Nr 16 zima 2025 recenzje Piotr Kosiewski

Instytucje kultury: czas zmian?

rys. Michał Bratko

W ramach tegorocznego Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Europy Środkowo-Wschodniej Eufonie, 30 listopada 2024 roku odbył się koncert jubileuszowy Pawła Szymańskiego, jednego z najważniejszych polskich kompozytorów ostatniego półwiecza. W programie znalazł się między innymi jego utwór na flet i orkiestrę it’s fine, isn’t it?. Miał zostać zaprezentowany na tym samym festiwalu dwa lata wcześniej. Jednak wtedy jego organizatorzy usunęli dzieło Szymańskiego z programu. Oburzyło ich bowiem przywołanie w tym utworze znanego lapsusu Jarosława Kaczyńskiego: „nas nie przekonają, że białe jest białe, a czarne jest czarne”.

Wykonanie na Eufoniach it’s fine, isn’t it? można uznać za symboliczne otwarcie nowego okresu, a jednocześnie rozliczenie się Narodowego Centrum Kultury z niedawną przeszłością. Był to gest wobec kompozytora, ale też publiczności. Akt przeprosin, ale też krok w odbudowywaniu wiarygodności instytucji. Sam koncert odbył się dwa tygodnie przed pierwszą rocznicą powołania rządu Koalicji 15 października. To dobra okazja, by postawić pytanie o kondycję instytucji kultury po ośmiu latach władzy Zjednoczonej Prawicy, jak i po roku działalności rządu obecnego.

Radykalna zmiana?

Lata 2015–2023 mocno odcisnęły się na naszej kulturze. Był to czas, kiedy państwo prowadziło bardzo aktywną politykę kulturalną, która jednak wiązała się z silnym naciskiem ideologicznym, czyli z próbami narzucania przez rządzących nowych hierarchii ważności w kulturze i na budowaniu relacji klientelistycznych między władzą a ludźmi i instytucjami kultury.

Ich następcy zapowiedzieli radykalną zmianę. Nowy minister kultury i dziedzictwa narodowego Bartłomiej Sienkiewicz zapowiedział nawet publikację „raportu otwarcia”, pokazującego to ministerstwo pod rządami Zjednoczonej Prawicy. Niestety do tej pory nie został on ogłoszony. Tymczasem byłby ważny nie tylko po to, by pokazać nieprawidłowości za rządów poprzedników, lecz przede wszystkim, by odpowiedzieć na pytania dotyczące tego, jak dalej prowadzić politykę państwa, także wobec instytucji. Co należy w niej zmienić, a co kontynuować. Zatem, nadal w ocenie lat 2015–2023 trzeba opierać się – poza raportami NIK-u dotyczącymi np. Muzeum Historii Polski – przede wszystkim na doniesieniach medialnych, z czasów rządów Zjednoczonej Prawicy  1  1  Obszernym materiał na temat sytuacji instytucji kultury w omawianym okresie zawiera Dialog Puzyny. Przejęte, Warszawa 2023. ↩︎. Trzeba opierać się także na szczątkowych informacjach przekazanych za pośrednictwem mediów przez obecne kierownictwo MKiDN albo osoby, które objęły zarządzanie instytucjami za nowego rządu, czego przykładem jest wywiad Małgorzaty Omilanowskiej na temat polityki zakupowej prowadzonej przez jej poprzednika w Zamku Królewskim w Warszawie  2  2  Nowa dyrektorka Zamku Królewskiego: Koniec z weselami, koniec z kupowaniem porcelany za 70 tys. dolarów [z Małgorzatą Omilanowską rozmawia Arkadiusz Gruszczyński], „Gazeta Wyborcza”, 10 listopada 2024, https://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/7,54420,31445378,nowa-dyrektorka-zamku-krolewskiego-koniec-z-weselami-koniec.html ↩︎.. Dysponujemy zatem jedynie fragmentarycznym obrazem.

