Edyta Hul, Coś jest w wodzie / Something’s in the Water, wystawa w Galerii Bielskiej BWA

Miejsce: Galeria Bielska BWA, Bielsko-Biała
Czas: 30.08 – 27.10.2024
Osoba kuratorska: Paulina Darłak

Widok wystawy, Edyta Hul, „Coś jest w wodzie”, Galeria Bielska BWA, fot. Adam Gut

 

Coś, czego nie znamy i czego się boimy, znajduje się pod powierzchnią. O nowych obrazach Edyty Hul, morfujących formach i mokrych, nęcących przedstawieniach liściastego dna.

Wystawa indywidualna Edyty Hul, laureatki Grand Prix 46. Biennale Malarstwa Bielska Jesień 2023 (ex aequo z Karoliną Jarzębak i Adamem Kozickim). Jury konkursu doceniło artystkę „za obrazy zawieszone pomiędzy hipnotyzującą abstrakcją a pulsującym przedstawieniem flory”. Nagrodzony zestaw prac: Giant, Silver Night, Species Mitology stanowi genezę płynnych przekształceń organizmów obecnych w twórczości artystki, wychodzących poza prawa natury.

Ada Piekarska, kuratorka 46. Biennale Malarstwa Bielska Jesień 2023, o nagrodzonych obrazach w Przewodniku po wystawie pisała tak:

„Edyta Hul nawiązuje do kształtów natury, nadając im niemal abstrakcyjne oblicze. Pulsujące i gęste struktury, malowane przy użyciu emalii przemysłowych, wabią odczuciem drgania i przepływu”.

Paulina Darłak, kuratorka wystawy:

„«Coś jest w wodzie» to pierwsza solowa wystawa Edyty Hul w Galerii Bielskiej BWA. Organizacja wystawy, wraz z towarzyszącym jej katalogiem, jest formą nagrody dyrektora galerii dla laureatów Grand Prix. Nowe prace artystki obejmują cykle będące rezultatem poszukiwań, nawiązujących do krzyżujących się odmian i gatunków zwierząt, plączących się w wodzie roślin oraz cielesnych tkanek. Mokre, nęcące przedstawienia liściastego dna, pod wpływem na przemian światła i ciemności, odgrywają ceremonialne choreografie dla nieprzewidywalnych żywiołów.

Charakterystyczna dla Edyty Hul jest praca z dużym formatem, który umożliwia tworzenie wielowarstwowych sfer. Efekt wizualny osiągany jest przez zastosowanie gęstych emalii przemysłowych, rozlewających się po napiętym płótnie. Percepcja obrazu wymaga wyjścia poza nawyk poszukiwania form rozpoznanych, z oddali obserwujemy tylko niewyraźny zarys tego, co znajduje się pod powierzchnią. Uważne i bliskie wpatrywanie się w morfujące formy, ujawnia zmysłowość kolejnych warstw obrazu. Artystka odrzuca mimetyzm, starając się coś ukryć i zatrzeć znaczenie. Poprzez unikanie dosłowności, obrazy kuszą wewnętrzną i zewnętrzną materią. Proces twórczy jest dla Edyty Hul rytualnym transem, odurzeniem i próbą wyjścia poza ograniczenia ciała. Medytacyjna ekstaza przejmuje kontrolę nad zręcznością – zręcznością, która odzwierciedla afektywny impuls wyrażony zmienną intensywnością dotyku, balansującego pomiędzy swobodną przyjemnością a precyzją gestu. Motywy wstęgowo-roślinne rozmieszczone są bez początku i końca; wraz z przedstawieniami animalistycznymi tworzą organiczną całość. Nawiązując do dawnego malarstwa ściennego, detali architektonicznych i iluminowanych manuskryptów, artystka wykorzystuje potencjał ornamentu. Ulistnione kapitele i wyblakłe freski przedstawiają stworzenia ze średniowiecznych bestiariuszy. Pegazy, smoki, skrzydlate ryby o układach heraldycznych, wpisane są w wielopasmowe, palmetowe pędy. Pawie pióra tworzą tęczowe łuki, nad którymi piętrzą się łodyżki wyrastające z drzewa życia. W kompozycjach koncentrycznych trudno dostrzec regularność. Tworzone konfiguracje symbolizują życiodajne siły nasycone wilgocią, nasiąkające potem, splunięciem i rozlewającą się cieczą. Przedłużone ślady farby, ekstatyczne wygięcia, drapieżne gesty determinowane są instynktem. Niekontrolowany proces chemiczny przywodzi na myśl inwazyjnych destruentów absorbujących powierzchnię. Z bliska można dostrzec coś zaskakującego, nierozpoznanego i uwodzącego. Trawiący roztwór, pęcherzyki powietrza, ślina, łzy i zaschnięte krople substratów zanurzone są w nasączonym podłożu.

Tytuł wystawy nawiązuje do zagrożenia związanego z wyobrażeniem dna wody. Głębia, ledwie zadrapana światłem, to miejsce konfrontacji z nieznanymi formami. W półmroku formy zmysłowo fluktuują, nakierowane na rozkosz morfowania. Afektywna wilgoć mułu umożliwia przybieranie nowych kształtów. W gęstym świecie pierwotnym nieukierunkowane pożądanie rozrasta się we wszystkich kierunkach pod wpływem niepokojących dźwięków organicznych. Coś, czego nie znamy i czego się boimy, znajduje się pod powierzchnią.

Pod powierzchnią spokojnej wody można dostrzec muśnięcia śliskich ryb i obślizgłych ślimaków, błoto, dryfujące fragmenty kory i gałęzi. Wyłaniają się głazy i drobne kamienie o ostrej woni petrichoru. Skrzydlate owady badawczo zbliżają się do martwych tkanek, a syczący wąż z wysuniętym językiem, spiralny symbol tajemnicy, pilnuje swojego terytorium. Stykająca się z dnem skóra przekazuje sprzeczne impulsy pożądania i obrzydzenia. Poprzez wytężone zmysły, powonienie i bolesne otarcia, intymność staje się dogłębnie pociągająca. Drżenie jest ambiwalentne, drżenie ze strachu jest atawizmem, drżenie z pożądania to trajektoria afektu kierująca się w stronę przyciągania. Skażona bakterią woda może doprowadzić do szaleństwa i utraty zmysłów. Niebezpieczny stan utraty świadomości wyzwala to, czego wcześniej nie znaliśmy. Skrywany głęboko lęk ujawnia, że strach żyje w nas tak samo blisko, jak to czego pożądamy”.

Na wystawie znajduje się instalacja dźwiękowa Biocenosis, skomponowana przez Agatę Polak oraz zapis performansu Any Szopy.

Biocenosis to 7-kanałowa instalacja dźwiękowa, która w immersyjny sposób wypełnia przestrzeń wystawienniczą, tworząc trójwymiarowe środowisko akustyczne. Kompozycje są odtwarzane z wykorzystaniem polirytmicznego zapętlania. Generatywny system działa autonomicznie, tworząc nielinearny i nieprzewidywalny pejzaż dźwiękowy. Wielowarstwowa instalacja, pozostając w organicznym zespoleniu z dźwiękami naturalnymi, rozwija się symbiotycznie, stając się żywym organizmem.

Widok wystawy, Edyta Hul, „Coś jest w wodzie”, Galeria Bielska BWA, fot. Adam Gut