Aktualności kronika Janusz Antos

Black cube Rafała Pytla

Rafał Pytel, Sny konkretne
Miejsce: Galeria Artemis
Czas: 14.10 – 5.11.2022

↑ Rafał Pytel, Zdjęcie sytuacyjne reliefu Sen

Bratem bliźnim Hypnosa, boga snu, był według mitologii greckiej Tanatos, bóg śmierci. Obaj byli synami Nocy. Znajdujemy się w kręgu snu, śmierci i nocy, dominuje ciemność oraz czerń. Hypnos miał trzech synów: Morfeusza, Ikelosa i Fantasosa. Pierwszy z nich zsyłał sny o ludzkich kształtach, zaś jego bracia sny o zwierzętach i przedmiotach. Według rzymskiego poety Owidiusza sen był zwierciadłem śmierci. Mieszkał w pieczarze, do której nigdy nie docierało światło słoneczne. Rafał Pytel ma powracające nieustannie sny, jeden z nich śnił mu się już kilkukrotnie w nieco zmienionych wersjach. Pojawia się w nim wielki niczym katedra kościół w Kazimierzy Wielkiej, rodzinnej miejscowości jego zmarłego niedawno Ojca, także artysty. To katedra wyśniona, nieistniejąca w rzeczywistości. Artysta wędruje po niej, schodzi do jej ciemnych, zakurzonych podziemi, dotyka starych murów, których faktura stanowi inspirację dla jego reliefów. Podziemia z marzeń sennych, ich zmurszałe ściany przyciągają go, dając mu poczucie bezpieczeństwa. Nie zamierzam tutaj jednak interpretować tej wieloznacznej wizji, w której zapewne chodzi o potrzebę pocieszenia.

Rafała Pytla znamy przede wszystkim jako grafika, który osiągnął mistrzostwo w dziedzinie druku wypukłego, jakim jest linoryt, ale to artysta interdyscyplinarny, który tworzy także obrazy, książki artystyczne, obiekty przestrzenne oraz reliefy. Podczas drukowania grafik wykonuje wiele odbitek próbnych, zużywając mnóstwo papieru. I to właśnie papier rosa spina fabriano z odrzuconych odbitek, pierwotnie biały, lecz nasączony czarnym tuszem, zmacerowany, stał się materiałem do stworzenia pokazywanych na wystawie czarnych reliefów. Artysta zwykle operuje w swych pracach graficznych czernią farby drukarskiej i bielą papieru. Teraz jednak z bieli zrezygnował i papier pokrył czernią. Wydawać by się mogło, że to tylko recycling, wykorzystanie już raz użytego materiału, ale czarny kolor ma niezwykle silne znaczenie symboliczne, to kolor żałoby.

Rytm zapadania w sen wyznaczany był do wynalezienia elektryczności przez natężenie światła słonecznego. Był to naturalny rytm dnia i nocy. Ludzie kładli się spać i wstawali zgodnie z nim. W ostatniej, zazwyczaj białej, sali Galerii Artemis, w której odbywają się wystawy czasowe, panuje teraz ciemność wywołana przez artystę teatralnymi środkami. Wcześniej przestrzeń sali można było określić, używając terminu Briana O’Doherty’ego, jako white cube. Obecnie na białych ścianach rozwieszona została czarna, nieco przeźroczysta, lejąca się tkanina, stanowiąca niematerialne tło dla dziesięciu czarnych reliefów Sen I–X, z których każdy ma swój podtytuł. Czerń na czerni pochłania i anihiluje światło. Reliefy oświetlone zostały punktowo reflektorami, które wydobywają dzieła z mroku. Podtytuły minimalistycznych prac Rafała Pytla pozwalają nam przybliżyć jego senne wędrówki. Artysta wędruje po tymczasowym atelier, lesie birnamskim, bibliotece czy przestrzeni industrialnej, które przybierają w snach tajemniczą postać niekończących się labiryntów. Inspiracji można doszukać się tu wielu, począwszy od Brunona Schulza aż po animacje zafascynowanych jego prozą braci Stephena i Timothy’ego Quayów, filmy Wojciecha Jerzego Hasa, japońskiego reżysera Masakiego Kobayashiego czy Davida Lyncha. Sny konkretne Rafała Pytla dotknięte są żałobnym znieruchomieniem – co upodabnia je do fotografii. Niczym w bliskich artyście haiku, odnoszących się jednak do przeszłości, a nie teraźniejszości, zachodzi w nich daleko idący proces abstrahowania rzeczywistości. Pozostajemy w sennym labiryncie bez początku ani końca.