Jest jeszcze jedna trudność: rozmowę o instytucjach kultury zdominowała polityka personalna nowej władzy. W grudniu 2023 roku odwołano Janusza Janowskiego, dyrektora warszawskiej Zachęty. Była to jedna z pierwszych decyzji podjętych przez Bartłomieja Sienkiewicza po objęciu przez niego funkcji ministra kultury – poprzedziły ją jedynie zmiany w mediach publicznych i Polskiej Agencji Prasowej. Fakt ten podkreślał jeszcze symboliczny wymiar tego odwołania. Janusz Janowski był, obok Piotra Bernatowicza kierującego Zamkiem Ujazdowskim, dyrektora łódzkiego Muzeum sztuki Andrzeja Biernackiego oraz szefowej Instytutu Adama Mickiewicza Barbary Schabowskiej, jedną z osób ucieleśniających politykę Piotra Glińskiego. Jednocześnie za jego czasów zasadniczo opierała się ona na personalnych decyzjach ministra – w ciągu ośmiu lat rządów Zjednoczonej Prawicy nie doszło do wprowadzenia żadnych istotniejszych systemowych zmian dotyczących ładu instytucjonalnego w kulturze.

Nie mniej znacząca była jednak, ogłoszona w maju 2024 roku, pierwsza informacja po objęciu przez Hannę Wróblewską kierownictwa Ministerstwa – o powołaniu Doroty Ignatjew na nową dyrektor Starego Teatru w Krakowie, jednej z najważniejszych instytucji kultury w Polsce (Jakub Skrzywanek objął zaś stanowisko dyrektora artystycznego tego teatru).

Konkursy: tylko jak?

Natomiast w sierpniu 2024 roku poinformowano o zamiarze ogłoszenia konkursów na dyrektorów 13 muzeów i innych państwowych instytucji kultury. Na liście planowanych konkursów znalazły się instytucje, których szefów, nominowanych przez Piotra Glińskiego, odwołała nowa ekipa w MKiDN: Muzeum Narodowe w Warszawie, Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku czy Instytut Myśli Politycznej im. Gabriela Narutowicza (d. Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Dmowskiego i Paderewskiego). Umieszczono na niej powstały zaledwie przez kilkoma miesiącami Instytut Różnorodności Językowej Rzeczypospolitej. Jednak w większości instytucji kończą się po prostu kadencje obecnych dyrektorów. Dotyczy to m.in. Muzeów Narodowych w Krakowie i we Wrocławiu, Pałacu w Wilanowie, Zamku Królewskiego na Wawelu czy Państwowego Muzeum na Majdanku.

Dorota Ignatjew wygrała konkurs na to stanowisko. Od tej pory – jak zapowiedziano – będzie to preferowany sposób wyłaniania szefów instytucji kultury podległych MKiDN. Rozpisano kolejne konkursy, m.in. na dyrektorów Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku czy warszawskiej Zachęty. Natomiast w sierpniu 2024 roku poinformowano o zamiarze ogłoszenia konkursów na dyrektorów 13 muzeów i innych państwowych instytucji kultury. Na liście planowanych konkursów znalazły się instytucje, których szefów, nominowanych przez Piotra Glińskiego, odwołała nowa ekipa w MKiDN: Muzeum Narodowe w Warszawie, Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku czy Instytut Myśli Politycznej im. Gabriela Narutowicza (d. Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Dmowskiego i Paderewskiego). Umieszczono na niej powstały zaledwie przez kilkoma miesiącami Instytut Różnorodności Językowej Rzeczypospolitej. Jednak w większości instytucji kończą się po prostu kadencje obecnych dyrektorów. Dotyczy to m.in. Muzeów Narodowych w Krakowie i we Wrocławiu, Pałacu w Wilanowie, Zamku Królewskiego na Wawelu czy Państwowego Muzeum na Majdanku. Po raz pierwszy od lat dokonana zostanie zmiana kierownictwa tak licznych instancji – w niektórych z nich po raz pierwszy zostaną przeprowadzone konkursy na stanowisko dyrektora.

