Nr 13 wiosna kronika Marta Kudelska

Ferment, wystawa w CU AT Sadka

Miejsce: CU AT Sadka, Kraków
Czas: 24 – 26.05.2024
Artystki: Agnieszka Szczotka, Maja ∀. Ngom, Katarzyna Depta-Garapich, Katarzyna Perlak, Natalia Januła
Kuratorka: Marta Kudelska

Katarzyna Depta-Garapich, „Dłonie”, 2023, brąz, futro

Dziewczyny mogą siać ferment na wiele sposobów. Gdy są małe, przychodzi im to dość łatwo. Można nawet powiedzieć, że związane jest to z pewną nonszalancją charakterystyczną dla ich wieku. Małe dziewczynki wiedzą, że ferment najlepiej zasiewa się ciałem: zbyt szybką gestykulacją, nadmiernym tupaniem nogami, ale też krzykiem, piskiem, mlaskaniem i zgrzytaniem zębami. Gdy dziewczynki stają się starsze, to wszystko, jak i cały świat, zaczyna się jeszcze bardziej komplikować i mieszać z „wypada” i „nie wypada”, „nie rób tak”, a „rób tak”. Dorosłość zdaje się znosić i przykrywać ból, rozczarowanie i lęk. Jest jak zabieg medyczny, który wynika z potrzeby utwardzania, znieczulania, ale także ochrony przed zbyt mocnymi uczuciami… przed fermentem.

Prace Katarzyny Garapich, Natalii Januli, Mai ∀. Ngom, Katarzyny Perlak i Agnieszki Szczotki są jak codzienne mikroformy oporu, ale wynikają także z naturalnej kobiecej potrzeby opowiadania, chwilowego impulsu i utrzymywania myśli w stanie ciągłej fermentacji: bulgotania, drżenia, zamieszania, przekształcania. W swoich działaniach artystki bazują na napotykanych po drodze historiach, przyzwyczajeniach, słowach i podpatrzonych gestach, z których układają nowe opowieści, wymagające od widza poruszenia spowolnionej wyobraźni. Drażnią więc naszą podświadomość, szczypią nas w racjonalne skojarzenia, zgrzytają naszymi wyobrażeniami, gdy próbują przesunąć je na inny niż ten znany i bezpieczny tor.

Katarzyna Garapich z odmętów rodzinnej historii wyciąga opowieść o praprababce, która w obliczu śmierci podczas rewolucji rosyjskiej zmieniła siebie i swoją rodzinę w niedźwiedzie. W prezentowanych na wystawie pracach Garapich unaocznia proces uwalniania tego, co ukryte wewnątrz ciała, a co przybiera formę włochatego futra i ostrych, lśniących pazurów. Te pozbawione ludzkiego ciała elementy przypominają nie tylko skórę bestii czy trofeum, ale też talizman, który w razie potrzeby pozwoli ukryć się w jego wnętrzu. Wątek przekształcania materii porusza w swoich pracach także Natalia Januła. Artystkę interesuje badanie kruchości ciała i jego powiązanie z domowością i technologią, przyszłością i rozkładem. Artystka przygląda się więc temu, jak codzienna materia buduje nasze wspomnienia, ale także, jak wpływają one i kreują nasze otoczenie. Maja ∀. Ngom od kilku lat rozwija projekt Milk Skin. Ta wielowarstwowa opowieść, wprowadzająca odbiorcę w stan zbiorowej halucynacji, opowiada o poczuciu wyobcowania. Cichy i delikatny głos snujący się jak zjawa po zakamarkach przestrzeni CU AT Sadka, prowadzi nas niczym nić mitologicznej Ariadny po historiach czarnych Polek. Do naszych uszu dobiegają jedynie strzępy ich historii, marzeń, które przeplatają się z fragmentami opowieści o formach wyobcowania wobec własnego ciała. Możliwość wyartykułowania i nazwania swojego gniewu, ale także formowania siebie za sprawą opowieści pojawia się również w performansie Agnieszki Szczotki. Sięgając po opowieści o nieudanych czy nigdy nie zrealizowanych projektach artystycznych, artystka przeciwstawia się przymusowi bycia społecznie pożyteczną, ale także reżimowi produktywności i sensowności podejmowanych działań. Poprzez przywoływane przez siebie opowieści dąży ona do wyzwolenia wyobraźni i twórczej siły. Z kolei Katarzyna Perlak od kilku lat zajmuje się wyszywaniem. Na białych chusteczkach do nosa umieszcza przysłowia, powiedzenia zasłyszane od bliskich i znajomych, ale także hasła związane z wydarzeniami politycznymi. Te niewielkie skrawki materiału, zbierające wydzieliny ciała związane z silnymi emocjami, artystka określa terminem „tender craft” – badając za ich pomocą, jak możemy dziś posługiwać się rzemiosłem i przyjrzeć się mu z perspektywy feministycznej, queer i diaspory.

Sianie fermentu w dorosłym życiu wymaga, oprócz nieskrępowanej wyobraźni, także precyzyjnych narzędzi, ale i cierpliwości. Praktyki fermentacyjne wymagają więc uwagi, stworzenia odpowiednich warunków dla nieoczekiwanych efektów, które mogą pojawić się w zupełnie niekontrolowany sposób. W takich warunkach można jednak pozwolić sobie na pewną spontaniczność i, z hipnotycznym spokojem, przyglądać się temu, co dopiero się tworzy. Patrzeć, jak formy zmieniają swoją konsystencję i nagle się rozpadają jak kruche elementy, majaczące postaci, zaczynają obrastać w szczególną siłę.

Katarzyna Depta-Garapich, „Stopy”, 2023, brąz, futro