Reliefy umieszczone są na kolumience, do której przytwierdzona została niewielka tabliczka z tytułem oraz kodem QR umożliwiającym odsłuchanie towarzyszącego każdej pracy kolażu dźwiękowego. Twórca odwołuje się w sposób współczesny do tradycji synestezji, łączenia rozmaitych doznań, z których jedno przyzywa i sugeruje drugie, i dzięki którym powstaje nowa symboliczna wizja rzeczywistości. Powstała jedność zostaje osiągnięta w syntezie doznań. Estetykę „korespondencji sztuk” sformułował Charles Baudelaire w sonecie Correspondances. Symboliści mówili nawet o „barwnych dźwiękach”. Pytel korzysta z tej tradycji. Pełny odbiór jego dzieł wymaga odsłuchania towarzyszącej im warstwy dźwiękowej, choć możliwy jest także ich odbiór bez kolażu muzycznego.

Warstwa dźwiękowa wystawy oparta została o gatunek field recording, czyli nagrań terenowych, którymi artysta zajmuje się z przerwami od ponad dwudziestu lat. Jest to dla niego forma notowania rzeczywistości za pomocą mikrofonów, swego rodzaju dźwiękowy szkicownik. Rafał Pytel pisał do mnie: „Surowy zapis rzeczywistości sonicznej pozostawiam bez dalszej obróbki; jeśli «broni się» w takiej formie, jest dla mnie satysfakcjonujący. Jednak często dokonuję dalszej obróbki tak pozyskanego materiału, tworząc coś w rodzaju kolaży para-muzycznych. W ekstremalnych przypadkach dźwięk na końcu tego procesu nie przypomina brzmienia początkowego. Zawsze opieram moją pracę o materiały własne, nagrania pozyskane przeze mnie”. Jeśli natomiast chodzi o wystawę Sny konkretne, artysta pisał do mnie: „w doborze dźwięków do konkretnych obiektów (snów) kierowałem się kryterium estetycznej adekwatności materiału sonicznego do formy plastycznej, czasem tylko łamiąc nieco tę zasadę (dla fermentu). Generalnie im bardziej abstrakcyjna forma, tym bardziej starałem się, by dźwięk nie był jednoznaczny, czytelny w swej genezie. Na wystawie pojawiają się nagrania terenowe i kolaże dźwiękowe, pochodzące ze świata natury i industrii, również mix tych dwóch «przestrzeni»”.

Nie chcę wprowadzać marzeń sennych Rafała Pytla w czynność „wyższego rzędu” jaką jest sztuka, będąca realizacją jego snów. Wkraczałbym w sferę wieloznaczną, delikatną oraz bardzo intymną. Szczegółową analizę pozostawiam specjalistom oraz psychoanalitykom korzystającym z dorobku Zygmunta Freuda oraz Carla Gustawa Junga. Freud twierdził, że w marzeniach sennych odzwierciedlają się nasze ukryte pragnienia. Reliefy Rafała Pytla z serii Sny konkretne są, korzystając z określenia Freuda, „podżegaczami marzeń sennych”, prowokują nas do marzeń, które są wynikiem psychicznego wyzwolenia. Ułatwia to eksponowanie ich w wykreowanym przez artystę świecie – na wystawie w specjalnie zaciemnionym pomieszczeniu. Carl Gustaw Jung uważał sztukę za niezwykle ważną dziedzinę ludzkiej aktywności, która odzwierciedla zarówno strukturę nieświadomości indywidualnej, jak i zbiorowej. Junga interesowały dzieła, które zawierają wartości symboliczne, wskazujące na istnienie w psychice ludzkiej struktury archetypowej. Interpretując symbole, możemy określić kondycję istoty ludzkiej lub stan psychiki zbiorowej. Marzenia senne stały się motywem przewodnim weneckiego biennale, z hasłem zaczerpniętym z tytułu książki surrealistki Leonory Carrrington – Mleko snów. Zauważalny jest odwrót od zimnego racjonalnego świata. Black cube Rafała Pytla jest przeciwieństwem racjonalistycznego modernistycznego white cube. Jego dzieła, pokazane w wykreowanym przez niego teatralnymi środkami black cube, naznaczone są surrealną i oniryczną aurą. Artysta dopuszcza nas do swoich snów, wprowadza w ich labiryntową, tajemniczą strukturę. Reliefy Sny konkretne, powstałe w hołdzie dla czasu utraconego, to świadectwo żałoby artysty. To jej przepracowanie, poszukiwanie dla niej artystycznej formy.

Janusz Antos

Janusz Antos

Historyk i krytyk sztuki, kustosz w Bibliotece Głównej ASP w Krakowie, autor blisko stu tekstów o sztuce opublikowanych w wydawnictwach zbiorowych, czasopismach i katalogach wystaw. Zredagował m.in. Stanisław Wyspiański w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, Kraków 2007 oraz Alfred Hałasa: plakaty ze zbiorów Biblioteki Głównej ASP w Krakowie, Kraków 2018. Członek SHS i Sekcji Polskiej AICA.