Przedstawiony plan znacząco zmienia sposób, w jaki funkcjonowało od lat Ministerstwo Kultury, i jeżeli zostanie wprowadzony w życie, będzie oznaczał wyraźne ograniczenie zakresu władzy ministerstwa. Jednak kluczowe będzie to, na ile dobrze i transparentnie zmiany te zostaną przeprowadzone. Wreszcie, czy ich wyniki będą prowadziły do stabilizacji w samych instytucjach, czy też doprowadzą do napięć i konfliktów wewnętrznych, czego przykładem była sytuacja w Teatrze Dramatycznym w Warszawie po objęciu kierownictwa przez Monikę Strzępkę.

Nie będzie też łatwo wprowadzić zasady konkursów jako powszechnej praktyki. Zamiar ich przeprowadzenia już wywołał niepokój w niektórych instytucjach i apele o powoływanie aktualnych ich dyrektorów na kolejne kadencje. Naciski środowiskowe to jednak tylko jeden z problemów. Innym są decyzje samego MKiDN, które mogą wywoływać wrażenie, że mimo deklaracji, praktyka obecnych władz ministerstwa nie różni się istotnie od prowadzonej przez poprzedników. Przykładem może być powołanie Marcina Napiórkowskiego na p.o. dyrektora Muzeum Historii Polski w Warszawie na miejsce Roberta Kostro, odwołanego mimo protestów i apeli osób o bardzo różnych poglądach i wywodzących się z odmiennych środowisk. Wreszcie, jest pytanie o to, czy uda się zapewnić wysoki poziom konkursów i skłonić do udziału w nich możliwie najlepsze kandydatki i kandydatów  3  3  Na temat konkursów więcej: Piotr Kosiewski, Czas na zmianę, „Restart” nr 13, wiosna 2024, https://restartmag.art/czas-na-zmiane/ ↩︎..

Konieczne jest zatem poważne przemyślenie samej formuły konkursów i zróżnicowanie ich charakteru zależnie od rodzaju instytucji. Mówiła o tym zresztą Hanna Wróblewska w rozmowie z Witoldem Mrozkiem dla „Gazety Wyborczej”: „Zaproponowano formułę konkursów zamkniętych. Zwrócono też uwagę na czas ich ogłaszania. W instytucjach o takiej randze i znaczeniu konkursy mogłyby być ogłaszane jeszcze wcześniej, np. z dwuletnim wyprzedzeniem. To istotne, by potencjalna osoba, która miałaby objąć takie stanowisko, miała co najmniej rok czy nawet dwa lata, żeby się pożegnać ze swoją dotychczasową pracą”  4  4  Ministra kultury: Polityka historyczna jest ważna. Ale czas na politykę futurologiczną [rozmowa Witolda Mrozka z Hanną Wróblewską], „Gazeta Wyborcza”, 8 listopada 2024, https://wyborcza.pl/7,75410,31436369,ministra-kultury-polityka-historyczna-jest-wazna-ale-czas.html#S.seo-K.C-B.4-L.1.maly ↩︎..

Wydaje się jednak, że od formuły konkursowej nie ma już odwrotu – ich przeprowadzanie było od lat jednym z najważniejszych postulatów ludzi kultury oraz ich stowarzyszeń. Są one bowiem ważnym elementem legitymizacji osoby powołanej w ten sposób na dyrektora, ale też tylko w ten sposób można odbudować zaufanie do instytucji, zwłaszcza takiej, która znajduje się w kryzysie, czego dobrym przykładem jest krakowski MOCAK.

Maria Anna Potocka została powołana w 2010 roku na jego dyrektora bez konkursu – mimo apelów środowisk związanych ze sztuką współczesną. A w 2019 roku została – również bez konkursu – dyrektorką Bunkra Sztuki, sprawując do 2024 roku równolegle obie funkcje. Wreszcie, tuż przed ostatnimi wyborami samorządowymi, Jacek Majchrowski podpisał z nią kolejny, aż siedmioletni kontrakt – przed upływem obecnej kadencji, która powinna była zakończyć się w listopadzie 2025 roku. Podstawowym powodem odwołania jej z tego stanowiska była utrata zaufania władz Krakowa po wydaniu przez sąd wyroku w sprawie mobbingu w Bunkrze Sztuki za kierownictwa Marii Anny Potockiej i doniesieniach o niepożądanych zachowaniach w samym MOCAK-u, jednak pozakonkursowy tryb powołania był jednym z podstawowych powodów krytyki wobec polityki miasta i funkcjonowania samej instytucji.

