jego obrazach wokół ognia tańczą przecież nie pastuszkowie, ale skini lub raperzy. Dlatego też Horanin trafnie podkreśla, że „twórczość Karola Palczaka jest malarstwem nowoczesnej figuracji przepełnionej emocjonalnością, światłem i dążeniem do pokazania piękna”. Jest to także, do pewnego stopnia, uwspółcześniona wersja malarstwa polskich monachijczyków.