Przypadek MOCAK-u przypomina, że najtrudniejsze wyzwanie jest związane z instytucjami kultury, których organizatorem jest samorząd. W wykazie tych, w których wyłonienie kandydata na stanowisko dyrektora następuje w drodze konkursu, jest ponad 380 pozycji. Liczba ta pokazuje, jaka jest skala problemu, a wątpliwości co do sposobów powoływania ich dyrektorów dotyczą nawet kluczowych instytucji. Ostatnim przykładem jest Muzeum Narodowe w Szczecinie – w wymogach ogłoszonego pod koniec listopada 2024 roku konkursu nie ma wykształcenia związanego z jego profilem, a jedynie „minimum 5-letni staż pracy w instytucjach kultury, organizacjach pozarządowych lub podmiotach działających w obszarze kultury”  5  5  Zarząd Województwa Zachodniopomorskiego w uzgodnieniu z Ministrem Kultury I Dziedzictwa Narodowego ogłasza konkurs na kandydata na stanowisko dyrektora Muzeum Narodowego w Szczecinie, https://bip.wzp.pl/artykul/zarzad-wojewodztwa-zachodniopomorskiego-w-uzgodnieniu-z-ministrem-kultury-i-dziedzictwa ↩︎., co mogło budzić zdziwienie w przypadku muzeum, którego znaczenie wykracza dalece poza własny region. Co więcej, kształt konkursu został uzgodniony z MKiDN, co budzi pytanie o rolę ministerstwa – przy poszanowaniu autonomii samorządu – w pilnowaniu standardów funkcjonowaniu instytucji kultury. Ostatecznie, z powodu kontrowersji związanych z wymogami, został on unieważniony  6  6  Andrzej Kraśnicki jr, Konkurs na dyrektora Muzeum Narodowego w Szczecinie unieważniony. Jego warunki budziły kontrowersje, „Gazeta Wyborcza”, 20.12.2024, https://szczecin.wyborcza.pl/szczecin/7,34939,31563900,konkurs-na-dyrektora-muzeum-narodowego-w-szczecinie-uniewazniony.html ↩︎..

Ministerstwo zapowiedziało już zmiany w procedurach konkursowych. Powołano zespół przygotowujący nowe procedury konkursów na nowych dyrektorów instytucji kultury, w którym znaleźli przedstawiciele polskiej sekcji Międzynarodowej Rady Muzeów ICOM i Międzynarodowego Stowarzyszenia Krytyków Sztuki AICA, Obywatelskiego Forum Sztuki Współczesnej, Rady Krajowej Sekcji Muzeów i Instytucji Ochrony Zabytków NSZZ „Solidarność” oraz Towarzystwa Przyjaciół Muzeum Narodowego w Warszawie. Przygotował on rekomendacje, które mają porządkować organizację konkursów, ich poziom merytoryczny i transparentność samego procesu wyboru. Nie wydano jeszcze odpowiedniego rozporządzenia, ale komisje konkursowe pracują już według zaproponowanego przez ten zespół trybu.

Jednak same zmiany procedur konkursowych nie wystarczą. Muszą one iść znacznie dalej i np. ważne byłoby wprowadzenie większego ich zróżnicowania, pozwalającego lepiej dostosować konkurs do typu instytucji i jej wielkości. Innym rozwiązaniem byłoby dopuszczenie możliwości konkursów zamkniętych, ale przy wprowadzeniu pełniej jawności samych obrad czy dopuszczenie do udziału w nich kolektywów. Niezbędne jest wreszcie wprowadzenie mechanizmów pozwalających na realne włączenia do procesu wyboru pracowników, ale również jakiejś formy przedstawicielstwa publiczności. Wreszcie, konieczne jest wprowadzenie limitu kadencji, tak by pozwalało to na realizację programu, np. z możliwością powołania na drugą bez konieczności organizowania konkursu, jedynie po przeprowadzeniu audytu w instytucji, być może z wyjątkami dotyczącymi np. instytucji, które są jeszcze w budowie. Dopiero ten limit może wymusić większą mobilność, ale też spowodować, aby niepowołanie nie było traktowane jako negatywna ocena dotychczasowej działalności. Wreszcie, żeby osoby kierujące instytucjami mogły lepiej planować swoją karierę.

Instytucjonalna odporność

Konkursy połączone z kadencyjnością dyrektorów to tylko jeden z kroków do tego, by instytucje kultury stały się bardziej niezależne, ale też odporne na zmiany władzy (na poziomie państwa czy samorządu) i wpływ polityków. Na razie przedstawiono tylko jeden konkretny pomysł, przygotowany przez zespół roboczy działający przy ICOM Polska. Ma on prowadzić do bardziej precyzyjnego rozgraniczenia „prawa demokratycznie wybranych władz do realizowania własnej polityki kulturalnej – i wykorzystywania w tym celu instytucji publicznych – od prawa instytucji publicznych do zachowania programowej i organizacyjnej autonomii”  7  7  Roboczy projekt zmian w ustawie o muzeach oraz ustawie o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej – przygotowany przez zespół roboczy powołany przy ICOM Polska, https://icom-poland.mini.icom.museum/wp-content/uploads/sites/43/2023/09/Roboczy-projekt-zmian-w-ustawie-o-muzeach-14.09.2023-1.pdf ↩︎.. Kluczowe jest w nim stworzenie w muzeach rad powierniczych, które w imieniu państwa lub samorządu sprawowałyby nadzór nad instytucjami: powoływały i odwoływały dyrektora, organizowały same konkursy, sprawowały nadzór nad wypełnianiem przez muzeum jego zadań, uzgadniały z dyrektorem ramowy program działania muzeum na okres jego kadencji i jego finansowanie, wreszcie przyjmowałyby roczny plan działalności muzeum. Jednak przygotowanie takich zmian wymaga czasu, bo konieczne jest ich skonsultowanie ze wszystkimi zainteresowanymi, w tym z władzami samorządowymi.

Rok po zmianie

Liczby te dobrze tłumaczą nastroje, jakie panują wśród ludzi kultury. W szczególności wśród tych, którzy, jak mówiła podczas sesji otwierającej współKongres artystka wizualna Elżbieta Jabłońska, są „ciemną materią sztuki”, czyli osobami, które znajdują się w tle tego wszystkiego, co jest nagłośnione i widoczne w kulturze. „Wydaje mi się – podkreślała – że to tło jest niezwykle ważne i coraz ważniejsze w niepewnej rzeczywistości, w której funkcjonujemy”. Składają się na nie artyści i artystki pracujące trochę na marginesie, często w mniejszych ośrodkach, niedostrzegani lub niedostatecznie doceniani. Na współKongresie upominano się także o tych wszystkich, bez których nie powstawałyby spektakle teatralne, filmy, wystawy, nie wydawano by książek i czasopism: inspicjentach, korektorkach i korektorach, montażystach i montażystkach i niezliczonych innych profesjach, najczęściej słabo opłacanych, ale też nie zawsze odpowiednio docenianych, a nawet zauważanych.

Po roku funkcjonowania nowego rządu, w tym kierownictwa MKiDN, coraz bardziej palące staje się pytanie o czas. O bilans tego, co zostało już zrobione i co jest planowane oraz możliwe do zrealizowania podczas tej kadencji. Pewną formą takiego podsumowania było wystąpienie Hanny Wróblewskiej otwierające współKongres Kultury odbywający się w dniach 7–9 listopada 2024 roku Warszawie. Wymieniła w nim to, co już zrobiono za jej kadencji, jak tryb konkursowy przy powoływaniu dyrektorów instytucji kultury czy zmiany w samej procedurze konkursowej. Zmiany wprowadzono także w programach dotacyjnych MKiDN, oddając ocenę wniosków w pełni w ręce ekspertów. Ministra zapowiedziała wreszcie konsultacje ustawy o zabezpieczeniu społecznym artystek i artystów oraz nowej ustawy medialnej. Z kolei podczas obrad współKongresu mówiono także o ustawie dotyczącej muzeum, wprowadzającej wspomniane już rady powiernicze.

WspółKongres Kultury pokazał, jak bardzo zmieniła się sytuacja w polskiej kulturze po ośmiu latach rządów Zjednoczonej Prawicy, ale też jak wiele jest, i to wieloletnich, zaniedbań dotyczących zarówno warunków bytowych ludzi kultury, jak i ładu instytucjonalnego. I wydarzenie to można potraktować jako próbę zbiorowego audytu polskiej kultury, zwłaszcza w jej wymiarze instytucjonalnym.

Instytucje i ludzie kultury

Znaczące jest przede wszystkim to, że z wyjątkiem ustawy medialnej – media publiczne stanowiły jeden z licznych tematów nieobecnych na współKongresie – dotychczasowe działania dobrze wpisywały się w emocje i oczekiwania dużej części osób związanych z kulturą, zgromadzonych w Warszawie. Okazało się, że dziś uwagę przykuwają przede wszystkim prawa pracownicze, wynagrodzenia oraz sytuacja instytucji kultury. Nieprzypadkowo aż 5 z 20 tematów debat wybranych przez uczestników współKongresu dotyczyło tej właśnie problematyki. Nie były to zresztą jedyne sesje, które poświęcono sytuacji artystów i artystek oraz pracowników i pracowniczek instytucji kultury.

Są poważne powody wyboru właśnie takich priorytetów. Wiele uwagi poświęcono sytuacji osób pracujących w obszarze kultury bez stałego zatrudnienia, bo jest to największy problem: według raportu SWPS „Policzone, policzeni”  8  8  Dorota Ilczuk, Anna Karpińska, Policzone i policzeni Artyści, twórcy i wykonawcy w Polsce, Uniwersytet SWPS, Warszawa 2024, https://swps.pl/images/DOKUMENTY/Policzone_policzeni_2024_Raport_ONLINE-4.pdf ↩︎., powstałego na zamówienie MKiDN, jedynie 11 procent z ponad 62 tysięcy osób pracujących w obszarze kultury jest zatrudnionych na umowę o pracę, aż 37 procent pracuje na umowę o dzieło, 18,7 procent jest na samozatrudnieniu, 13,9 procent na umowach-zleceniu, a 15,3 procent bez żadnej umowy, zaś średni miesięczny przychód z pracy artystycznej wyniósł w 2023 roku 4053 zł. Pięćdziesiąt osiem procent zarabia mniej niż płaca minimalna; mediana przychodów z pracy artystycznej wyniosła w 2023 roku 2730,50 zł. Problem dotyczy indywidualnych osób, ale ma duży wpływ także na funkcjonowanie instytucji kultury, w których sytuacja pracowników i pracowniczek też nie jest dobra. Według przygotowanego przez NCK „Rocznika Kultury Polskiej 2023” 9  9  Rocznik Kultury Polskiej 2023, Narodowe Centrum Kultury, Warszawa 2023, https://sklep.nck.pl/pl/p/file/663f4196cd8dadcd08755f78dae1c3e8/RKP_2023D.pdf ↩︎. przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w instytucjach kultury wynosiło 5 444,41 zł i było niższe niż przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w całej gospodarce narodowej.

Liczby te dobrze tłumaczą nastroje, jakie panują wśród ludzi kultury. W szczególności wśród tych, którzy, jak mówiła podczas sesji otwierającej współKongres artystka wizualna Elżbieta Jabłońska, są „ciemną materią sztuki”, czyli osobami, które znajdują się w tle tego wszystkiego, co jest nagłośnione i widoczne w kulturze. „Wydaje mi się – podkreślała – że to tło jest niezwykle ważne i coraz ważniejsze w niepewnej rzeczywistości, w której funkcjonujemy”. Składają się na nie artyści i artystki pracujące trochę na marginesie, często w mniejszych ośrodkach, niedostrzegani lub niedostatecznie doceniani. Na współKongresie upominano się także o tych wszystkich, bez których nie powstawałyby spektakle teatralne, filmy, wystawy, nie wydawano by książek i czasopism: inspicjentach, korektorkach i korektorach, montażystach i montażystkach i niezliczonych innych profesjach, najczęściej słabo opłacanych, ale też nie zawsze odpowiednio docenianych, a nawet zauważanych.

Jednak problemem są nie tylko płace, lecz też stosunki pracy w instytucjach kultury, brak podmiotowości pracowników, nierówności, działania mobbingowe, wreszcie przemoc. Wiele mówiły już tytuły niektórych debat: „Czy można w sektorze kultury przezwyciężyć kod folwarku?” czy „Jak władze robią nas w… i co z tym zrobić”. Wreszcie istotny jest problem relacji między instytucjami kultury a władzami, zwłaszcza samorządowymi. Upolitycznienie tych pierwszych, ich tylko pozorna autonomia. Brak poczucia bezpieczeństwa, które prowadzi m.in. do autocenzury, nie tylko po stronie dyrektorów instytucji kultury, ale też twórczyń i twórców. Stąd postulaty ułożenia na nowo stosunków pracowniczych. Uczynienia ich bardziej demokratycznymi, otwartymi, przyjaznymi. Uspołecznionymi, także dzięki otwarciu się na głos odbiorców, przy czym to uspołecznienie – jak podkreślała Hanna Wróblewska w debacie poświęconej polityce kulturalnej – musi oznaczać nie tylko współtworzenie ich programu, dzielenie się władzą, ale też odpowiedzialnością.

Niezależność

Kluczowe jest zbudowanie poczucia bezpieczeństwa instytucji kultury i ludzi w nich pracujących. Nie będzie to możliwe bez zerwania relacji klientelistycznych między nimi a sprawującymi władzę, zarówno na poziomie centralnym, jak i samorządowym. Osiem lat rządów Zjednoczonej Prawicy i polityki Piotra Glińskiego jako ministra kultury opartej na podziale instytucji na „swoje” i „nie-swoje”, miało kluczowe znaczenie dla poziomu ich finansowania

Hanna Wróblewska w rozmowie z Katarzyną Janowską dla „Newsweek Polska” mówiła nawet o „implozji organizacji wewnątrz instytucji”. „Wszyscy ulegli czemuś, co nazywam kulturą bankomatu. Było wiadomo, że jak się ma dobry pomysł, przyjdzie się na Krakowskie Przedmieście i dostanie się dotację celową. Budżet, którym dysponowała instytucja, tak naprawdę nie był wiążący dla dyrektora. Sky is the limit. Ważne było, czy uda się przekonać ministra, że dany obraz, działkę, gmach trzeba koniecznie kupić” 10  10  Trzęsienie ziemi. „Wszyscy ulegli kulturze bankomatu” [rozmowa Katarzyny Janowskiej z Hanną Wróblewską], „Newsweek Polska”, 12 września 2024, https://www.newsweek.pl/kultura/konkursy-na-dyrektorskie-stawnowiska-ulegli-kulturze-bankomatu/t3njdhb↩︎.. Jednak nadal niewiele wiemy – poza doniesieniami medialnymi – jak w praktyce, w przełożeniu także na poziom finansowania, ten proces się odbywał – do jego opisania niezbędny jest dostęp do dokumentów MKiDN i samych instytucji kultury. Jednym z najtrudniejszych wyzwań stających przed Ministerstwem Kultury jest zatem stworzenie przejrzystego sposobu finansowania, który odpowiadały na potrzeby, możliwości i zadania poszczególnych jednostek.

Relacje klientelistyczne sprzyjają wyrabianiu przez zarządzających instytucjami kultury odruchów autocenzorskich (także przez samych twórców). Na współKogresie można było usłyszeć, że w czasach rządów Zjednoczonej Prawicy udało się obronić kulturę. Jednak, jak mówiła Agnieszka Holland podczas debaty otwierającej jego obrady: „słyszę, że byliśmy fajni, ale moim zdaniem całkowicie zawiedliśmy. Oczywiście z wyjątkiem jednostek. To prawnicy, nie w całości oczywiście, a nie artyści wystąpili przeciw ówczesnemu obozowi władzy – mówiła. – Zrozumieliśmy, że jedyną naszą możliwością przetrwania, z powodu braku pieniędzy i w zależności od różnych instytucji, jest bycie klientem. Jest to położenie uszu po sobie i zindywidualizowanie naszych zabiegów i dążeń, żebyśmy mogli coś zrobić”.

Emblematycznym wręcz wydarzeniem jest przywołana na wstępie edycja festiwalu Eufonie z 2022 roku. Nie można zapominać, że Narodowe Centrum Kultury jest instytucją podlegającą MKiDN. Jednak ocenzurowanie utworu Pawła Szymańskiego poparł także Mieczysław Kominek, nie tylko pełniący funkcję przewodniczącego Rady Programowej tego Festiwalu, ale przede wszystkim prezes Związku Kompozytorów Polskich, organizacji, która przecież powinna stać na straży swobód artystycznych. Tłumaczył zresztą, że festiwal „miał być przestrzenią swobodnej wypowiedzi artystycznej, wolnej jednak od politycznych sporów. Wykonanie utworu Pawła Szymańskiego byłoby złamaniem tej zasady”  11  11  Oświadczenie przewodniczącego Rady Programowej Festiwalu Eufonie, Narodowe Centrum Kultury, https://nck.pl/upload/2021/11/oswiadczenie-fundacji-odwolanie-koncertu-korekta-22_11_2021.pdf ↩︎.. Podobnych przypadków działań cenzorskich było w latach 2015-2023 wiele, by wspomnieć decyzję kierującej Cricoteką Natalii Zarzeckiej o odwołaniu otwarcia wystawy Powaga sytuacji. Wystawa ta była zaplanowana w ramach cenionego Miesiąca Fotografii, sam akt cenzury spowodowany był obecnością na niej instalacji Krzysztofa Powierży Banery z placu Wilsona, która prezentowała kartony z hasłami niesionymi przez uczestniczki i uczestników protestów Strajku Kobiet. Innym przykładem jest decyzja Łukasza Gawła, dyrektora Muzeum Narodowego w Warszawie, o usunięciu z programu na rok 2022 wystawy Dante. Wystawa miała prezentować dzieła dawnych mistrzów oraz prace kluczowych twórców współczesnych. Powodem decyzji dyrektora była uwzględniona w scenariuszu wystawy łódź z Lampedusy, która służyła ratowaniu migrantów przepływających Morze Śródziemne.

WspółKongres, ale też wiele innych wydarzeń ostatniego roku pokazało, że dziś jednak nie ma powrotu do sytuacji sprzed roku 2015. Nie wystarczy odrzucenie polityki poprzedniej ekipy, potrzebne są radykalne zmiany. Tym bardziej niezbędne jest określenie polityki kulturalnej państwa. Paradoksalnie, za rządów Zjednoczonej Prawicy dla wszystkich było jasne, jak ona wygląda.

Hanna Wróblewska mówiła, że współKongres ma pomóc w stworzeniu jej na nowo. Nie jednej jednak, lecz – jak podkreślała – wielu polityk, powstających przy współudziale samorządów, ludzi kultury, organizacji społecznych czy lokalnych społeczności. A rolą państwa jest stworzenie warunków, które pozwolą na autonomiczne, pomysłowe i bardzo różnorodne tworzenie kultury, a z drugiej strony zapewnią jej dostępność.

Niezbędne do tego są jednak silne, dobrze zarządzane, ale otwarte na własne otoczenie instytucje. Odpowiedzialnością państwa, którego częścią jest właśnie samorząd, zarówno na szczeblu ogólnopolskim, jak i lokalnym, jest zapewnienie możliwości takiego ich funkcjonowania.

Piotr Kosiewski

Piotr Kosiewski

Ur. 1967. Historyk i krytyk sztuki, publicysta. Stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego” i magazynu „Szum”.  Członek AICA Polska. Publikował m.in. na łamach „Kresów”, „Odry”, „Przeglądu Politycznego” i „Znaku”. Laureat Nagrody Krytyki Artystycznej im. Jerzego Stajudy w 2013 roku.